Naczelna Rada Adwokacka prowadzi konsultacje projektu kodeksu etyki. Największe kontrowersje budzą postanowienia dotyczące reklamy usług i konfliktu interesów oraz przepis zakazujący działań sprzecznych z uchwałami organów samorządu
Naczelna Rada Adwokacka prowadzi konsultacje projektu kodeksu etyki. Największe kontrowersje budzą postanowienia dotyczące reklamy usług i konfliktu interesów oraz przepis zakazujący działań sprzecznych z uchwałami organów samorządu
/>
Projekt nowego kodeksu etyki (oficjalny tytuł: „Zbiór zasad etyki adwokackiej i godności zawodu”) został przekazany do szerokich konsultacji środowiskowych pod koniec marca br. Pierwsze sformułowane na piśmie opinie członków palestry już trafiły do NRA. Komentatorzy zwracają uwagę przede wszystkim na przepisy dotyczące reklamy usług adwokackich, przy czym zdania są tu podzielone.
Adwokat Maciej Łaszczuk postuluje, by w ogóle nie używać w kodeksie określenia reklama i pisać po prostu o „informacji o działalności zawodowej”. Odwrotnie adwokat Paweł Gieras, zaleca nieunikanie tego słowa w kodeksie, gdyż może to zostać odebrane przez środowisko jako ucieczka od trudnego tematu. Przyznaje też, że znalezienie skutecznego sposobu na walkę z tym zjawiskiem jest niemożliwe i należy reklamę dopuścić, a kodeks musi zapewnić jedynie, by była ona uczciwa i w równym stopniu dostępna dla wszystkich.
Członek NRA Przemysław Rosati proponuje zaś oddzielne zdefiniowanie reklamy jako „przedstawienie w jakiejkolwiek formie praw i zobowiązań w celu wspierania zbytu usług adwokackich w ramach wykonywania zawodu adwokackiego”, zaś informacji jako „każdą formę informacji mającą na celu promowanie, bezpośrednio lub pośrednio, usług adwokackich lub wizerunku osoby wykonującej zawód adwokacki”. Obie formy byłyby dopuszczalne w zakresie określanym przez kodeks, uchwały samorządu oraz prawo powszechne.
Z kolei adwokat Marek Mikołajczyk proponuje zdefiniowanie reklamy jako uprawnienie do informowania za pośrednictwem wszelkich środków przekazu o działalności zawodowej adwokata, służące zwiększaniu zapotrzebowania na adwokacką pomoc prawną oraz kształtowaniu swojego wizerunku w przestrzeni publicznej. Postuluje on dopuszczenie reklamy usług adwokackich, jednak z licznymi ograniczeniami.
Jak zauważa we wstępie do swojej opinii, obecnie mimo obowiązywania zakazu reklamy częste są przypadki jego łamania, zwłaszcza w internecie, które nie spotykają się z wystarczająco stanowczą reakcją pionu dyscyplinarnego, co tworzy w środowisku poczucie, że nie jest to delikt dyscyplinarny. Lawinowo narastają więc przypadki łamania zakazu i sondowania, na ile można poluzować informacje, wkraczając nimi w obszar reklamy. Jego zdaniem pożądane byłoby doregulowanie tej kwestii w taki sposób, by umożliwić konsekwentne przywoływanie do porządku tych, którzy naruszają granice dozwolonej reklamy.
Część środowiska dyskusję o projekcie woli prowadzić w mediach społecznościowych. Tam jednak uwaga członków palestry skupia się szczególnie na dwóch zapisach. Pierwszy dotyczy konfliktu interesów. Paragraf 24 projektu zabrania adwokatowi udzielania pomocy prawnej i prowadzenia sprawy przeciw osobie, która „jest lub była jego klientem”. Wielu prawników zwraca uwagę, że brak limitu czasowego oznacza, że np. adwokat, który udzielił jednorazowej porady towarzystwu ubezpieczeniowemu ws. dostosowania danych osobowych, nie będzie mógł do końca kariery reprezentować klientów dochodzących pieniędzy od tego ubezpieczyciela. Taka treść przepisu i jego dosłowna interpretacja rodziłaby też konieczność ewidencjonowania wszystkich klientów danego pełnomocnika.
Jeszcze więcej emocji wywołuje natomiast par. 52 ust. 2 (patrz: grafika). Adwokat Monika Strus-Wołos zwraca uwagę, że przepis w proponowanym brzmieniu może być niebezpieczny.
– Wszystko zależy od tego, jak będzie on interpretowany. Jeśli ma dotyczyć tylko uchwał wewnątrzsamorządowych, dotyczących np. płacenia składek, to nie ma problemu, choć do tego nie potrzeba dodatkowej regulacji. Jednak obecnie wiele uchwał samorządu ma charakter polityczny. Czy adwokaci, którzy się z nimi nie zgadzają, nie będą mogli działać zgodnie z własnym sumieniem? – pyta retorycznie prawniczka.
I podaje przykład uchwały warszawskiej ORA sprzed dwóch lat, podjętej na wniosek Romana Giertycha. Wzywała ona wszystkich adwokatów ze stolicy do składania wniosków o wyłączenie sędziów wskazanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa.
– Na szczęście ta uchwała została szybko uchylona, ale co jeśli pojawi się podobna, już po przyjęciu kodeksu etyki z proponowanym przepisem? Taki wniosek może w pewnych sytuacjach być szkodliwy dla klienta – i co ma wtedy zrobić adwokat, by nie narazić się na odpowiedzialność dyscyplinarną? Dlatego przepis ten wymaga albo doprecyzowania przez wskazanie, do jakich uchwał się odnosi, albo wykreślenia z projektu – zaznacza mec. Monika Strus-Wołos.
Równie krytyczna wobec propozycji jest adwokat Magdalena Matusiak-Frącczak. Przyznaje ona, że choć uchwalenie nowego kodeksu etyki jest potrzebne, to proponowana treść par. 52 ust. 2 jest skandaliczna.
– Przepis ten oznacza, że adwokat zawsze będzie musiał podporządkować się stanowisku samorządu, bez względu na jego merytoryczną poprawność lub zasadność. Może to skutkować np. naruszeniem prawa do swobody wypowiedzi adwokata. Już dzisiaj wiadomo, że w określonych okolicznościach może dochodzić do takich naruszeń – argumentuje dr Matusiak-Frącczak.
I wskazuje, że są orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka uznające za niezgodne z art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (gwarantuje on wolność słowa) analogiczne przepisy w Kodeksie Etyki Lekarskiej, który przewiduje karanie za krytykowanie innego lekarza (przykładowo wyrok w sprawie Sosinowska przeciw Polsce, skarga nr 10247/09).
– Mamy wolność słowa, a adwokatura jest grupą osób o zróżnicowanych poglądach, które mamy prawo wyrażać. Samorząd nie może myśleć i wyrażać opinii za nas wszystkich, pozbawiając nas jednocześnie możliwości chociażby kategorycznego werbalnego sprzeciwienia się przedstawianym w uchwałach poglądom – stwierdza adwokat.
„Wolność słowa po adwokacku”, „To kaganiec i kajdany na ręce i nogi wszystkich adwokatów”, „Są tacy, którzy lubią wasalizm i poddaństwo” – to przykłady zamieszczonych wczoraj na Facebooku opinii innych członków palestry.
Profesor Jacek Giezek, przewodniczący komisji etyki NRA, wyjaśnia, że intencją przepisu było wskazanie na nieetyczność zachowań rażąco sprzecznych z oficjalnym stanowiskiem wyrażonym w uchwałach organów samorządu adwokackiego. Jeśli więc przykładowo Naczelna Rada Adwokacka podejmuje uchwałę zawierającą stanowisko adwokatury w sprawach fundamentalnych dla obowiązującego ładu konstytucyjnego, zmierzające do przeciwdziałania negatywnie ocenianym zmianom w wymiarze sprawiedliwości, to poszczególni adwokaci mogą się ze stanowiskiem takim nie zgadzać, ale nie powinni podejmować działań ewidentnie z nim sprzecznych. – Szanując autonomię każdego adwokata, oznaczającą m.in. prawo do posiadania własnych poglądów, musimy jednak w kwestiach dla adwokatury najbardziej wrażliwych pozostać wspólnotą. Podkreślić należy, że projektowany przepis dotyczy działań, a nie wypowiedzi sprzecznych ze stanowiskiem organów samorządu adwokackiego. Powinien być również odczytywany w kontekście założeń przyjmowanych dla całego zbioru – tłumaczy prof. Giezek.
Konsultacje potrwają do lipca, nowy kodeks ma zostać przyjęty podczas listopadowego krajowego zjazdu adwokatury.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama