Koniec z doręczeniami na awizo. Jeśli listonosz nie dostarczy pisma, zajmie się tym komornik. Choć nowe rozwiązanie wzmacnia gwarancje procesowe pozwanych, to budzi ogromne kontrowersje.
DGP
Stałym punktem programów interwencyjnych są historie o ludziach, którzy o niekorzystnym dla siebie wyroku dowiadują się dopiero wtedy, gdy zapuka do nich komornik. Nie mają pojęcia nie tylko o rozstrzygnięciu, ale też o samym procesie. Wszystko dlatego, że po dwukrotnej próbie doręczenia pozwu na wskazany przez powoda adres sądy najczęściej uznają pismo za doręczone. A kiedy okazuje się, że pozwany nie miał możliwości podjąć obrony (bo np. przebywał za granicą czy też pisma kierowane były na nieaktualny adres), zaczynają się korowody z przywracaniem terminów i postępowania toczą się w zasadzie od nowa.

Drożej niż poczta

Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że nie sposób dłużej tolerować tej sytuacji. Przy okazji reformy postępowania cywilnego wprowadzono do kodeksu art. 1391, który stanowi, że jeśli pozwany mimo powtórnego zawiadomienia nie odebrał pozwu lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę ochrony jego praw, wówczas sąd zobowiąże powoda do dostarczenia dokumentu za pośrednictwem komornika sądowego. Ten będzie miał dwa miesiące na doręczenie albo ustalenie aktualnego adresu pozwanego. Po upływie tego terminu postępowanie będzie zawieszane. Nadal też będzie można ustanowić kuratora dla nieznanego z miejsca pobytu pozwanego.
Doręczenie za pośrednictwem komornika będzie droższe (60 zł), a jeśli zajdzie potrzeba poszukiwania adresu, będzie to kosztowało powoda dodatkowe 40 zł. W tym celu komornik (a także asesor i aplikant) będzie mógł rozpytywać rodzinę czy sąsiadów, a także zwracać się do Urzędu Skarbowego, ZUS czy banków. Nie będzie mógł natomiast przeszukiwać bazy PESEL.
– Wbrew niektórym opiniom opłata za doręczenie jest ustalona na progu opłacalności, co oznacza, że komornicy ani się na tych czynnościach nie wzbogacą, ani nie będą do tego dokładać – mówi Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej. – Natomiast jest to fundamentalna zmiana zapewniająca stronie pozwanej rzeczywiste gwarancje procesowe. Nowe zadania nałożone na komorników sądowych sprawiają, że stają się oni niejako gwarantem rzetelnego, a zatem sprawiedliwego procesu. Nowa procedura doręczeń, uprawnienia, jakimi dysponują komornicy, oraz ich kwalifikacje zwiększają szansę skutecznego doręczenia w sposób nieporównywalny w stosunku do doręczeń pocztowych – dodaje szef KRK.

Komornik nie detektyw

Jednak nie wszyscy są takimi optymistami. – Wprowadzenie do kodeksu nowej formy doręczenia pierwszego pisma w sprawie nie przyniesie żadnych pozytywnych zmian. Bo skoro pozwany skutecznie ukrywa się przed listonoszem, to dlaczego miałoby mu się nie udać uniknąć komornika – pyta retorycznie Maciej Sawiński, krakowski adwokat, który zwraca uwagę, że komornicy nie są detektywami i mimo wszystko nie dysponują wystarczającymi środkami pozwalającymi na ustalenie miejsca pobytu pozwanego.
– Wprowadzenie nowego etapu procedury doręczeniowej spowoduje wydłużenie postępowania. Mowa przy tym o optymistycznym scenariuszu, w którym ostatecznie adresat zostanie odnaleziony. Komornik nie będzie się komunikował bezpośrednio z sądem, tylko z powodem, który z kolei będzie zawiadamiał sąd o czynnościach komornika. Jestem przekonany, że znacznie częściej postępowanie będzie zawieszane, a następnie umarzane w związku z nieskutecznością doręczenia – prognozuje mec. Sawiński.

Prezent dla nieuczciwych

Jego wątpliwości budzi także to, że w razie nieskuteczności doręczenia komorniczego powód będzie zobowiązany do wskazania aktualnego adresu pozwanego lub przedstawienia dowodu, że przebywa on pod adresem wskazanym w pozwie. – Jak miałoby to wyglądać? Powód zezna, że udał się pod wskazany adres i zastał tam pozwanego? W wielu sprawach nie wie, jak wygląda pozwany. Ta zmiana to prezent dla nieuczciwych dłużników, którzy zyskają możliwość łatwiejszego uniknięcia odpowiedzialności – mówi mec. Sawiński.
Wątpliwości ma też Weronika Magdziak, adwokat z Kancelarii Kochański i Partnerzy. – Nowe rozwiązanie zwiększy ochronę pozwanych, ale utrudni dochodzenie roszczeń przez powoda, na którym będzie ciążył obowiązek pokrycia kosztów doręczenia. Ustalenie miejsca zamieszkania osoby fizycznej może okazać się niemożliwe – tłumaczy ekspertka. I dodaje, że gdy koszty doręczenia komorniczego oraz poszukiwania adresu przekroczą wartość długu, wystąpienie na drogę sądową może stać się nieopłacalne.
Z drugiej strony, jeśli wierzyciel zdecyduje się na proces i zdoła ustalić adres zamieszkania przeciwnika, to pozwanemu, który nie brał udziału w postępowaniu, będzie bardzo trudno zakwestionować wydany przeciwko niemu wyrok. – Prawidłowe doręczenie pierwszego pisma w sprawie jest bowiem przepustką do prowadzenia rzetelnego procesu bez ryzyka jego wznawiania, a w konsekwencji wydania orzeczenia i wyegzekwowania zasądzonych należności – podkreśla adwokat.
Jak wskazują eksperci, najlepszym sposobem usprawnienia doręczeń byłoby stworzenie centralnego rejestru adresów do doręczeń. – Mam na myśli rozwiązanie polegające na tym, że każdy byłby zobowiązany do wskazania adresu (również elektronicznego), pod którym zobowiązuje się do odbierania korespondencji urzędowej. Doręczenia na taki adres byłyby uważane za skuteczne, z zachowaniem zasady dwukrotnego awizowania. Rejestrację adresów można by przeprowadzić przy okazji spisu powszechnego lub stopniowo, np. przy dokonywaniu pierwszej czynności urzędowej – tłumaczy mec. Sawiński.

OPINIA

Krok w dobrym kierunku

Dotychczasowe mechanizmy doręczeń były zawodne lub nie były dostatecznie wykorzystywane. Chodzi tu zwłaszcza o możliwość powołania sądowej służby doręczeniowej oraz istniejącej – choć raczej teoretycznie - możliwości doręczenia przez komornika. Należy zatem uznać, że wprowadzenie art. 1391 k.p.c. ustawą z 4 lipca 2019 r. jest ruchem w dobrym kierunku. Ma służyć uniknięciu sytuacji, w której uwzględnia się doręczenie odpisu pozwu przez awizo, gdy adres pozwanego budzi wątpliwości. Problem jednak w tym, że regulacja ta jest dość kazuistyczna i skomplikowana, bo przerzuca cały ciężar poszukiwań adresu pozwanego lub dokonania doręczenia osobistego na powoda, pod rygorem zawieszenia postępowania. Zablokowała też możliwość doręczenia odpisu pozwu przez awizo wtedy, gdy adres pozwanego według sądu nie budzi wątpliwości, gdyż i tak trzeba oczekiwać na przedstawienie stosownego dowodu przez powoda w wyznaczonym terminie.
Koszty komornicze związane z poszukiwaniem adresu pozwanego i doręczenia nie są nadmierne, gdyż zamykają się ryczałtową sumą w wysokości maksymalnie 100 zł. Przyjęta jednak w ustawie konstrukcja oczekiwania przez powoda na czynności komornika sprawia, że stan zawisłości sporu oddala się w czasie i powstaje ryzyko, że proces zostanie zawieszony.
Uważam jednak, że przyjętemu przepisowi warto dać szansę, gdyż o wszystkim zdecyduje praktyka jego stosowania przez sądy, a przede wszystkim przez komorników, dla których na tę skalę będzie to całkiem nowe wyzwanie.
Etap legislacyjny
Ustawa czeka na publikację w Dzienniku Ustaw