Najpoważniejsza dotyczy depenalizacji czynu polegającego na doprowadzeniu małoletniego poniżej 15. roku życia do obcowania płciowego. Dziś grozi za to od 2 do 12 lat więzienia. Zmiany redakcyjne w art. 200 k.k. spowodowały, że ten czyn nie będzie już karalny.
– Można toczyć spór, czy rzeczywiście doszło do depenalizacji, bo w naszej ocenie tego typu zachowania są dalej penalizowane na podstawie przepisów o pomocnictwie – argumentował wczoraj Zbigniew
Ziobro.
– To ewidentny błąd, a jego skutkiem, wbrew temu, co mówi minister sprawiedliwości, jest dekryminalizacja tego czynu – odpowiada prof. Andrzej Zoll, twórca
kodeksu karnego z 1997 r.
Minister Ziobro zapowiedział, że nie będzie się upierać przy swojej interpretacji
przepisów.
– Jeżeli mamy kłócić się o słowa, to nie widzę powodu, by pewnych zmian w ramach prac w izbie refleksji nie wprowadzać. Natomiast ogromnej większości uwag zawartych w tym opracowaniu nie podzielamy – mówił
Zbigniew Ziobro.
Zastrzeżenia są niebagatelne. Przykładowo: nowa ustawa ogranicza możliwość stosowania środków zabezpieczających (także stosowanych po odbyciu kary) wobec sprawców przestępstw seksualnych przeciwko dzieciom. Chodzi np. o obowiązek poddania się terapii, elektronicznej kontroli miejsca pobytu czy umieszczenie sprawcy w zakładzie psychiatrycznym. Dziś mogą być orzekane wobec sprawców wszystkich przestępstw seksualnych na szkodę małoletnich. Po zmianach nie będzie można ich stosować do sprawców niektórych czynów pedofilskich.
– Przerażająca liczba błędów, niespójności i jawnych paradoksów świadczy o tym, że ustawa nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego – mówi dr Mikołaj Małecki, jeden z autorów ekspertyzy. I zaznacza, że jeśli weszłaby w życie, doprowadziłaby do zachwiania systemu prawnego w Polsce.
Dekryminalizacja niektórych form przestępstw pedofilskich czy ograniczenie możliwości stosowania środków zabezpieczających wobec sprawców przestępstw na tle seksualnym to niejedyne wady przyjętej w ubiegłym tygodniu nowelizacji kodeksu karnego. Jak wskazują eksperci z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, po wejściu w życie regulacji w zaproponowanym kształcie nie będzie możliwości umieszczania nieletnich sprawców zgwałcenia innego nieletniego (poniżej 15. roku życia) w schronisku. Mimo że możliwość taka przewidziana jest w przypadku popełnienia innych postaci zgwałcenia, które są zagrożone łagodniejszymi karami.
Z kolei skutkiem zaostrzenia grzywien może być relatywnie łagodniejsze traktowanie stadionowych chuliganów. Wszystko dlatego, że wprowadzając minimalne wysokości grzywny, nie znowelizowano ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. W efekcie chuligani stadionowi będą mieli niższe dolne granice kary grzywny w stosunku do pozostałych sprawców. Przykładowo, art. 60 ust. 4 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych przewiduje m.in. karę grzywny w wysokości nie mniejszej niż 240 stawek dziennych za wdzieranie się na stadion lub rzucanie przedmiotami przez zamaskowanego sprawcę. Ze względu na to, że grozi za to od 3 miesięcy do lat 5, w świetle nowego art. 33 par. 1a pkt 4 k.k. dolna granica kary grzywny powinna wynosić minimum 300 stawek dziennych, a wynosi jedynie 240.
O skali chaosu, w jakim były tworzone nowe przepisy, świadczy też to, że nowelizacja znosi karalność przekręcania liczników samochodowych. A przecież dopiero co Sejm, na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości w innej nowelizacji, która za trzy dni wchodzi w życie, te przepisy wprowadził. Oczywiście to nie jest tak, że resort chciał się wycofać z wprowadzenia kary w wysokości do 5 lat więzienia za to przestępstwo. Po prostu w chaosie prac sejmowych nikt nie zauważył, że wprowadza się nowy przepis oznaczony jako art. 306a, podczas gdy na wejście w życie czeka już przepis o tym numerze. Jednak jeśli Senat nie zmieni numeracji przepisów, to nowy art. 306a, który dotyczy zupełnie innej kwestii, zastąpi poprzedni i wówczas znów fałszowanie liczników nie będzie przestępstwem.
Poza tym autorzy opinii przypominają, że znowelizowane przepisy dotyczące wydłużenia okresów przedawnienia – m.in. w przypadku przestępstw pedofilskich, z uwagi na brak przepisów przejściowych i tak nie znajdą zastosowania wobec żadnego czynu popełnionego przed wejściem w życie uchwalonej ustawy. A przecież pod hasłem walki z tym zjawiskiem ustawa została tak szybko uchwalona.
– Wiele przepisów ustawy narusza konstytucyjną zasadę proporcjonalności, równości wobec prawa, trójpodziału władzy, sprawiedliwości przy stosowaniu prawa, niedyskryminacji, prawidłowej legislacji i określoności znamion czynu zabronionego. Ustawa zawiera rozwiązania wewnętrznie niespójne oraz prowadzące do groźnych systemowo luk w prawie karnym – czytamy w konkluzjach.
Co więcej, projekt uchwalonej ustawy, wbrew wymogowi zawartemu w art. 118 ust. 3 Konstytucji RP, nie zawierał jakichkolwiek wyliczeń wydatków budżetu państwa na jej realizację.
Eksperci krytykują nie tylko treść przyjętych przepisów, ale i nie pozostawiają suchej nitki na sposobie jej przyjmowania.
– To wszystko dowodzi, że bardzo istotny wpływ na kształt projektu miało nieregulaminowe przyspieszenie prac w Sejmie. Eksperci nie mieli czasu, by wypowiedzieć się i przygotować sensowne uwagi w tak krótkim czasie. Jest to istotny argument przemawiający za niekonstytucyjnością trybu prac nad ustawą w Sejmie. Senat stanie przed trudnym zadaniem. Sądzę, że lista koniecznych poprawek byłaby dłuższa niż liczba artykułów w uchwalonej ustawie. Oznacza to, że należałoby odrzucić w całości uchwalone przepisy i ewentualnie, w przyszłości, zacząć nad nimi merytoryczną, a nie populistyczną pracę od nowa – uważa dr Mikołaj Małecki.
– Mam ponad 50 lat doświadczenia zawodowego, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Kompletne lekceważenie procedury parlamentarnej, a jeżeli pod hasłem walki z pedofilią doprowadza się do dekryminalizacji niektórych czynów pedofilnych (dawny i obecny art. 200 k.k.), a przy bliższej analizie co i rusz wychodzą kolejne luki czy niespójności, to jak można tę ustawę ocenić? To wychodzi poza skalę ocen – mówi zrezygnowana prof. Łętowska.
– Do tego jeszcze słyszę przewodniczącego komisji, posła Asta, który z rozbrajającą szczerością przyznaje, że jeśli zostaną uchwalone błędne przepisy, to się je „co najwyżej” znowelizuje. To jest prawo karne. Przepisy znowelizowane będą decydowały o tym, czy się kogoś na ich podstawie posadzi do więzienia! Pozbawi wolności. A po ewentualnej powtórnej nowelizacji Rzeczpospolita zapłaci za to odszkodowania – dodaje prof. Łętowska, przypominając, że przez brak przepisów przejściowych w niektórych wypadkach nowelizacja spowoduje konieczność złagodzenia sankcji już orzeczonych (skazani na karę 25 lat pozbawienia wolności będą mogli 2,5 roku wcześniej ubiegać się o warunkowe zwolnienie).
– Czyli znów wbrew deklarowanym intencjom zmian. Ta nowelizacja jest dowodem albo cynizmu, albo kompletnego braku szacunku już nawet nie do sprawowanej funkcji, ale choćby zachowywania pozorów. W PRL (pamiętam!) jednak dbano przynajmniej o decorum. Erozja parlamentu postępuje – pointuje prof. Łętowska.
Poza tym cała ustawa, ze względu na wadliwy tryb jej uchwalenia, jest, zdaniem KIPK, niezgodna z art. 112 i art. 119 ust. 1 Konstytucji RP. Wszystko dlatego, że zgodnie z art. 89 ust. 2 Regulaminu Sejmu pierwsze czytanie projektu zmian kodeksu może się odbyć nie wcześniej niż 14. dnia od doręczenia posłom projektu. Z kolei drugie czytanie może zostać przeprowadzone nie wcześniej niż 14. dnia od dnia doręczenia posłom sprawozdania Komisji Nadzwyczajnej. Ze względu na przeprowadzenie wszystkich trzech czytań analizowanej ustawy w ciągu dwóch dni (15–16 maja 2019 r.), ustawa została uchwalona z rażącym naruszeniem Regulaminu Sejmu.
O wycofaniu ustawy ze względu na potencjalnie niekonstytucyjny tryb jej uchwalania nie ma jednak mowy. – Regulamin Sejmu przewiduje w art. 37 ust. 4 w niektórych sytuacjach użycie takiego trybu, jaki został zastosowany. Wszystko odbyło się więc zgodnie z regulaminem i do tej pory nie było to kwestionowane pod względem zgodności z Konstytucją RP – mówił wczoraj DGP minister Zbigniew Ziobro.
Poza tym zdaniem Zbigniewa Ziobry tylko część uwag zawartych w ponad 50-stronicowej ekspertyzie jest zasadna i zostaną one uwzględnione na etapie prac senackich. Do pozostałych eksperci ministerstwa odniosą się podczas jutrzejszego posiedzenia senackiej komisji.