Rzecznicy konsumentów będą składać więcej pozwów – zapowiada UOKiK. Sami zainteresowani odpowiadają: to niemożliwe.
– Widzę potrzebę zmian legislacyjnych, ale też zmiany nastawienia samych rzeczników do wyzwań konsumenckich, które stawia przed nimi XXI w. Poszkodowany powinien dostać pomoc także w skomplikowanych sprawach dotyczących różnych dziedzin, nie tylko prostych zakupów. Co istotne, nie chodzi o samą poradę. Chciałbym, żeby rzecznicy częściej reprezentowali konsumentów w sądzie – powiedział Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przy okazji światowego dnia konsumenta.
Problem w tym, że miejscy rzecznicy, którzy mają prawo wytaczania spraw we własnym zakresie, wcale się do tego nie kwapią. Mają obawy, że to na nich w 100 proc. spadną konsekwencje z tytułu przegranej.
– Zgodnie z przepisami rzecznicy są zwolnieni z kosztów sądowych, jeśli działają na rzecz konsumentów. W razie przegranej sąd może ich jednak obciążyć kosztami zastępstwa procesowego – komentuje Małgorzata Rothert, która pełni tę funkcję w Warszawie.
Zainteresowani uważają, że w takiej sytuacji rachunek powinny uregulować zatrudniające ich samorządy. Nie jest to jednak regułą i zależy od porozumień zawartych z władzami miast czy gmin.
– To powoduje, że wielu rzeczników przyjmuje pozycję asekuracyjną. Występują z powództwem do sądu tylko, kiedy są przekonani o wygranej. Wolą się nie narażać, szczególnie że poza satysfakcją nic z tego nie mają. Za to muszą liczyć się z tym, że poniosą koszty zaangażowania w walkę z przedsiębiorcą – dodaje Longina Kaczmarek, miejski rzecznik praw konsumentów w Szczecinie.
Wielu obawia się zarzutów, że wystąpili z pozwem, choć wcale tego nie musieli robić. – Urzędnicy w magistracie mogą uznać, że sprawa z góry była przegrana albo że konsumenta było stać na poniesienie kosztów rozprawy. Dlatego wielu rzeczników decyduje się na sąd z własnej inicjatywy tylko, gdy mają pewność, że nie narażą budżetu samorządowego na straty. Dobro konsumenta schodzi na drugi plan – mówi jeden z przedstawicieli zawodu.
– Wiemy, że dla wielu rzeczników wytaczanie powództw jest ryzykowne ze względu na koszty w razie przegranej. Ale są dwa inne rozwiązania. Po pierwsze, mogą napisać pozew, przygotować konsumenta i wspierać go na każdym etapie sprawy w sądzie. Po drugie, wstępować do postępowania już toczonego. W razie przegranej nie ponoszą kosztów, bo powodem jest konsument – komentuje Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.
Wstrzemięźliwość rzeczników w występowaniu na drogę sądową dodatkowo wynika z braku wykształcenia. Około połowy z nich może pochwalić się wyższym prawniczym. Inni kończyli administrację, ekonomię, politechniki, resocjalizację czy historię.
– Są funkcjonariuszami publicznymi działającymi na rzecz konsumentów i mają bardzo poważne uprawnienia procesowe. Niestety nie będą z nich korzystać i nie będą ryzykować procesów sądowych przeciwko nieuczciwym przedsiębiorcom, a zwłaszcza wielkim koncernom, wobec realnego zagrożenia poniesienia ubytku z własnego wynagrodzenia i z własnego majątku, kosztów ryzyka procesowego związanego z przegranym procesem sądowym – wylicza Klaudia Anioł prezes Instytutu Ochrony Praw Konsumentów.
W Polsce działa ponad 370 rzeczników. Jak wynika z danych UOKiK łączna liczba wytaczanych przez nich powództw na rzecz konsumentów i przygotowanych pozwów to ok. 4 tys. rocznie. Przy czym przeważają te drugie. Poza tym, jeśli występują na drogę sądową, to przeważnie do stałego sądu polubownego konsumenckiego.
– W swojej 20-letniej karierze z własnej inicjatywy do sądu w obronie konsumentów wystąpiłam łącznie kilkadziesiąt razy – wylicza Longina Kaczmarek. W przypadku innych rzeczników jest to z reguły od kilku do kilkunastu pozwów.
Jak wynika z danych UOKiK, liczba powództw na rzecz konsumentów i wstępowanie do toczących się postępowań od 2012 r. spada. Kilka lat temu przekraczała 4,4 tys. rocznie.
Zdaniem rzeczników nic się nie zmieni, jeśli w budżetach miast nie będą zagwarantowane środki na pokrycie ewentualnych kosztów przegranej. – Tylko wówczas rzecznicy nabiorą pewności siebie. Przestaną siedzieć cicho i w pełni będą korzystać z przysługujących im możliwości ochrony słabszych uczestników rynku – uważa Kaczmarek.
Instytut Ochrony Praw Konsumentów zwrócił się do premiera oraz ministra sprawiedliwości z prośbą o zmianę obowiązujących przepisów. Chodzi o to, by występując przeciwko nieuczciwym firmom, często korzystającym z ochrony międzynarodowych kancelarii prawnych, rzecznicy konsumentów nie byli narażeni na ryzyko ponoszenia kosztów procesowych z własnego wynagrodzenia i osobistego majątku.
– Poprawa bezpieczeństwa procesowego kilkuset, blisko 400, funkcjonariuszy publicznych, jakimi są rzecznicy konsumentów, wzmocni autorytet państwa i realną ochronę polskich konsumentów – uważa Klaudia Anioł z IOPK.
Swego czasu pojawił się też pomysł obowiązkowego ubezpieczenia OC dla rzeczników, jednak upadł. Jak wyjaśnia UOKiK, największą niewiadomą było to, kto miałby ponieść koszt ubezpieczenia.
od 20 lat rzecznicy pomagają konsumentom
371 rzeczników konsumentów działa w Polsce
4,5 mln porad udzielili w ciągu 10 lat