Tylko ośmiu sędziów Sądu Najwyższego na 95, którzy złożyli oświadczenia m.in. o przynależności do partii politycznej, należało do PZPR, z czego jeden został z niej usunięty za działalność w NSZZ „Solidarność”. Są także tacy, którzy próbowali kariery politycznej już po 1989 r. Tutaj prym wiodą tzw. nowi sędziowie SN.
Tylko ośmiu sędziów Sądu Najwyższego na 95, którzy złożyli oświadczenia m.in. o przynależności do partii politycznej, należało do PZPR, z czego jeden został z niej usunięty za działalność w NSZZ „Solidarność”. Są także tacy, którzy próbowali kariery politycznej już po 1989 r. Tutaj prym wiodą tzw. nowi sędziowie SN.
Obowiązek składania oświadczeń o przynależności do zrzeszeń, stowarzyszeń oraz partii politycznych wprowadziła tzw. ustawa kagańcowa (Dz.U. z 2020 r. poz. 190). Od początku podnoszono, że jej przepisy mogą być niezgodne z ustawą zasadniczą, gdyż zakres wymaganych informacji jest zbyt szeroki. Tego typu zastrzeżenia pojawiają się również w dokumentach złożonych przez sędziów SN. Dla przykładu – Wojciech Katner, choć zaznacza, że oczekiwania ustawodawcy naruszają jego konstytucyjne prawo do ochrony życia prywatnego, to jednak z własnej woli składa oświadczenie, czym „zaspokaja ciekawość autorów i zwolenników tej ustawy”. I informuje m.in., że należy do Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Zdarza się, że sędziowie SN składają oświadczenia o bardzo ogólnej treści, z której niewiele tak naprawdę wynika. Tak jest w przypadku Józefa Iwulskiego, prezesa kierującego pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Pisze on jedynie, że nie jest członkiem zrzeszenia, w tym stowarzyszenia „w którym prowadzona jest działalność publiczna (…) nie dająca się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Dodatkowo zapewnia, że w orzekaniu nigdy nie sprzeniewierzył się sędziowskiej niezawisłości. Warto jednak wspomnieć, że, jak ujawnił w 2018 r. DGP, wedle akt IPN sędzia w stanie wojennym miał uczestniczyć w wydaniu siedmiu wyroków, w których za działalność opozycyjną 13 osób skazano na kary więzienia. Sędzia Iwulski tłumaczył na naszych łamach, że zgadzając się na nie, liczył, iż zostaną zmniejszone na mocy amnestii.
Są jednak i tacy sędziowie, którzy nie mają problemu z ujawnianiem światopoglądu czy wyznania. Piotr Prusinowski z Izby Karnej robi to w charakterystycznym stylu. „(…) oświadczam, że od daty chrztu (kilka dni po urodzeniu) jestem członkiem zrzeszenia o nazwie Kościół Katolicki (siedziba znajduje się w Watykanie), pełnię w nim funkcję wiernego” – czytamy w jego oświadczeniu.
O swoich zainteresowaniach pozazawodowych bez oporów informuje Michał Laskowski, rzecznik prasowy SN. Możemy przeczytać, że należy do Polskiego Towarzystwa Ochrony „Salamandra”, gdzie wspiera akcje „restytucji susła perełkowanego, ochrony nietoperzy, popielic i żółwi błotnych”.
Zwolennicy ustawy wiązali duże nadzieje z wejściem w życie nowego obowiązku. Spodziewano się, że dzięki niemu wyjdzie na jaw, iż w SN spora część sędziów to byli komuniści. Tymczasem jest odwrotnie. Byłych członków PZPR jest zaledwie ośmiu. Są to: Anna Kozłowska, Anna Owczarek, Marek Pietruszyński, Krzysztof Pietrzykowski, Waldemar Płóciennik, Krzysztof Rączka, Rafał Malarski oraz Krzysztof Cesarz, przy czym dwaj ostatni piszą również o swojej działalności w Solidarności. Sędzia Malarski z powodów politycznych, czyli właśnie zaangażowania w „S”, został tuż po stanie wojennym nie tylko usunięty z PZPR, lecz także Rada Państwa odwołała go ze stanowiska sędziego. Powód: brak rękojmi. Niejasne w tej kwestii pozostaje natomiast oświadczenie Andrzeja Tomczyka z Izby Karnej. Pisze on bowiem co prawda, że decyzją zebrania podchorążych Szkoły Podchorążych Rezerwy przy CSOP w Łodzi został „kandydatem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej”. Jak jednak zaznacza, wobec braku dokumentacji, nie potrafi podać kiedy, prawdopodobnie, został członkiem tej partii i kiedy przestał nim być.
Wśród sędziów SN jest również dwóch, którzy w czasach PRL należeli do Stronnictwa Demokratycznego (pełniło ono wówczas rolę satelicką wobec PZPR). Są to: Wiesław Kozielewicz oraz Krzysztof Staryk.
Z przeglądu oświadczeń wynika również, że są wśród sędziów osoby, które już po upadku komuny próbowały zrobić karierę polityczną. Są to: Dariusz Czajkowski z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, Małgorzata Bednarek oraz Jan Majchrowski, obydwoje z Izby Dyscyplinarnej SN. Wszyscy trafili do SN już po zmianach w Krajowej Radzie Sądownictwa i wybraniu sędziów do tego organu głosami polityków PiS. Dariusz Czajkowski w 1990 r. współtworzył Porozumienie Centrum w województwie ostrołęckim, a w latach 1990–1992 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego partii w Ostrołęce. Małgorzata Bednarek była członkiem dwóch partii: Konfederacji Polski Niepodległej (1989–1900) oraz Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego (1990–1994). Najdłuższą karierą polityczną może się pochwalić Jan Majchrowski. W okresie od 1990 do 1992 r. należał do trzech partii, w tym Porozumienia Centrum, gdzie pełnił m.in. funkcję przewodniczącego Komisji Zagranicznej. Z kolei w latach 1999–2002 Majchrowski należał do czwartego ugrupowania, czyli Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama