Napięcie wokół sądownictwa gwałtownie wzrosło, a strony sporu starają się uprzedzić ruchy przeciwnika. Politycy prą do zabetonowania sytuacji. Sędziowie z kolei, z Sądem Najwyższym na czele, próbują nie dopuścić do stworzenia faktów dokonanych.
Napięcie wokół sądownictwa gwałtownie wzrosło, a strony sporu starają się uprzedzić ruchy przeciwnika. Politycy prą do zabetonowania sytuacji. Sędziowie z kolei, z Sądem Najwyższym na czele, próbują nie dopuścić do stworzenia faktów dokonanych.
Bitwę wygra strona, która ostatecznie zdefiniuje, kto jest sędzią, a kto nie. Innymi słowy: wygra ten, kto ostatecznie zdecyduje, czy sędziowie wybrani przez nową, wyłonioną głosami posłów PiS Krajową Radę Sądownictwa utrzymają się na stanowiskach. O przyspieszeniu w tym sporze świadczą następujące wydarzenia.
Na rozpoczynającym się jutro posiedzeniu Sejm odrzuci senackie weto dotyczące ustawy mającej m.in. uniemożliwić sędziom zgłaszanie wątpliwości co do statusu ich kolegów wybranych przez nową KRS. Rozmówca z PiS przekonuje nas, że ustawa musi zostać przyjęta.
W czwartek SN w składzie trzech izb, z pominięciem izb powołanych na skutek zmian PiS, zdecyduje, czy osoby wskazane przez obecną KRS mogą orzekać. Wczoraj poinformowano, że wyłączonych zostało także siedmiu nowych sędziów SN orzekających w Izbie Cywilnej. Tym samym w wydaniu czwartkowej uchwały weźmie udział tylko „stary” SN. Wczoraj sąd administracyjny uznał, że Kancelaria Sejmu nie może zasłaniać się decyzją prezesa UODO i w sytuacji, gdy żąda tego sąd, musi udostępnić listy poparcia tych, którzy startowali do KRS. Dziś po raz pierwszy w historii sędzia może zostać zawieszony tylko za to, że zadał pytanie prawne SN. Sprawa dotyczy katowickiej sędzi, która zapytała SN, czy zgodny z prawem jest skład sądu, w którym zasiada osoba wskazana przez obecną KRS. 13 lutego TK zdecyduje, czy zgodne z ustawą zasadniczą są przepisy, na podstawie których w postępowaniach dyscyplinarnych składane są wnioski o wyłączenie sędziów z powodu wadliwości ich powołania.
Siedmiu sędziów SN, którzy zostali wskazani przez tę Krajową Radę Sądownictwa, nie będzie brało udziału w wydawaniu czwartkowej uchwały, mającej rozstrzygnąć ich status i odpowiedzieć na pytanie, czy takie osoby mogą orzekać.
To efekt postanowienia wydanego przez trzech sędziów orzekających w Izbie Cywilnej. Także wczoraj Kamil Zaradkiewicz, który należy do grona wyeliminowanych sędziów SN, wydał postanowienie zabezpieczające, mające na celu uniemożliwienie wydania czwartkowej uchwały przez skład połączony trzech izb SN (Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych).
Uzasadnienie postanowienia wyłączającego tzw. nowych sędziów SN jest zwięzłe. Można w nim przeczytać, że czwartkowa uchwała będzie dotyczyć tych osób w sposób bezpośredni. A skoro tak, to zgodnie z zasadą, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, trzeba było ich wyłączyć.
Z kolei postanowienie zabezpieczające wydane przez Kamila Zaradkiewicza zapadło w sprawie, w której sędzia ten zadał pytania prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu. Stało się to po listopadowym orzeczeniu TSUE, dotyczącym niezależności KRS oraz Izby Dyscyplinarnej SN. Zaradkiewicz uznał, że tezy zawarte w luksemburskim orzeczeniu są zbyt ogólnikowe, a dowolność w jego interpretowaniu może doprowadzić do chaosu prawnego. Przypomnijmy, to właśnie na podstawie tego wyroku TSUE Sąd Najwyższy stwierdził już, po raz pierwszy 5 grudnia 2019 r., że zarówno KRS, jak i ID SN nie są organami niezależnymi od władzy wykonawczej.
Teraz Zaradkiewicz poszedł o krok dalej. W wydanym wczoraj postanowieniu zawiesza obowiązywanie przepisów będących podstawą kierowania pytań prawnych do SN, w tym przepisu, który mówi, że w przypadku wystąpienia rozbieżności w orzecznictwie I prezes SN może przedstawić wniosek o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego SN w składzie siedmiu sędziów lub innym odpowiednim składzie. A tymczasem to właśnie na podstawie tego przepisu prof. Małgorzata Gersdorf skierowała do składu trzech połączonych izb pytania dotyczące statusu tzw. nowych sędziów SN, a więc także statusu Kamila Zaradkiewicza. Wygląda więc na to, że jest to próba zablokowania wydania uchwały, która na kanwie wniosku I prezes SN miała zostać wydana w najbliższy czwartek. Sędzia Zaradkiewicz nie ukrywa swoich intencji. W informacji zamieszczonej na stronie internetowej SN możemy przeczytać m.in., że przepisy dotyczące kierowania pytań prawnych do SN mają zostać zawieszone „w zakresie, w jakim rozstrzygnięcie jakiegokolwiek sądu dotyczyłoby ustalenia nieistnienia stosunku służbowego sędziego Sądu Najwyższego (...) z uwagi na okoliczności faktyczne lub prawne wyboru jako kandydata do pełnienia urzędu sędziego (...)”. Postanowienie zabezpieczające ma również zagwarantować, że w SN nie zapadnie uchwała, wyrok lub postanowienie stwierdzające, że jakiś sędzia SN podlega wyłączeniu od spraw lub jest osobą nieuprawnioną, a skład orzekający, w którym taka osoba zasiada, jest sprzeczny z przepisami prawa.
Równolegle do wydarzeń w SN Sejm będzie procedował ustawę dyscyplinującą sędziów. Wszystko wskazuje, że stanie się to w czwartek.
Po tym, jak ustawa zostanie przyjęta, od razu trafi do prezydenta, a wypowiedzi Andrzeja Dudy świadczą, że ją podpisze. To oznacza wejście w życie ustawy i jej egzekwowanie przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów i jego zastępców. W efekcie TSUE może szybko podjąć decyzję w sprawie środków tymczasowych i zawieszenia Izby Dyscyplinarnej, czego chce KE.
– TSUE może sam przyspieszyć postępowanie i rozstrzygnięcie możemy poznać do lata – mówi nam osoba z komisji. Średnio postępowanie przed TSUE trwa 20 miesięcy. Ponadto uchwalenie ustawy dyscyplinującej sędziów uprawdopodabnia wszczęcie przez Brukselę kolejnej procedury, tzw. antynaruszeniowej, odnoszącej się do tej ustawy. Dotychczasowa skarga TSUE dotyczy bowiem obecnych przepisów o Izbie Dyscyplinarnej.
Dużo mniej prawdopodobny jest wariant kompromisowy, w którym np. doszłoby do zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej do momentu orzeczenia TSUE.
WSA: Nazwiska sędziów jawne
Kancelaria Sejmu nie może, zasłaniając się postanowieniem prezesa UODO, odmówić jakiemukolwiek sądowi w Polsce zapoznania się z wykazem sędziów, którzy poparli zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. To istota wydanych wczoraj przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie czterech postanowień. Tymczasem dziś w Warszawie, w celu zapoznania się z tego typu dokumentami, stawić ma się Paweł Juszczyszyn, sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie. Choć zażądał od Kancelarii Sejmu okazania wszystkich list poparcia do KRS, kancelaria stanęła na stanowisku, że może mu udostępnić do wglądu jedynie dokumenty zawierające dane niebędących sędziami obywateli, którzy udzielili poparcia jednej z sędzi startującej do KRS. Wszystko dlatego, że prezes UODO wydał postanowienie zabezpieczające, w którym nakazał KS powstrzymanie się od ujawnienia nazwisk sędziów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama