Sejm miał prawo zaliczyć byłego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego do grupy trzymającej władzę, a opinia publiczna się o tym dowiedzieć – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka.
W grudniu 2002 r. „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst o korupcji w pracach legislacyjnych nad nowelizacją ustawy medialnej. Był to początek skandalu, który przeszedł do historii jako afera Rywina. Jej główny bohater, znany producent filmowy, na zlecenie „grupy trzymającej władzę” rzekomo zaoferował koncernowi medialnemu Agora korzystne poprawki w zamian za łapówkę. Jedną z pierwszych osób przesłuchiwanych przez powołaną w styczniu 2003 r. sejmową komisję śledczą był prezes zarządu TVP Robert Kwiatkowski. W przyjętym przez Sejm raporcie autorstwa Zbigniewa Ziobry uznano, że wchodził on w skład „grupy trzymającej władzę”.
Kwiatkowski pozwał Sejm do sądu, żądając przeprosin w mediach za „nieprawdziwe stwierdzenia” zawarte w dokumencie. Były szef TVP przekonywał, że zaliczenie do skorumpowanej grupy naruszało jego dobra osobiste. W 2009 r. warszawski sąd okręgowy oddalił powództwo. W orzeczeniu podkreślił, że skarżący jest osobą publiczną, a komisja śledcza, narzędzie parlamentarnej kontroli nad rządem, działała w granicach prawa i zgodnie z konstytucją. Co więcej, Kwiatkowskiemu nigdy nie postawiono zarzutów w związku z aferą.
Były prezes telewizji próbował odwoływać się od wyroku, ale sąd apelacyjny podtrzymał wcześniejsze rozstrzygnięcie. Zaznaczył też, że raport komisji śledczej porusza kwestie związane wyłącznie z publiczną działalnością Kwiatkowskiego. Następnie Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną.
Kwiatkowski wystąpił więc ze skargą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zarzucając polskim władzom naruszenie jego prawa do rzetelnego procesu (art. 6 konwencji). Jego kluczowy argument sprowadzał się do tego, że został uznany winnym przestępstwa przez Sejm, a nie niezależny sąd. Dodatkowo skarżący przekonywał, że z powodu raportu ucierpiała jego reputacja, co stanowiło ograniczenie jego prawa do poszanowania życia prywatnego (art. 8).
ETPC nie przyznał jednak racji byłemu szefowi TVP, podkreślając w swojej decyzji, że wyniki prac sejmowej komisji – ciała stricte politycznego – nie dały podstaw do wszczęcia wobec skarżącego postępowania karnego. Ponadto sędziowie strasburscy zwrócili uwagę, że podanie do wiadomości publicznej raportu Ziobry służyło celom zgodnym z europejską konwencją (zapewnienie bezpieczeństwa publicznego, przeciwdziałanie przestępczości i ochrona praw innych osób). Ustalenia zawarte w dokumencie, których ujawnienie wywołało wielki skandal polityczny, stanowiły kwestię ważną dla dużej części społeczeństwa. Opinia publiczna miała więc prawo do tych informacji. Ponadto według ETPC nie ma podstaw, aby sądzić, że wnioski raportu komisji śledczej były arbitralne czy rażąco sprzeczne z faktami. Ingerencja w prawo do prywatności Kwiatkowskiego nie była zatem nieproporcjonalna i służyła uzasadnionym celom. Trybunał uznał skargę byłego prezesa publicznej telewizji za niedopuszczalną.

orzecznictwo

Decyzja ETPC z 16 maja 2019 r. w sprawie Kwiatkowski przeciwko Polsce, nr 58996/11.