W tym tygodniu Izba Pracy zdecyduje, czy przekazać do Izby Dyscyplinarnej akta spraw dotyczących ustalenia stosunku służbowego między Sądem Najwyższym a „nowymi” sędziami SN
O przekazanie spraw do ID SN wnioskował Tomasz Przesławski, prezes SN kierujący ID SN. Izba Pracy, do której trafiły pozwy przeciwko tzw. „nowym” sędziom SN, rozpatrzy w najbliższym czasie aż dziewięć takich wniosków. Siedem z nich już jutro, a pozostałe dwa 9 i 15 lipca.
Niebagatelne znaczenie
To, która izba będzie rozpatrywać pozwy (łącznie jest ich 15), ma niebagatelne znaczenie. Ich autorzy, czyli sędziowie
sądów powszechnych, domagają się bowiem ustalenia, że kilkunastu nowych sędziów SN – zarówno z ID, jak i z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – nie pozostaje w stosunku służbowym z SN. A skoro tak, to nie mogą wykonywać obowiązków sędziów SN.
Wśród pozwanych są m.in. Tomasz Przesławski, Aleksander Stępkowski, obecny rzecznik prasowy SN, czy Kamil Zaradkiewicz, orzekający w Izbie Cywilnej, a swego czasu – po zakończeniu kadencji Małgorzaty Gersdorf na stanowisku I prezesa SN – kierujący z woli prezydenta pracami całego SN. Zaradkiewicza pozwał znany krakowski sędzia Waldemar Żurek, z kolei prezesa ID – Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. O tym drugim przypadku pisaliśmy w DGP w marcu br. Impulsem do wniesienia pozwu było wszczęcie przeciwko Markiewiczowi postępowania dyscyplinarnego i wskazanie przez Przesławskiego sądu właściwego do jej rozpoznania. Tymczasem sędzia twierdzi, że prezesa ID po prostu nie ma. Powód? Nieprawidłowości, do jakich miało dojść podczas wyboru sędziowskiej części obecnej Krajowej Rady Sądownictwa (a to ona wnioskowała do prezydenta o powołanie na urząd sędziego SN Tomasza Przesławskiego).
Sporna właściwość
Jak tłumaczy Piotr Falkowski, p.o. rzecznik prasowy ID SN, pismem z 2 czerwca br. prezes Przesławski zwrócił się do I prezesa SN Małgorzaty Manowskiej z prośbą o spowodowanie przekazania 15 spraw nieprawidłowo zarejestrowanych w repertorium Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych do Izby Dyscyplinarnej. Uzasadnieniem jest to, że sprawa „o ustalenie nieistnienia stosunku służbowego sędziego SN jest niewątpliwie sprawą z zakresu
prawa pracy, a zatem powinna być rozpoznana przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego”. Wynika to wprost z art. 27 ustawy o SN (tj. z 2019 r. poz. 825 ze zm.). Wcześniej prezes Przesławski próbował pozyskać dokumenty za pośrednictwem Kamila Zaradkiewicza. Było to w czasie, gdy Zaradkiewicz kierował pracami SN. Prezes Izby Pracy Józef Iwulski jednak odmówił, wskazując, że sprawy zostały już przydzielone konkretnym składom orzekającym i teraz tylko one mogą decydować o dalszym losie akt
Składający pozwy sędziowie sądów powszechnych celowo kierowali je do IP SN z pominięciem ID SN. Ich zdaniem bowiem izba ta w świetle zarówno orzecznictwa SN, jak i standardów europejskich nie spełnia wymogu niezależności. Tak też uczynił Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie, przewodniczący zarządu Forum Współpracy Sędziów. On również złożył pozew do IP o ustalenie istnienia stosunku służbowego między SN a „nowymi” sędziami. Starosta domaga się tego w stosunku do sześciu osób zasiadających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN, w tym do Joanny Lemańskiej, która pełni funkcję prezesa tej izby. Argumenty, jakich używa sędzia Starosta, są bardzo podobne do tych, jakimi posługuje się w swoim pozwie Krystian Markiewicz. Wniosek o przekazanie akt jego sprawy ma zostać rozpoznany 15 lipca.
– Jeżeli akta trafią jednak do ID SN, to jestem pewien, że orzeczenie będzie korzystne dla „nowych” sędziów SN – nie ukrywa sędzia. Dodaje, że jego zdaniem pozwy powinny zostać rozpoznane przez IP, a nie ID SN przede wszystkim dlatego, że orzekać w jego sprawie muszą sędziowie, co do których powołania nie ma żadnych wątpliwości.
– Tymczasem w świetle styczniowej uchwały trzech połączonych izb SN Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a więc osoby do niej powołane nie powinny orzekać. Nie można ponadto zapominać, że około połowy zasiadających w ID to byli prokuratorzy związani z obecnym ministrem sprawiedliwości prokuratorem generalnym – mówi sulęciński sędzia.
Przypomnijmy, że uchwała, o której wspomina Bartłomiej Starosta, przesądziła o tym, że ID SN nie jest sądem (sygn. akt BSA I-4110-112). Później została ona oceniona przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z ustawą zasadniczą (sygn. akt U 2/20). Orzeczenie to jednak spotkało się z ostrą krytyką wielu
prawników, zostały do niego także złożone bardzo mocne zdania odrębne.
33 status tylu sędziów SN budzi wątpliwości (20 orzekających w Izbie Kontroli i 13 orzekających w Izbie Dyscyplinarnej)