Ustawa z 26 kwietnia 2019 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS) oraz ustawy – Prawo o ustroju sądów administracyjnych (Dz.U. poz. 914), która weszła w życie 23 maja, jest dotknięta co najmniej dwoma poważnymi naruszeniami Konstytucji RP.
Pierwotnie projekt dotyczył zmian do ustawy o Sądzie Najwyższym (SN) oraz kilku innych ustaw. Proponowano m.in. możliwość ominięcia wymogu przedstawiania prezydentowi kandydatów na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, gdyby do wskazania kandydatów nie doszło, oraz umożliwienie prezydentowi swobodnego wyboru I prezesa spośród wszystkich sędziów SN. W wyniku jednoznacznej krytyki takiego rozwiązania prima facie rażąco naruszającego art. 183 ust. 3 Konstytucji projektodawcy wycofali się (chwilowo?) z kompromitującego projektu.
Ustawa nowelizująca z 26 kwietnia 2019 r. zakłada likwidację w ustawie o KRS możliwości wniesienia odwołania w sprawach indywidualnych dotyczących powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN. W ustawie – Prawo o ustroju sądów administracyjnych wprowadza z kolei zmianę zmierzającą do umorzenia z mocy prawa wszystkich postępowań dotyczących powyższych odwołań, które są wszczęte i niezakończone przed dniem wejścia w życie ustawy nowelizującej.
W uzasadnieniu do pierwotnego (wtedy jeszcze szerszego) projektu ustawy nowelizującej oraz do projektu ograniczonego autopoprawką (druk nr 3396-A) projektodawcy – odnosząc się do przepisu likwidującego możliwość odwołania od decyzji KRS do SN – powołali się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego (sygn. K 12/18) kwestionujący możliwość rozpoznawania odwołań od uchwał KRS przez Naczelny Sąd Administracyjny (NSA). Dokładna analiza uzasadnienia wyroku prowadzi jednak tylko do takiego wniosku, że – co słusznie TK podkreślił – „charakterystyka ustrojowa NSA nie predestynuje go do rozpatrywania spraw dotyczących uchwał KRS”. Nie można jednak tego sformułowania rozumieć jako sygnału do całkowitej likwidacji środka odwoławczego.
Przytoczone w uzasadnieniu projektu argumenty przeciw rozpatrywaniu takich odwołań przez SN (np. możliwość blokowania przedstawienia prezydentowi kandydata wybranego przez KRS) są nietrafne. Ta konkluzja wynika chociażby z porównania z obowiązującą procedurą odwołań wnoszonych do SN przez kandydatów do stanowisk sędziów sądów powszechnych, gdzie brak informacji o tego rodzaju sytuacjach.
Pamiętać także należy, że SN, rozpatrując odwołania od indywidualnych rozstrzygnięć KRS, ogranicza się wyłącznie do oceny prawidłowości postępowania przed KRS i nie może wkraczać w merytoryczną ocenę kandydatur dokonywaną przez radę.
W uzasadnieniu pierwotnego projektu znalazła się także teza, że „rozwiązanie wyłączające możliwość poddania kontroli sądowej rozstrzygnięć podejmowanych w toku procedur nominacyjnych na stanowiska sędziowskie nie jest niczym wyjątkowym z punktu widzenia standardów demokratycznego państwa prawnego” (sic!). Najwyraźniej umknęła projektodawcom (oraz ustawodawcy i prezydentowi) Konstytucja RP, a w szczególności gwarancja wynikająca z art. 77 ust. 2 („Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw”) oraz z art. 45 ust. 1 („Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy, bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”) i z art. 32 ust. 1 („Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”).
W uzasadnieniu projektu nie ma też odniesienia do wyroku TK (sygn. SK 57/06), którym otworzył on drogę odwoławczą do SN tym osobom, których kandydatur do sądów powszechnych KRS nie przedstawiła prezydentowi. W uzasadnieniu trybunał podkreślił, że brak takiej drogi odwoławczej naruszał gwarancje konstytucyjne zawarte w art. 45 ust. 1, art. 77 ust. 2 w związku z art. 60 konstytucji. Trybunał przypomniał także wyrok (sygn. akt SK 43/06), w którym stwierdził, że prawo dostępu do służby publicznej wysłowione w art. 60 konstytucji obejmuje także stanowiska sędziowskie. W świetle powyższego oczywiste jest, że pozbawienie kandydatów do stanowisk sędziowskich w Sądzie Najwyższym prawa do odwołania od rozstrzygnięć KRS w sposób ewidentny narusza wskazane wyżej przepisy konstytucji.
Drugą istotną kwestią jest przepis umarzający z mocy prawa wszystkie postępowania dotyczące odwołań niezakończonych przed jej wejściem w życie. W uzasadnieniu do pierwotnego projektu tłumaczono, że był on konsekwencją zniesienia środka odwoławczego w tego rodzaju sprawach. Można się domyślać, że znaczenie miało tu uzasadnienie TK w sprawie K 12/18, w którym trybunał stwierdził, iż „[u]chylenie art. 44 ust. 1a ustawy o KRS w związku z zasadą najwyżej mocy prawnej Konstytucji (art. 8 ust. 1) skutkuje koniecznością zakończenia wszelkich postępowań sądowych toczonych na podstawie nieobowiązującego przepisu”. Formułując tę myśl, trybunał zlekceważył jednak własne wcześniejsze orzecznictwo. Na przykład w wyroku z 16 marca 2011 r. (sygn. akt K 35/08), który dotyczył dekretu o stanie wojennym, TK stwierdził, że „[u]chylony (formalnie) przepis należy uważać za obowiązujący, jeżeli nadal jest możliwe jego zastosowanie do jakichkolwiek sytuacji z przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości”.
Zawarte w art. 3 ustawy nowelizującej stwierdzenie, że postępowania w sprawach odwołań od uchwał KRS w sprawach indywidualnych dotyczących powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN, wszczęte i niezakończone przed dniem wejścia w życie ustawy, podlegają umorzeniu z mocy prawa, stanowi wkroczenie przez ustawodawcę w domenę wymiaru sprawiedliwości i pozbawia sąd podjęcia decyzji w zawisłej przed nim sprawie. Świadczy także o dowolności działania ustawodawcy w interpretacji powyższego wyroku TK, bo słowa o konieczności „zakończenia wszelkich postępowań sądowych” wcale nie oznaczają konieczności zastąpienia orzeczenia sądowego arbitralną decyzją ustawodawcy.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ustawodawca (zapewne nieświadomie) postąpił podobnie jak premier w rozporządzeniu z 13 grudnia 1981 r. (M.P. nr 30), na podstawie którego ex lege została zawieszona działalność związków zawodowych, co było wkroczeniem w uprawnienia sądu, do którego kompetencji należała rejestracja, wykreślanie i wszelkie zmiany w tym zakresie.