Estońska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego stosowała od sierpnia 2005 r. do października 2006 r. kontrolę komunikacji oraz rozmów trzech przedsiębiorców. Doprowadziło to do ujawnienia korupcji z udziałem przedstawicieli władzy, co miało polegać na wymianie ziemi położonej w strefie ochronnej na działki w regionie, w którym działania deweloperskie były dopuszczalne.
We wrześniu 2005 r., podczas postępowania przygotowawczego, jeden z przedsiębiorców znalazł podsłuch w swoim biurze. Od października 2006 r. do września 2007 r. przeprowadzono przeszukania pomieszczeń biurowych wszystkich trzech biznesmenów. W październiku 2007 r. przesłuchano czwartego skarżącego w charakterze podejrzanego. Całość postępowania przygotowawczego trwała ponad trzy i pół roku.
Sąd w Harju w trakcie postępowania przesłuchał wielu świadków. Rozprawy były odraczane okazjonalnie, ze względu na niedyspozycyjność oskarżonych bądź ich prawników. W czerwcu 2012 r. sąd uniewinnił skarżących. Stwierdził, że inwigilacja była bezprawna, więc zebrane dowody nie zasługują na uwzględnienie. Postępowanie sądowe trwało ponad trzy lata. W wyniku apelacji Prokuratora Generalnego sąd odwoławczy stwierdził, że działania służb były legalne, i uznał przedsiębiorców za winnych działań korupcyjnych. SN w czerwcu 2014 r. podtrzymał ten wyrok, uznając, że rozporządzenie, na którego podstawie doszło do inwigilacji, było zgodne z konstytucją, a okoliczności uzasadniały stosowanie kontroli operacyjnej.
Skazani zwrócili się do ETPC ze skargą (nr 173/15) z art. 6 (rzetelność i długość postępowania) oraz art. 8 (poszanowanie życia prywatnego). W uzasadnieniu wskazali, że formalne postanowienia o zastosowaniu podsłuchów były wydane już po ich faktycznym zastosowaniu, bez należytego uzasadnienia.
W wyroku z 28 maja 2019 r., oceniając długość postępowania, trybunał oparł się na szczegółowej analizie, jakiej dokonał estoński Sąd Najwyższy. Uznał, że sprawa była wyjątkowo skomplikowana i wymagała przeprowadzenia złożonego postępowania dowodowego. Dotyczyło to głównie postępowania przygotowawczego. Rozprawy były kilka razy odraczane z powodu samych oskarżonych i realizacji ich prawa do obrony. Strasburscy sędziowie pochylili się również nad pozycją społeczną skarżących, uznając, że postępowanie – mimo uciążliwości – nie wpłynęło negatywnie na ich status jako przedsiębiorców czy polityków. Nie przekroczyło więc dopuszczalnych ram czasowych.
Odnosząc się do art. 8 konwencji, ETPC wskazał, iż kontrola komunikacji stanowiła ingerencję w życie prywatne skarżących. Według estońskiego prawa decyzja o zastosowaniu kontroli operacyjnej ma być szczegółowo uzasadniana, a wydający postanowienie sędzia zrobił to ogólnikowo i skrótowo. We wniosku prokuratury nie było zaś żadnego uzasadnienia. Trybunał uznał za błędną praktykę, w której początkowo skąpe uzasadnienie było rozbudowywane i doprecyzowane na kolejnych etapach postępowania. Nie chodzi tylko o upływ czasu, lecz także o odmienny kontekst proceduralny, w którym takie uzasadnienie zostaje sporządzone. Jak doprecyzowano w wyroku, uzasadnienie powinno zawierać informacje dotyczące m.in. tego, że dowodów nie można było pozyskać w inny sposób. Tym samym ETPC uznał naruszenie art. 8 konwencji, przyznając skarżącym po 2 i 1,5 tys. euro zadośćuczynienia.