Czego, jak i jakich prawników uczyć? Po co ludziom sąd? Jak działa prawo w XXI w.? Aktualność tych pytań jest konsekwencją zmian w sposobie postrzegania prawa i roli prawników. Obecnie mamy do czynienia z fenomenem, który można nazwać proliferacją prawa – jest coraz więcej przepisów i regulują one coraz większą liczbę dziedzin życia społecznego.
To z kolei prowadzi do jurydyfikacji społeczeństwa – ludzie coraz częściej muszą swoje stosunki określać za pomocą prawa. Oba procesy łączą się i wywołują zjawisko judycjalizacji – skoro zachowania ludzi, ich obowiązki i uprawnienia są coraz mocniej regulowane przez prawo, należy równocześnie zapewnić efektywne egzekwowanie tych regulacji.
W tym celu zwracamy się więc do sądów, które w stale zmieniającym się świecie zapewniają stabilność i pewność prawną. Antoine Garapon nazywa nawet sędziego strażnikiem obietnic: sędziowie i sądy stanowią forum odwoławcze w sytuacji, gdy społeczeństwo demokratyczne nie jest w stanie rozwiązać skomplikowanych i różnorodnych problemów, które samo codziennie generuje. Możemy powtórzyć za Ronaldem Dworkinem, iż dzisiaj to „sądy są stolicami prawa, a sędziowie ich książętami”. Pamiętajmy jednak, że sąd to nie tylko sędzia, ale także prawnicy przed nim występujący.
Te procesy nabierają szczególnego znaczenia w odniesieniu do prawa Unii Europejskiej. Z jednej strony jest ono oparte na współistniejących systemach prawnych państw członkowskich. Z drugiej jest prawo europejskie, które rości sobie pierwszeństwo. Nie jest ono jednak wartością absolutną. „Wspólne prawo” musi dopiero zbudować swoją nadrzędną pozycję.

Europejskie, czyli jakie?

Pełne wykorzystanie prawa europejskiego nie jest jednak ani łatwe, ani oczywiste. Wymaga szczególnych umiejętności interpretacyjnych, wyjątkowego zaangażowania w proces jego stosowania i rozumienia jego przemian, które z kolei są pochodną szczególnych właściwości tego prawa.
Po pierwsze, prawo UE nieustannie „się staje”, wymaga ciągłej uwagi i oceny sytuacyjnej, ważenia, niuansowania, łączenia, a nie prostego i wygodnego dzielenia oraz separowania.
Po drugie, prawo UE zawiera się nie tylko w tekście, ale też w równym stopniu w działaniu aktorów interpretujących tekst i tworzących dla niego kontekst. Tymczasem prawnicy (nie tylko polscy) wciąż zbyt często analizę prawa europejskiego zaczynają i kończą właśnie na tekście, lekceważąc wymiar faktycznego działania na nim i z nim. Widać to najlepiej, ilekroć Polsce stawiany jest zarzut naruszenia prawa europejskiego lub gdy Europejski Trybunał Praw Człowieka wydaje wyrok uznający Polskę za winną nieprzestrzegania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Naszą obroną jest wówczas niezmiennie: „Ale przecież mamy przepis, więc w czym problem?”. Tymczasem to nie przepis (tych mamy aż nadto!) jest źródłem naszych europejskich problemów, ale brak standardu, zasad i dobrej praktyki stosowania oraz interpretacji prawa. Tu jest potencjał zmiany i poprawy, a mądry prawnik ma niebagatelną rolę do odegrania.
Po trzecie, prawo europejskie jest prawem wyboru i granicy. Poszerza możliwości działania jednostki, która dzięki niemu rzuca wyzwanie państwu. Jednostka przestaje żyć w cieniu państw, staje wobec nich jako podmiot równorzędny, który walczy o swoje. Nie dlatego, że państwo przyznało jej przywileje, tylko dlatego że Traktat o UE jest źródłem praw podmiotowych będących integralnym elementem statusu jednostki. Dzięki temu jednostka przestaje być obserwatorem, zmienia się w uczestnika, polegając na własnej aktywności i ocenie. Nie jest już uzależniona od dobrej woli podmiotów trzecich, które mogą, ale wcale nie muszą działać w jej imieniu.
Po czwarte, bezpośredni skutek prawa unijnego i jego internalizacja w krajowych porządkach prawnych prowadzą do nowego rozłożenia akcentów. Obowiązki państw przestają mieć wymiar jedynie publicznoprawny, nabierają charakteru prywatnoprawnego, prowadząc do indywidualnych praw jednostek, które podlegają ochronie w sądach krajowych tu i teraz. Często iluzoryczne „prawo–tekst” staje się efektywnym „prawem w działaniu” w lokalnym sądzie.
Po piąte, prawo UE dezaktualizuje tradycyjne pojmowanie prawa jako miecza, tj. narzędzia władzy państwa nad jednostką. Staje się dla jednostki tarczą, dzięki której może ona skutecznie się bronić przed prawem rozumianym jako źródło opresji.

Triada: prawo – forum – procedura

To wszystko wpływa na nasze rozumienie, kim jest dzisiaj prawnik. Nie wykorzystamy w pełni prawa UE, jeżeli ograniczymy się do wąsko pojmowanego rzemiosła i specjalizacji, do pasywnego sylogizmu prawniczego, do mitycznego założenia, że sędzia jest tylko ustami prawodawcy, a przepis równa się prawu, że interpretacja językowa jest nadal królową. Szkoły prawa muszą uczyć, jak konstruktywnie i całościowo interpretować prawo i jak czytać orzeczenia sądów.
Gdy państwa członkowskie swoją podróż kończą wraz z podpisaniem Traktatu o UE, zadanie prawników dopiero się zaczyna i polega na nadaniu konkretnego kształtu niejasnym i ogólnym przepisom w nim zawartym. Dzięki prawnikom traktat ma się stać prawem w działaniu dla obywateli UE. Dlatego prawo UE oczekuje od prawników zaangażowania. Na ich rolę musimy patrzeć w świetle wyroku TSUE z 1962 r. w sprawie Van Gend, który odwrócił powszechnie obowiązujące w prawie międzynarodowym domniemanie, że zmiany w sferze prawnej podmiotów prywatnych są uzależnione od krajowej regulacji. Zgodnie z „filozofią Van Gend” sąd krajowy (a w konsekwencji każdy prawnik przed nim występujący) zostaje bezpośrednio zaangażowany do służby prawu unijnemu i kontestującej rzeczywistość prawną jednostce.

Życie na granicy

Dzisiaj żyjemy na granicy systemów, gdzie prawa podmiotowe płyną do nas z różnych źródeł. Próba zamykania krajowych systemów prawnych pod pozorem porządkowania i ochrony jednostek jest anachronizmem. Niech sam zainteresowany, czyli dbająca o swoje prawa jednostka, zdecyduje, jaki system ochrony woli: zróżnicowany i dynamiczny czy ujednolicony i reglamentowany. Serce prawa europejskiego bije zgodnie z założeniem, że uprawniony, przezorny i czujny podmiot walczy o swój status, a prawnik europejski ma szansę stać się jego sojusznikiem w tej walce.
Promowanie wspólnoty prawa i dialogu sądowego wymaga wyjścia poza proste cytowanie orzeczeń sądów europejskich i bezmyślne odwoływanie się do prawa europejskiego. Dobrze rozumiane prawo europejskie niesie ze sobą wyzwanie pokory, szacunku i gotowości ustąpienia w przekonaniu, że sąd europejski (system prawny) może (ale nie musi) stanowić lepsze forum, przekonać nas argumentami i dać cenny punkt odniesienia do udzielania ochrony prawnej w indywidualnej sprawie, w której ktoś prawnikowi i prawu zawierza swój los. Prawdziwie dobry prawnik umie dokonać wyboru spośród konkurujących porządków prawnych, umiejętnie zastosować prawo inne niż krajowe i dokonać jego interpretacji. Wszystko to spięte założeniem „życia na granicy”, które charakteryzuje dzisiejsze prawo i systemy normatywne.

Zaproszenie do dyskusji

Po co obywatelowi prawo europejskie, skoro nie będzie go rozumieć i nie będzie umiał go stosować? Po co obywatelom Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i sąd UE, jeżeli będą odległe i niedostępne? Jak argumentować, aby trafić do sędziego? Jak wykorzystać sąd krajowy, który jest moim sądem unijnym? Te pytania są elementem naszej prawniczej codzienności, tak w wymiarze stosowania stale ewoluującego prawa, jak i uczenia o nim.
Przedstawione rozważania stanowią zaproszenie do rozmowy o tym, jak powinien ewoluować model prawnika europejskiego, jak musi się zmieniać system kształcenia studentów i szkolenia aplikantów, aby zrozumieli, że nie mają być prawnikami tekstu (przepisu), ale prawnikami sprawnie poruszającymi się w sferze pozatekstualnej, umiejącymi ważyć kolidujące prawa i interesy oraz dostrzegać, jak prawo wymaga każdorazowo mądrego dostrojenia angażowanych środków do założonych celów. 2019 Global Law Deans’ Forum i 2019 International Association of Law Schools Annual Meeting na Uniwersytecie Gdańskim dostarczają idealnej okazji do rozpoczęcia takiej dyskusji. Prawnik polski (europejski) jest „prawnikiem granicy”. Prawnik granicy musi umieć odnaleźć drogę i swoje powołanie w kontekście prawa. Prawnik granicy dostrzega szarość i umie ważyć argumenty. Interpretuje prawo tak, aby jego litera nigdy nie przesłaniała celu ostatecznego i aspiracji każdego „dobrego prawa”, czyli sprawiedliwości. Tylko taki prawnik ma szansę stać się przewodnikiem obywatela po prawie europejskim. Czas najwyższy, abyśmy zaczęli tak rozmawiać o naszym zawodzie i powołaniu i w tym duchu uczyli o prawie. Przynajmniej w Polsce milczenie trwa zbyt długo…
Standardy dla globalnej edukacji prawniczej, rola uczelni i sądownictwa w kształtowaniu rozumowania prawniczego czy interakcja prawa z biznesem, kulturą i nowymi technologiami – m.in. o tym będą dyskutować przedstawiciele wydziałów prawa z ponad 100 najlepszych uczelni na świecie podczas Światowego Forum Dziekanów Prawa oraz dorocznej konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Szkół Prawa, odbywających się 18–22 września 2019 r. w Gdańsku. Patronem medialnym wydarzenia jest Dziennik Gazeta Prawna

Prof. Tomasz Tadeusz Koncewicz kierownik Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej na Uniwersytecie Gdańskim, adwokat specjalizujący się w zastępstwie procesowym przed sądami europejskimi; przewodniczący Komitetu Organizacyjnego 2019 Global Law Deans’ Forum i 2019 International Association of Law Schools Annual Meeting