Przewoźnicy komunikacji miejskiej odpowiadają za terminowość odjazdów środków publicznego transportu zbiorowego.
Orzekł tak Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie w sprawie z powództwa Tymona Radzika (opisywaliśmy na łamach DGP jego boje z administracją publiczną o przestrzeganie przez nią praw osób niepełnoletnich). O wyroku poinformował młody mężczyzna w mediach społecznościowych.
Sprawa wyglądała tak, że powód oczekiwał na przystanku na autobus. Ten spóźniał się już kilkanaście minut. Jako że Radzik spieszył się na spotkanie, zamówił przejazd Uberem. A następnie pozwał przewoźnika.
„Zgodnie z wyrokiem sądu i przedstawionym na rozprawie ustnym uzasadnieniem tego orzeczenia, nie można powoływać się na zatory drogowe (korki) jako przesłanki usprawiedliwiające opóźnienie środków komunikacji miejskiej i stanowiące tzw. «siłę wyższą». Sąd zgodził się z moim stanowiskiem, że okoliczności te nie są niemożliwe do przewidzenia, można je stosunkowo dokładnie i łatwo oszacować, a więc nie wyłączają odpowiedzialności przedsiębiorcy, który odpowiada na zasadzie ryzyka” – relacjonuje mężczyzna. I dodaje, że sąd wskazał, iż rozkład jazdy musi być jak najbardziej precyzyjny, a pasażer ma prawo się na niego powoływać, jako że tenże rozkład jest częścią stosunku prawnego łączącego pasażera z przewoźnikiem i ma charakter wiążący. I jakkolwiek dopuszczalne są drobne odstępstwa od wskazanych godzin przyjazdu, to muszą one być niewielkie, a nie dezorganizujące życie pasażerów.
Radzik przekonał sąd również do tego, że odpowiedzialność za nieterminowość ponosi przewoźnik, a nie organizator publicznego transportu zbiorowego, choć to ten ostatni ustala rozkład jazdy.
„Przewoźnik jest profesjonalnym podmiotem, zgodził się być związany warunkami umowy z ZTM (organizator publicznego transportu zbiorowego w Warszawie – red.), pozbawiającej go prawa do ustalania rozkładu jazdy, i nie może stąd wywodzić ograniczenia odpowiedzialności względem osób trzecich (pasażerów)” – wskazuje mężczyzna. I uzasadnia, że zdecydował się na spór sądowy z przewoźnikiem dla zasady. Uderzyło go bowiem stwierdzenie przedstawiciela spółki, że jako pasażer z wykupionym biletem długookresowym powinien być przyzwyczajony do opóźnień i niezgodności rzeczywistego czasu przyjazdu autobusów z tym wskazanym w rozkładzie. Wyrok jest nieprawomocny.
Rozkład jest częścią stosunku prawnego łączącego pasażera z przewoźnikiem i ma charakter wiążący

orzecznictwo

Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy -Śródmieścia w Warszawie z 22 października 2019 r., sygn. akt VI C 835/19.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia