Wiceminister odniosła się w ten sposób do wypowiedzi rzecznika Komisji Europejskiej Christiana Wiganda, który oświadczył w poniedziałek, że komisja nie jest w stanie orzec, iż Polska podjęła wszelkie niezbędne kroki w celu wykonania orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN. Jak poinformowano, komisja do 24 czerwca oczekuje od polskiego ministra sprawiedliwości wyjaśnienia wątpliwości w sprawie środków, podjętych przez Polskę w celu wdrożenia orzeczenia TSUE.
Chodzi o postanowienie TSUE z początku kwietnia, w którym unijny trybunał zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów.
Dalkowska w rozmowie z PAP potwierdziła, że pismo Komisji Europejskiej z prośbą o informację trafiło do ministra sprawiedliwości. "Będziemy analizować treść tego pisma i w określonym terminie zapewne ta odpowiedź zostanie udzielona" - powiedziała wiceminister.
Dalkowska zaznaczyła, że adresatem orzeczenia TSUE jest Sąd Najwyższy. Podkreśliła, że przepisy dotyczące stosowania postępowań dyscyplinarnych należą do kognicji SN, a minister sprawiedliwości i rząd nie mogą ingerować w czynności orzecznicze tego sądu.
PAP zapytała Dalkowską, czy Sąd Najwyższy podjął wszelkie kroki do wykonania zabezpieczenia TSUE. "Tak, w mojej ocenie podjął.(...) Uważam, że Sąd Najwyższy poczynił kroki w takim zakresie, w jakim to postanowienie zostało zaadresowane do SN" - zaznaczyła wiceminister.
Wiceminister wskazała, że sąd wykonał postanowienie unijnego trybunału w wydanych zarządzeniach prezesa Izby Dyscyplinarnej. Zaznaczyła, że postępowania dyscyplinarne w SN zostały zawieszone i w zakresie objętym postanowieniem TSUE nie są wykonywane.
Na początku kwietnia TSUE postanowił, że Polska ma natychmiast zawiesić przepisy dotyczące Izby Dyscyplinarnej SN. Wniosek o tymczasowe zawieszenie do czasu wydania ostatecznego wyroku złożyła KE. Polski rząd argumentował, że jest on nieuzasadniony. Postanowienie nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem sporu między Polską a Komisją Europejską w tej sprawie. Jest tylko tymczasową decyzją do czasu wydania ostatecznego wyroku po złożeniu w ubiegłym roku przez KE skargi do TSUE.
Unijny trybunał uznał, że choć jego postanowienie nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem, to podnoszone przez KE w skardze argumenty, dotyczące braku istnienia gwarancji niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej "wydają się prima facie (na pierwszy rzut oka) niepozbawione poważnej podstawy".
8 maja Polska przekazała Komisji Europejskiej, że Sąd Najwyższy podjął niezbędne działania dla wykonania postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, Polska przekazała w odpowiedzi KE, że na podstawie zarządzeń I Prezesa Sądu Najwyższego oraz prezesa SN kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej przepisy dotyczące tej Izby nie będą stosowane w sprawach dyscyplinarnych sędziów do czasu wydania ostatecznego wyroku przez TSUE. Wyjaśniła, że obydwa te zrządzenia stanowią wykonanie postanowienia TSUE o zastosowaniu środków tymczasowych.
Rząd w swej odpowiedzi podkreślił też, że adresatem postanowienia TSUE nie mogą być organy władzy wykonawczej, czyli rząd, ponieważ w polskim porządku konstytucyjnym nie ma narzędzi ingerencji władzy wykonawczej w tok funkcjonowania władzy sądowniczej. Rząd przekazał, że jedynym podmiotem, który może być skutecznym adresatem postanowienia TSUE jest Sąd Najwyższy.