W późniejszym głosowaniu Senat zdecydował o uzupełnieniu porządku obrad czwartkowych obrad izby o drugie czytanie tego projektu.
Połączone Komisje: Ustawodawcza oraz Praw Człowieka, Praworządności i Petycji zgodziły się ze stwierdzeniem zawartym w projekcie uchwały "w obronie niezawisłości sędziów i niezależności wymiaru sprawiedliwości", że wymiar sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej "jest przedmiotem niewyobrażalnej w skutkach dewastacji". W tekście, na wniosek sprawozdawcy senatora Bogdana Zdrojewskiego (KO), dokonano niewielkich zmian.
"W okresie zaledwie czterech lat zniszczony został autorytet Trybunału Konstytucyjnego. Łamiące konstytucję zmiany dokonane w odniesieniu do Krajowej Rady Sądownictwa w znacznym stopniu uzależniły ten organ od władzy wykonawczej. Lekceważone są opinie, uchwały i orzeczenia europejskich instytucji, w tym Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Rady Europy i Komisji Weneckiej. Jawnie dyskredytowane są wyroki i uchwały Sądu Najwyższego. Niezawisłość sędziowska jest podważana, a sami sędziowie stali się obiektem rozmaitych agresywnych działań ze strony władzy. Instytucje państwowe, finansowane ze środków publicznych, prowadzą akcje dezawuowania sądów, a w wielu wypadkach konkretnych sędziów" - głosi projekt.
Wśród poprawek wniesionych do projektu znalazło się zdanie: "nie negując potrzeb reformowania wymiaru sprawiedliwości, Senat RP zwraca także uwagę na negatywne skutki wprowadzanych zmian dla obywateli, jak i podmiotów prawnych".
Projekt uchwały ocenia też, że w wyniku tych działań Polska przestaje być uważana na arenie międzynarodowej za demokratyczne państwo prawa.
W projekcie przypomniano art. 173 konstytucji, który mówi, że "Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz”, oraz art. 178 mówiący, że "sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom".
"Senat Rzeczypospolitej Polskiej domaga się: po pierwsze - zaprzestania represji wobec sędziów, poszanowania niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów; po drugie - zaprzestania politycznych ingerencji w instytucje sądownicze; po trzecie: zapewnienia sędziom bezpieczeństwa w pracy" - zapisano w projekcie.
W projekcie Senat domaga się "uznania praw samorządu sędziowskiego do właściwego reprezentowania własnej grupy zawodowej", "wdrożenia rozstrzygnięć instytucji europejskich, w tym przede wszystkim Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz zaleceń zawartych w rezolucji Rady Europy z dnia 28.01.2020 o funkcjonowaniu demokratycznych instytucji w Polsce - bez zbędnej zwłoki i fałszywych sugestii, iż są podejmowane na szkodę Rzeczypospolitej". Żąda ponadto "podjęcia pilnych działań celem realizacji uchwały trzech izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r".
Senat "wyraża uznanie dla tych wszystkich sędziów, a także reprezentantów innych zawodów prawniczych, którzy odważnie, mimo gróźb i represji, przeciwstawiają się dewastacji wymiaru sprawiedliwości i często ponoszą z tego powodu dotkliwe konsekwencje" - podkreślono w projekcie.
"Jako Senatorowie RP zapewniamy: nadejdzie czas, gdy krzywdy zostaną naprawione, zachowania niegodne napiętnowane, a niezgodne z prawem – osądzone" - głosi projekt uchwały.
Przed głosowaniem nad projektem salę opuścili wszyscy senatorowie PiS. Jako pierwszy z sali wyszedł senator Marek Pęk, wcześniej wygłaszając emocjonalne oświadczenie. Stwierdził m.in., że uchwała "jest kolejnym elementem politycznego spektaklu opozycji w Senacie".
"Zawłaszczyliście Senat, jego wszystkie właściwie elementy, od najwyższego organu, jakim jest marszałek Senatu, przez całą jego obsługę, facebook, twitter, wszelkie organy komunikacji" - mówił Pęk. Dodał, że zawłaszczona też została Komisja Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej, w której "senator (Bogdan) Klich mówi już właściwie tylko do lustra".
"Ta uchwała nie ma żadnej treści merytorycznej, to czysta propaganda, wykoślawienie rzeczywistości, przedstawienie reformy sądownictwa w krzywym zwierciadle" - przekonywał senator PiS. "Po raz kolejny mówicie do lustra, ewentualnie do jakiejś polskiej elity wymiaru sprawiedliwości, z którą od kilku miesięcy się komunikujecie" - dodał.
Zwracał uwagę, że opozycja mówi o demokracji, a ignoruje "fundament tej demokracji, jakim są wybory", bo nie bierze pod uwagę, kto wygrał wybory do Sejmu.
"Nie ma żadnego naruszania niezawisłości sądów, nie ma politycznej ingerencji w instytucje sądownicze" - przekonywał. Powtarzał, że parlament ma prawo do ustalania ustroju sądownictwa, bo "sądownictwo nie jest władzą autonomiczną, nie jest państwem w państwie".
"Większość patologii polskiego wymiaru sprawiedliwości bierze się właśnie stąd, że nie wiadomo, dlaczego sędziowie, prawnicy wymyślili sobie, że mają nie podlegać nikomu, tylko samym sobie. To jest grzech śmiertelny kryzysu wymiaru sprawiedliwości, który w Polsce obserwujemy" - przekonywał.
Zwracał też uwagę, że "sądownictwo nigdy nie stanęło na wysokości zadania, jeśli chodzi o lustrację, dekomunizację, walkę z największymi patologiami gospodarczymi". Po zakończeniu oświadczenia opuścił salę. "W takiej hucpie brać udziału nie będę" - powiedział.
Krytyczni byli też inni senatorowie PiS. Michał Seweryński mówił, że "uchwała nie jest ani dobra, ani potrzebna, oparta też jest na fałszywych przesłankach". Jerzy Czerwiński (PiS) nazwał projekt uchwały "kuriozalnym" i uznał, że jest w nim "dużo bzdur i pustosłowia".
Senator Krzysztof Słoń (PiS) proponował, by do uchwały dodać nazwiska senatorów, którzy ją poparli, ale także nazwiska osób "represjonowanych", by wszyscy zobaczyli jakiego rodzaju to "represje". Dodał, że "uchwała będzie pożywką do ataków na Polskę".
Z kolei Marek Komorowski (PiS) zwracał uwagę, że Sejm może przyjąć analogiczną uchwałę, tylko w drugą stronę, a skutek będzie taki, że obie izby będą "przerzucać się uchwałami".
Inaczej o uchwale wypowiadali się inicjatorzy - senatorowie opozycji. Sprawozdawca Bogdan Zdrojewski (KO) zwracał uwagę, że sędziowie są szykanowani i spotykają się z coraz większą agresją.
Senator Bogdan Klich zaproponował, by w uchwale wspomnieć o szykanach wobec sędziego Igora Tulei, którego prokuratura chce pozbawić immunitetu i postawić mu zarzuty, bo dopuszczając media do ogłoszenia wyroku, ujawnił dane ze śledztwa. Potem jednak Klich wycofał swój wniosek.
Z kolei wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) zwracała uwagę, by zająć się też represjami wobec innych zawodów prawniczych, a więc np. prokuratorów. Powiedziała, że zdymisjonowano np. prokurator, która zdecydowała o aresztowaniu "nacjonalisty i antysemity Jacka Międlara".
Podczas głosowania uchwały na sali nie było już żadnego senatora PiS, więc została ona przyjęta jednogłośnie.