Zdaniem Trybunału zażalenie nie jest jedyną metodą zapewnienia sądowej kontroli nad postanowieniami o zaniechaniu ścigania karnego. TK wskazał przy tym, że zasadę sprawiedliwości proceduralnej zapewnia w tym wypadku możliwość wniesienia przez pokrzywdzonego własnego aktu oskarżenia.
Zaskarżony przepis Kpk przewiduje, że na ponowne postanowienie o umorzeniu przez organ postępowania przygotowawczego pokrzywdzony może wnieść do sądu jedynie własny-subsydiarny akt oskarżenia. Przepis nie przewiduje natomiast możliwości złożenia zażalenia na taką decyzję prokuratury lub policji. Według skarżącej, pokrzywdzony powinien mieć jednak w tej sytuacji możliwość złożenia zażalenia.
Trybunał Konstytucyjny orzekł we wtorek, że przepis ten jest zgodny z konstytucją. "W ustawie zasadniczej brak jest podstaw prawnych do oczekiwania skarżącej, że w każdej sprawie, w której czuje się pokrzywdzona zostanie wniesiony publiczny akt oskarżenia bez względu na to, czy doznany uszczerbek wypełnia znamiona przestępstwa" - wskazał w ustnym uzasadnieniu sędzia Leon Kieres.
Według Trybunału, zaskarżona norma nie zamyka pokrzywdzonemu prawa do sądu. "Zdaniem Trybunału przeciwnie, dostęp ten gwarantuje w sposób dwustopniowy. Perspektywa wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia przez pokrzywdzonego skłania organy prowadzące postępowanie do bardziej wnikliwego zbadania okoliczności sprawy" - zaznaczył TK.
Trybunał podkreślił też, że konstytucja nie obliguje ustawodawcy do zapewnienia sądowej kontroli postanowień na etapie postępowania przygotowawczego w formie zażalenia. Zdaniem Trybunału, zasada sprawiedliwości proceduralnej została zapewniona przez przyznanie pokrzywdzonemu prawa do zażalenia na pierwszą odmowę ścigania karnego i prawa do samodzielnego wniesienia aktu oskarżenia przy ponownej odmowie.
TK wskazał przy tym, że w konstytucji są liczne przepisy, które mają zapobiegać "działaniu państwa na zlecenie i w interesie konkretnego podmiotu prawa przeciwko innemu podmiotowi".
Według Trybunału postulowane przez skarżącą zażalenie nie jest jedyną metodą zapewnienia sądowej kontroli nad postanowieniami o zaniechaniu ścigania karnego. "Ustawodawca miał prawo uznać, że w aktualnych realiach właściwsze jest osiągniecie tego celu przez zapewnienie pokrzywdzonemu prawa do złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia do sądu. Zdaniem Trybunału subsydiarny akt oskarżenia przysługuje pokrzywdzonemu niejako zamiast zażalenia" - zaznaczył sędzia Kieres.
Skargę w tej sprawie złożyła do Trybunału spółka, która wcześniej skierowała do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Prokurator odmówił jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie, wobec czego spółka złożyła zażalenie do sądu rejonowego, który w konsekwencji uchylił postanowienie prokuratury i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Jednak prokurator ponownie odmówił wszczęcia postepowania, na co skarżąca wniosła ponowne zażalenie. Tym razem sąd utrzymał w mocy postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa wskazując, że spółce nie przysługuje drugie zażalenie w tej sprawie. Sąd podkreślił jednak, że skarżąca może wnieść do sądu subsydiarny akt oskarżenia.
Spółka wskazała w skardze, że ustawowe wyłączenie sądowej kontroli postanowienia prokuratora o ponownym umorzeniu postępowania przygotowawczego jest niezgodne z konstytucją. Jej zdaniem narusza to prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
Trybunał wydał orzeczenie w pięcioosobowym składzie, któremu przewodniczył sędzia Piotr Tuleja, a sprawozdawcą był sędzia Leon Kieres. Wyrok TK jest ostateczny.