Oddalona została skarga nadzwyczajna Prokuratora Generalnego dotycząca zadośćuczynienia dla bliskich mężczyzny za pogorszenie jego stanu zdrowia na skutek błędu medycznego - poinformował zespół prasowy Sądu Najwyższego. Takie orzeczenie było konsekwencją październikowej uchwały SN.

Pierwotnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpoznawała tę skargę latem br. Wówczas rozpoznający ją skład trzech sędziów SN zadał pytania prawne do szerszego składu siedmiu sędziów, czy w takiej sytuacji bliskim może przysługiwać zadośćuczynienie.

W październiku br. - odpowiadając na te pytania - Izba Kontroli Nadzwyczajnej podjęła uchwałę, z której wynikało, że osobie bliskiej poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia, nie przysługuje zadośćuczynienie pieniężne. Jak podkreślił wtedy sąd, poszkodowany w wyniku np. błędów medycznych może domagać się pełnego naprawienia szkody dla siebie, jednak innym osobom zadośćuczynienie pieniężne nie należy się.

"Będąc związanym tym poglądem prawnym, Sąd Najwyższy oddalił skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego. Jednocześnie SN podkreślił, że występujące kontrowersje co do prawa do zadośćuczynienia w przypadku ciężkiego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia osoby najbliższej poszkodowanego powinny być na przyszłość rozwiązane poprzez stosowną interwencję ustawodawcy" - przekazał w komunikacie informującym o oddaleniu skargi na posiedzeniu niejawnym zespół prasowy SN.

Sprawa błędu medycznego, w której PG złożył skargę nadzwyczajną, była opisywana w mediach. Jak pisano, w styczniu 2010 r. Andrzej P. trafił na izbę przyjęć z powodu silnego bólu głowy - początkowo jednak nie postawiono właściwej diagnozy, nastąpiło to dopiero, gdy stan mężczyzny wieczorem tego samego dnia się pogorszył i okazało się, iż pacjent ma udar.

"Kiedy rodzina powoda konsultowała jego stan zdrowia z lekarzami z innych placówek medycznych, ci stwierdzili, że (...) w przypadku powoda możliwa była skuteczna interwencja medyczna, jednak należało ją podjąć wcześniej" - zaznaczono w uzasadnieniu skargi. Jak dodano na skutek intensywnej terapii Andrzeja P. uzyskano m.in. "możliwość samodzielnego siedzenia bez podparcia" przez pacjenta, ale "nie udało uzyskać się kontaktu werbalnego - porozumiewał się tylko poprzez kiwanie głową".

Sprawa trafiła do sądu. Sąd Okręgowy w Warszawie w październiku 2014 r. zasądził na rzecz Andrzeja P. od Szpitala Czerniakowskiego i PZU tytułem zadośćuczynienia 500 tys. zł. Sąd zasądził też od szpitala około 17 tys. zł odszkodowania. Poza tym sąd nakazał wypłatę 30 tys. tytułem zadośćuczynienia na rzecz żony Andrzeja P. - Beaty, a na rzecz ich syna Bartosza 100 tys. zł zadośćuczynienia.

W II instancji Sąd Apelacyjny w Warszawie w styczniu 2016 r. zmienił częściowo wyrok SO i oddalił powództwo w zakresie zadośćuczynienia na rzecz Beaty P. i Bartosza P. Uznał, że tylko śmierć członka rodziny narusza dobra osobiste jego najbliższych. W ocenie tego sądu rozległy i nieodwracalny rozstrój zdrowia, jakiego doznał Andrzej P. wskutek udaru, nie spowodował jego śmierci, w związku z tym więź rodzinna została zachowana, chociaż nie na takim poziomie, jak przed zdarzeniem.

Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona nową ustawą o SN, która weszła w życie 3 kwietnia 2018 r. Przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego takich skarg na prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat. Skargi te rozpoznaje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Dotychczas SN rozpoznał już około 10 skarg nadzwyczajnych.