Sąd Najwyższy znów ma szansę stwierdzić nieistnienie stosunku służbowego sędziego SN. Tym razem chodzi o osoby zasiadające w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Sąd Najwyższy znów ma szansę stwierdzić nieistnienie stosunku służbowego sędziego SN. Tym razem chodzi o osoby zasiadające w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
/>
Do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN wpłynęły pozwy przeciwko zasiadającym w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Marcinowi Łochowskiemu, Oktawianowi Nawrotowi oraz Pawłowi Księżakowi. Powód Arkadiusz Śmiech, sędzia Sądu Okręgowego, domaga się w nich ustalenia, że trzech wymienionych nie łączy z SN stosunek służbowy. Innymi słowy – nie mogą pracować jako sędziowie SN.
– W sprawach zostały wydane zarządzenia. Pełnomocnicy powoda zostali wezwani, pod rygorem zwrotu pozwów, do podania adresów zamieszkania pozwanych – informuje Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN.
To nie pierwsza tego typu próba podważania statusu osób, które trafiły do SN po przejściu procedury konkursowej przed nową Krajową Radą Sądownictwa. Wcześniejsze próby dotyczyły orzekających w Izbie Dyscyplinarnej SN. I na razie są zawieszone, gdyż Izba Pracy zdecydowała się w jednej z nich zadać pytania prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
– Obecnie jesteśmy na trochę innym etapie tego sporu. Proszę bowiem zauważyć, że mamy już wyrok TSUE z 19 listopada 2019 r. oraz będące jego pokłosiem orzeczenia Izby Pracy SN, w których przesądzono, że KRS nie jest organem niezależnym – zauważa Sylwia Gregorczyk-Abram, pełnomocniczka sędziego Śmiecha. Liczy więc na to, że w przypadku pozwów złożonych przez jej klienta SN dojdzie do wniosku, że nie ma już potrzeby czekać na udzielenie odpowiedzi przez TSUE i samodzielnie rozstrzygnie o istnieniu bądź nieistnieniu stosunku służbowego sędziego SN.
– Wiele jednak będzie zależeć od uchwały składu połączonych trzech izb SN, która ma zapaść już w najbliższy czwartek – zauważa mec. Gregorczyk-Abram. Nie ukrywa bowiem, że liczy na to, że w uchwale znajdzie się rozstrzygnięcie kwestii statusu osób, które znalazły się w SN za sprawą nowej KRS.
To właśnie wątpliwości wobec obecnej rady są trzonem argumentacji, jaką posługuje się przed SN powód. Podkreśla, że nie jest ona organem, o którym mowa w konstytucji, gdyż jej sędziowska część została wybrana przez Sejm. Na dodatek do dziś nie wiadomo, czy wszyscy członkowie obecnej KRS mieli odpowiednie poparcie dla swej kandydatury. Zdaniem powoda w świetle tych wszystkich okoliczności należy uznać, że w przypadku trzech pozwanych nie doszło do sformułowania skutecznych wniosków o powołanie sędziego, a tym samym należytego przedstawienia prezydentowi kandydatur do powołania na urząd sędziego SN.
Autorzy uzasadnienia pozwu nie uciekają od pojawiającej się w przestrzeni publicznej tezy, zgodnie z którą nie ma możliwości weryfikowania prezydenckich aktów powołania sędziego, a co za tym idzie wykluczone jest badanie także tych etapów, które ten akt poprzedzały. Tak stwierdziła niedawno w składzie siedmiu sędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN (sygn. akt I NOZP 3/19).
Jednak zdaniem powoda taką interpretację należy wykluczyć. Jak bowiem zauważa, prowadziłaby ona do rezultatów, które nie mieściłyby się w formule demokratycznego państwa prawnego. W uzasadnieniu pozwu odniesiono się również do wyrażanych obaw, że dopuszczenie możliwości badania prezydenckich aktów powołania prowadziłoby do złamania zasady nieusuwalności sędziów. Takiego niebezpieczeństwa nie ma, gdyż, jak twierdzi sędzia Śmiech, nie ma podstaw do uznania, że w ogóle doszło do uzyskania przez pozwanych statusu sędziego SN.
Wraz z pozwami zostały również złożone wnioski o zabezpieczenie. Miałyby one polegać na nakazaniu pozwanym powstrzymywania się od czynności związanych ze sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości, czyli od wydawania zarządzeń czy też uczestniczenia w podejmowaniu uchwał. Zdaniem powoda udzielenie takich zabezpieczeń jest konieczne, gdyż bez nich dojdzie do nieodwracalnych skutków, a wykonanie zapadłych orzeczeń stanie się niewykonalne.
W poprzednich sprawach dotyczących osób zasiadających w ID SN także były składane wnioski o udzielenie tego typu zabezpieczenia. Wszystkie jednak okazały się bezskuteczne.
– Szkoda, że sądy będą musiały tracić czas i zajmować się rozpoznawaniem sprawy, w której droga sądowa jest niedopuszczalna, powództwo oczywiście bezzasadne, a powód nie ma interesu prawnego w żądanym ustaleniu – komentuje sprawę jeden z pozwanych, sędzia Marcin Łochowski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama