Chodzi o sędziów Jarosława Dudzicza, Macieja Nawackiego i Dariusza Drajewicza, członków KRS, którzy - jak wynika z doniesień medialnych - mieli brać udział w zorganizowanej akcji dyskredytowania i hejtowania niektórych sędziów. Akcja miała być koordynowana w Ministerstwie Sprawiedliwości.
W czwartek Rada przyjęła stanowisko w tej sprawie opracowane przez powołany do tego zespół. "Po dokonaniu analizy doniesień medialnych oraz wyjaśnień złożonych na posiedzeniu plenarnym KRS przez sędziów KRS, Rada przyjmuje, że nie ujawniono w dostępnych i analizowanych źródłach wypowiedzi sędziów członków KRS, które pozwalałyby na sformułowanie wobec nich zarzutów naruszenia prawa, ślubowania sędziowskiego ani zasad etyki sędziowskiej" - brzmi przyjęte w czwartek przed południem stanowisko.
KRS potępiła też i uznała za naganne zachowanie sędziego, który mając uzasadnione podejrzenie czynu naruszającego prawo i zasady etyki sędziowskiej przez innego sędziego, poinformował o tym media bez jednoczesnego zawiadomienia organów ścigania.
W stanowisku Rada podkreśliła, że uważa za naganne zachowanie sędziego, który uczestniczy w zorganizowanej akcji insynuacji i fałszywych oskarżeń.
Zorganizowany proceder hejtowania, dyskredytowania i szkalowania niektórych sędziów w mediach społecznościowych opisał w sierpniu portal Onet. Według portalu, w akcję hejtowania mieli być zaangażowani m.in. ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak i członkowie KRS: Dariusz Drajewicz, Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, a także Tomasz Szmydt z biura prawnego Rady. Z doniesień portalu wynika też, że Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące za wiedzą wiceministra.
Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Sędzia Szmydt został odwołany z funkcji dyrektora wydziału prawnego Biura KRS i czasowo odsunięty od orzekania przez prezesa WSA, a następnie przywrócony do obowiązków przez Sąd Dyscyplinarny NSA.