Komentujący byli podzieleni mniej więcej po równo – połowa pisała, że składała nowe pełnomocnictwa w takiej sytuacji, druga połowa, że nie ma takiej potrzeby. Jeden z przedstawicieli tej drugiej opcji na poparcie swojej tezy przywołał nawet orzecznictwo Sądu Najwyższego (wyroki z 8 grudnia 2005 r., sygn. akt II CSK 309/05, oraz z 29 kwietnia 2016 r., sygn. akt I CSK 18/15).
Także eksperci są podzieleni w tej kwestii.
– To ciekawy problem, zwłaszcza gdy dana osoba zostaje przy okazji skreślona z listy adwokatów. Na pierwszy rzut oka, bez sięgania do komentarzy i orzecznictwa, wydaje mi się, że liczy się osoba pełnomocnika, a nie wykonywany zawód – mówi sędzia Mariusz Królikowski ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Wskazuje, że pełnomocnik powinien jedynie powiadomić sąd, od kiedy wykonuje zawód radcy prawnego.
Podobnego zdania jest sędzia Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie. – Pełnomocnictwo dotyczy konkretnej osoby niezależnie od pełnionego przez nią zawodu. Nie sądzę, że trzeba umieszczać w aktach nowe – wyjaśnia.
Leszek Korczak, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawych, przekonuje jednak, że taka potrzeba istnieje. – To są dwie różne podstawy faktyczne. Zgodnie z art. 87 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego pełnomocnikiem może być adwokat lub radca prawny. Wraz z zaprzestaniem wykonywania określonego zawodu ustaje możliwość reprezentowania strony. Potrzebne jest więc nowe pełnomocnictwo – tłumaczy.