Wielu osobom wydaje się, że obowiązek alimentacyjny automatycznie wygasa wraz z uzyskaniem przez dziecko pełnoletności. Nic bardziej mylnego. Skończenie przez potomstwo 18. roku życia może natomiast umożliwić uchylenie się od świadczenia alimentacyjnego. Konieczna będzie jednak zmiana stosunków, jak również wniesienie odpowiedniego pozwu.

Zasadą jest, iż rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania. Ustawodawca przewidział jednak sytuacje, w których możliwe będzie uchylenie od świadczeń alimentacyjnych na dorosłe dziecko. Są one związane ze zmianą sytuacji majątkowej obowiązanego, jak również brakiem podjęcia stosownej inicjatywy zmierzającej do usamodzielnienia się przez uprawnionego.

O tym czy trzeba płacić alimenty na dziecko, które ukończyło 18. rok życia pisaliśmy tutaj >>>

Nadmierny uszczerbek dla rodziców

Zgodnie z treścią art. 133 par. 3 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego rodzice mogą uchylić się od świadczeń alimentacyjnych względem dziecka pełnoletniego, jeżeli są one połączone z nadmiernym dla nich uszczerbkiem lub jeżeli dziecko nie dokłada starań w celu uzyskania możności samodzielnego utrzymania się.

- Choć obowiązek dostarczania środków finansowych dziecku, które nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać jest niezwykle ważny, to pamiętajmy o tym, że życie pisze różne scenariusze. Rodzic bowiem może z przyczyn niezależnych od siebie popaść w niedostatek. – wskazuje Adam Walas, prezes Fundacji Smart Law.

Dodaje, że uchylenie się od obowiązku takiego świadczenia możliwe jest np. wtedy, gdy zobowiązany rodzic wykaże, że po opłacaniu zasądzonych alimentów, nie zostanie mu pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych takich jak jedzenie czy leki – kwituje Adam Walas.

Czy każda zmiana sytuacji majątkowej rodzica będzie uzasadniała uchylenie się od świadczenia alimentacyjnego? Otóż nie. Warto w tym miejscu przytoczyć treść uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dnia 24 marca 2000 r. (I CKN 1538/99), w którym wskazał, że „trudna sytuacja materialna rodziców nie zwalnia ich od obowiązku świadczenia na potrzeby dzieci. Zmuszeni są oni dzielić się z dziećmi nawet bardzo szczupłymi dochodami, chyba że takiej możliwości są pozbawieni w ogóle. W sytuacjach skrajnych, zwłaszcza o charakterze przejściowym, sprostanie obowiązkowi alimentacyjnemu wymagać nawet będzie poświęcenia części składników majątkowych.”.

Konieczne jest zatem porównanie wysokości alimentów z wysokością dochodów osiąganych przez rodziców oraz ustalenie, czy spełnienie obowiązku zakłóci zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziców. Sąd powinien ustalić kwotę, jaka pozostaje rodzicom po pokryciu stałych kosztów utrzymania i uiszczeniu raty alimentacyjnej. Nie można na rodziców nakładać obowiązku alimentacyjnego względem pełnoletnich dzieci kosztem zdrowia czy też popadnięcia w ubóstwo.

Brak starań w celu uzyskania możności samodzielnego utrzymania się

Drugą przesłanką uzasadniającą uchylenie się od świadczenia alimentacyjnego jest niedokładanie przez dziecko starań w celu możności samodzielnego utrzymania się.

- Dziecko może zachłysnąć się dorosłością, przez co jego zaniedbania staną się tak duże, że alimenty w tej sytuacji byłyby najzwyczajniej w świecie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Ustawodawca widząc ten problem, pozwolił w szczególnych przypadkach na uchylenie się od obowiązku alimentacyjnego – argumentuje Adam Walas. - Dla przykładu, jeśli dziecko, które z powodu wagarów nie uzyskuje promocji do następnej klasy, to rodzic może uchylić się od alimentów wskazując, że dziecko nie dokłada starań w celu uzyskania możności samodzielnego utrzymania się – kwituje Adam Walas.

Kiedy dochodzi do usamodzielnienia się dziecka? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż będzie to zależało od indywidualnych okoliczności danej sprawy. Pomocne będą jednak wskazówki interpretacyjne wypracowane w orzecznictwie. Przyjrzymy się zatem jak do tej kwestii podchodziły sądy.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 marca 2000 r. (I CKN 1538/99) stwierdził, że „dziecko, które osiągnęło nie tylko pełnoletność, ale zdobyło także wykształcenie umożliwiające podjęcie pracy zawodowej, pozwalającej na samodzielne utrzymanie, nie traci uprawnień do alimentów, jeżeli np. chce kontynuować naukę i zamiar ten znajduje uzasadnienie w dotychczas osiąganych wynikach.”.

Z kolei w wyroku z dnia 30 czerwca 1999 r. (III CKN 199/99) Sąd Najwyższy wskazał, że „w sytuacji, gdy pełnoletnie dziecko, mając wyuczony zawód, zamierza kontynuować naukę na wyższej uczelni prywatnej, z którą to nauką - obok kosztów utrzymania - łączy się czesne, trzeba uwzględniać okoliczność, czy pozwala na to stopa życiowa rodziców.”.
Z powyższego wynika zatem, że chęć i predyspozycje do dalszego kontynuowania nauki, nawet na prywatnej uczelni (pod warunkiem, że rodziców będzie na to stać), będzie uzasadniała dalsze trwanie obowiązku świadczeń alimentacyjnych wobec dziecka. Przy tej ocenie należy jednak brać pod uwagę podejście i wyniki w nauce samego uprawnionego. Jak trafnie zauważył, bowiem Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 sierpnia 1980 r. (III CRN 144/80) „rodzice nie są obowiązani dostarczać środków utrzymania dziecku, które, będąc już przygotowane należycie do wykonywania przez nie odpowiedniego dla niego zawodu, podejmuje dla podniesienia swych kwalifikacji dalsze kształcenie się, ale w studiach się zaniedbuje, nie robi należytych postępów, nie otrzymuje obowiązujących zaliczeń, nie zdaje w terminie przepisanych egzaminów, a zwłaszcza jeżeli z własnej winy powtarza lata studiów i wskutek tego nie kończy studiów w przewidzianym programem okresie.”.

Podobnie sytuację ocenia adwokat Tomasz Gołembiewski - Nie zawsze jednak chęć kontynuacji nauki przez dziecko będzie uzasadniało trwanie obowiązku alimentacyjnego. Można bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której nie zdaje on notorycznie egzaminów, nie przykłada się do nauki, a nawet zmienia kolejne uczelnie. W takim przypadku warto zastanowić się nad wniesieniem pozwu o uchylenie alimentów. Dodaje, że takie postępowanie pełnoletniego dziecka można zakwalifikować jako brak starań do samodzielnego utrzymania się. Nie budzi wątpliwości, że lepsze wykształcenie daje możliwości na lepiej płatną pracę. Jednak nie może to oznaczać, że pełnoletnie dziecko może co roku zmieniać uczelnię, tłumacząc to niepowodzeniami na poprzednich studiach - tłumaczy mecenas Tomasz Gołembiewski.

Warto się przyjrzeć również orzeczeniu Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 1976 r. (III CRN 280/76), w którym wskazał on, że „dziecku, które podjęło wyższe studia, przysługuje w stosunku do rodziców roszczenie alimentacyjne, w zasadzie do ich ukończenia. Tak jest jednak z reguły wtedy, gdy dziecko nie mające jeszcze określonego zawodu od razu po ukończeniu szkoły średniej podejmuje studia wyższe. W wypadku jednak, gdy dziecko ukończyło średnią szkołę zawodową, uzyskało konkretny zawód dający możliwość zatrudnienia i nie podjęło od razu wyższych studiów, a jego wiek przekracza znacznie normalny wiek młodzieży rozpoczynającej wyższe studia, nie może żądać od rodziców finansowania znacznie opóźnionych studiów, lecz powinno podjąć pracę zarobkową i wykorzystać szerokie możliwości, jakie Państwo stwarza osobom dorosłym w zakresie zaocznych studiów wyższych.”.

Pozew tylko wobec pełnoletniego dziecka

- Niezależnie czy podstawą będzie kondycja finansowa rodzica, czy lekceważące podejście do życia ze strony potomka, uchylenie się od alimentów jest możliwe tylko wobec dziecka pełnoletniego – podkreśla Adam Walas.

Pozwanie dziecka niepełnoletniego prowadzić powinno do oddalenia powództwa z powodu braku legitymacji procesowej biernej.

- W celu uchylenia alimentów należy założyć sprawę w sądzie. To sąd rozstrzygnie, czy są podstawy, aby uchylić obowiązek alimentacyjny, czy też w dalszym ciągu rodzić musi wspierać potomka w staraniach do usamodzielnienia się jako dorosłej osoby. Należy pamiętać, że sąd może rozstrzygać o zniesieniu obowiązku alimentacyjnego nałożonego wyrokiem, jak również tego, o którym zadecydowano w drodze ugody – wskazuje adwokat Tomasz Gołembiewski.

Trwa ładowanie wpisu