Nieoczekiwany finał sprawy zagranicznej turystki potrąconej przez nastolatka na elektrycznej hulajnodze. Okazało się, że kobieta nie była sprawcą zdarzenia, jak pierwotnie uznała policja, lecz ofiarą (w dodatku nie pochodzi z Czech, jak twierdziły media, lecz ze Słowacji).
Kolizja dwóch pieszych
Do zdarzenia doszło w kwietniu tego roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Chodnikiem na hulajnogach elektrycznych jechało trzech nastolatków. Jeden z nich nie zdołał ominąć pieszej, wpadł na nią, po czym oboje się przewrócili. Kobieta została poturbowana i z lekkimi obrażeniami odwieziona do szpitala. Wcześniej jednak, policja zdążyła ukarać ją mandatem w wysokości 50 zł za popełnienie wykroczenia z art. 86 kodeksu wykroczeń. Czyli za spowodowanie zagrożenia poprzez niezachowanie należytej ostrożności.
Zdaniem policji osoba jadąca na hulajnodze, nawet elektrycznej, w myśl przepisów jest pieszym. Funkcjonariusze doszli więc do wniosku, że zdarzenie należy zakwalifikować jako kolizję z udziałem dwóch pieszych. Przypisanie winy turystce i ukaranie jej wywołało wiele kontrowersji. Szczególnie zbulwersowany był Wojciech Kotowski, redaktor naczelny pisma „Paragraf na Drodze ekspert ds. prawnych aspektów wypadków drogowych w kancelarii adwokackiej Pomorski.
Wniosek o uchylenie mandatu
– Taka ocena sytuacji przez policję świadczy o fatalnym poziomie szkolenia z przepisów ruchu drogowego i braku jakiegokolwiek rozsądku. Uznanie pędzącego hulajnogą elektryczną za pieszego jest kompromitacją i żenadą – irytuje się Wojciech Kotowski, który rozpoczął poszukiwania potrąconej kobiety, jednocześnie interweniując w wydziale ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji.
W efekcie okazało się, że stołeczna policja zmieniła wcześniejszą ocenę sytuacji. Jak poinformowała eksperta, z urzędu wystąpiła do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście o uchylenie mandatu kobiecie. Konsekwencji nie poniesie też nastolatek, przynajmniej tych związanych z wykroczeniem. Z uwagi na wiek (16 lat) nie podlega on odpowiedzialności za popełnienie czynu zabronionego. Zgodnie z art. 8 kodeksu wykroczeń odpowiedzialności takiej podlega osoba po ukończeniu 17. roku życia.
Ryzyko skarg do Strasburga
– Natomiast jego rodzice mogą i powinni ponieść odpowiedzialność odszkodowawczą i zadośćuczynić ofierze zdarzenia. Z uwagi na prędkość elektrycznych hulajnóg i zagęszczenie na chodnikach będzie dochodzić do groźnych incydentów. Dlatego ta historia pokazuje dobitnie, że powinien być ustanowiony natychmiastowy zakaz poruszania się za pomocą tych urządzeń po chodnikach. W przeciwnym razie można się nawet spodziewać, że poszkodowani w takich wypadkach piesi będą składać skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka za złamanie art. 6 i 8 konwencji, poprzez niezagwarantowanie należnego bezpieczeństwa – przestrzega Wojciech Kotowski.
Na razie na dynamiczny wzrost liczby użytkowników urządzeń transportu osobistego (UTO) zaczęli reagować ubezpieczyciele oferujący polisy NNW i OC. O wiele opieszalej działa ustawodawca. Choć projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1990 ze zm.) autorstwa Ministerstwa Infrastruktury jest już gotowy, to wciąż nie został wpisany do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów, a co za tym idzie nie rozpoczął się, przynajmniej formalnie, etap uzgodnień i konsultacji.
Jeśli propozycje resortu zostaną uchwalone, poza zdefiniowaniem pojazdów UTO jako szczególnego typu roweru i wprowadzeniem ograniczenia prędkości dla takich urządzeń w praktyce niewiele się zmieni. Nadal – tyle, że legalnie – będą one poruszać się po ścieżkach rowerowych, a w przypadku ich braku, po chodnikach.