PAP: Panie premierze, w przyszłym tygodniu spodziewany jest wyrok TSUE ws. legalności powołania i działania KRS. Jakiego rozstrzygnięcia się Pan spodziewa?
Morawiecki: Liczę na to, że Trybunał wyda wyrok zgodny z unijnym prawem. Artykuł 67 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej wprost mówi, że Unia ma obowiązek szanować różnorodne systemy i tradycje prawne poszczególnych państw. Przez lata to całkiem dobrze funkcjonowało: w UE są jednocześnie państwa, w których sędziów wybierają politycy (jak np. Niemcy), takie w których sędziowie mają głos, ale są w mniejszości (jak np. Francja), czy takie jak Polska, w których sędziowie stanowią większość w KRS. Ta zasada – że ustrój sądownictwa należy do kompetencji państw członkowskich – bardzo długo nie była kwestionowana.
Niestety w ostatnim czasie Trybunał zaczął ją łamać i dokonywać bardzo daleko idących interpretacji, w praktyce przyznając sobie kompetencje, których w traktatach nie ma. To bardzo niepokojące – i jeśli w tej sprawie TSUE również się tak zachowa, wyrok rzeczywiście może być dla Polski niekorzystny.
PAP: Czy Polska wykona ten wyrok?
Morawiecki: Wykonamy każdy wyrok, który będzie zgodny z Traktatami i Konstytucją RP. Tak samo do wyroków TSUE podchodzą inne państwa. Najlepiej widać to na przykładzie Niemiec – Federalny Trybunał Konstytucyjny w całej serii wyroków, (m.in. Maastricht, Solange I, Solange II, Lizbona, Honeywell) wyraźnie stwierdził, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie ma nieograniczonej władzy – i że w niektórych wypadkach wydawane przez niego wyroki mogą wykraczać poza jego kompetencje.
Ostatni taki wyrok zapadł w Niemczech pod koniec lipca w sprawie dotyczącej Unii Bankowej. Federalny Trybunał Konstytucyjny jasno orzekł, że mogą istnieć sytuacje, w których TSUE narusza Traktaty i tym samym działa bez podstawy prawnej – a wówczas taki wyrok nie ma zastosowania w Niemczech, ponieważ jest pozbawiony demokratycznej legitymacji.
Także nasz Trybunał Konstytucyjny od dawna jest w tej sprawie jednoznaczny. Najlepszym przykładem jest wyrok z listopada 2011 roku, dotyczący wykonywania w Polsce wyroków innych sądów. W tym wyroku TK wskazał bardzo wyraźnie: skoro najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej jest Konstytucja, to właśnie polski Trybunał Konstytucyjny jest sądem, który w zasadniczych, ustrojowych sprawach naszego państwa zawsze ma ostatnie słowo. Nie mam żadnych wątpliwości, że kwestia organizacji sądownictwa jest właśnie taką sprawą.
PAP: Według niektórych opinii niekorzystny wyrok w tej sprawie rozsadziłby polski system sprawiedliwości. Jakie będą konsekwencje takiego wyroku dla sądów w Polsce, zwłaszcza dla Sądu Najwyższego i KRS?
Morawiecki: Taki wyrok może mieć potencjalnie ogromne konsekwencje nie tylko dla polskiego systemu prawnego, ale dla bardzo wielu państw członkowskich. Jeżeli Trybunał w Luksemburgu zacznie dyktować poszczególnym krajom zasady organizacji sądownictwa, może się okazać, że tych rygorystycznych kryteriów nie spełnia większość państw Unii. My od dawna wskazywaliśmy, że wszystkie polskie reformy oparte są na bardzo podobnych rozwiązaniach z innych krajów – organizacja KRS oparta jest np. na systemie hiszpańskim, a dużo bardziej upolityczniony jest np. system niemiecki – sędziów na poziomie federalnym wybiera tam organ złożony wyłącznie z polityków. Jeśli Polska miałaby dokonać zmian – to takie same zmiany powinny jednocześnie nastąpić w kilkunastu innych państwach. Na pewno będziemy walczyć z nierównym traktowaniem państw członkowskich i przeciwko dyskryminacji naszego kraju.
PAP: Niektórzy politycy UE wskazują jednak, że na polskie przepisy należy patrzeć inaczej i uwzględniać ich całokształt, kontekst w jakim zostały wprowadzone. Czy to nie spowoduje, że wyrok będzie dotyczył tylko Polski?
Morawiecki: Całkowicie odrzucam taki pogląd. Każdy kraj w Unii Europejskiej ma takie same prawa i obowiązki. Jeśli Rada Sądownictwa może być wybierana przez parlament w jednym kraju, to jest to dopuszczalne w każdym innym. Tym bardziej, gdy w niektórych krajach takich rad w ogóle nie ma, a sędziów wybierają politycy. Nie zgodzimy się na stosowanie podwójnych standardów. Nie jesteśmy członkiem Unii Europejskiej od wczoraj, a od wielu lat – i oczekujemy, że wobec Polski stosowane będą te same zasady co wobec Niemiec, Hiszpanii, Francji czy jakiegokolwiek innego kraju.
Reforma sądownictwa to jeden z najważniejszych elementów naszego programu. Trzy czwarte, a może nawet cztery piąte społeczeństwa chce głębokiej reformy polskich sądów. Chcemy ją kontynuować przede wszystkim dlatego, że oczekują tego Polacy. Zamierzamy dokończyć tę reformę w taki sposób, aby była ona zrozumiana także przez naszych partnerów w Europie – ale w pierwszym rzędzie liczy się dla nas ochrona praw naszych obywateli.