Samo wpisanie do umowy lub wzorca umownego klauzuli abuzywnej znajdującej się w rejestrze UOKiK nie wystarcza do ukarania przedsiębiorcy. Urząd i sądy muszą sprawdzić, jaka była praktyka realizowania umów i czy te klauzule były stosowane na niekorzyść klientów.
Źródłem sprawy była decyzja prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nakładająca na spółkę H. karę pieniężną w wysokości 117 tys. zł za stosowanie w umowach z klientami niedozwolonych klauzul. Spółka H. działała w branży deweloperskiej, a we wzorcach umownych zastrzegała m.in. możliwość jednostronnego zmieniania terminów oddania do użytku wybudowanych domów lub mieszkań. UOKiK zajął się sprawą niejako z urzędu, nie mając bezpośrednich skarg klientów firmy.
Odwołanie spółki oddalił sąd I instancji, ale w wyniku apelacji decyzja prezesa UOKiK została zmieniona – karę utrzymano, ale zmniejszono jej wysokość do niespełna 82 tys. zł. Od tego orzeczenia skierował skargę kasacyjną już tylko UOKiK, ale została ona oddalona.
Sąd Najwyższy uznał, że sam fakt wpisu klauzuli umownej do rejestru postanowień niedozwolonych nie może być powodem do ukarania przedsiębiorcy. – Należy ustalić, czy i w jakim zakresie dana klauzula była stosowana – powiedział sędzia Grzegorz Żmij.
SN wskazał, że obowiązujący art. 23d ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów wskazuje zakres działania prawomocnej decyzji o uznaniu postanowienia wzorca umowy za niedozwolony. Ma skutek wobec konkretnego przedsiębiorcy oraz wobec wszystkich konsumentów, którzy zawarli z nim umowę na podstawie wzorca wskazanego w decyzji. „Rozszerzona prawomocność” rejestru klauzul działa – ale tylko po stronie klientów. Jeżeli zgłoszą stosowanie klauzul przez przedsiębiorcę, mogą liczyć na uzyskanie pozytywnych decyzji w ich sprawach, a firma musi liczyć się z karą.
orzecznictwo
Wyrok Sądu Najwyższego z 25 września 2019 r., sygn. akt I NSK 92/18.