Sam fakt niepłacenia przez oskarżonego alimentów w pełnej wysokości przez okres wskazany w zarzucie oraz powstanie co najmniej trzymiesięcznej zaległości nie są wystarczające do przypisania odpowiedzialności z art. 209 par. 1a kodeksu karnego. Istotne jest to, by ustalić, iż oskarżony uchylał się od zapłaty.
Stwierdził tak w nieprawomocnym wyroku Sąd Rejonowy w Nysie. Jeśli tym tropem pójdą kolejne sądy, może okazać się, iż tzw. ustawa alimentacyjna przygotowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości wcale nie zmieni tak dużo, jak sądzono.
Przypomnijmy: mowa o nowelizacji kodeksu karnego oraz ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (Dz.U. z 2017 r. poz. 952), która weszła w życie 31 maja 2017 r. Artykuł 209 k.k. otrzymał brzmienie: ”Kto uchyla się od wykonania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek tego zaległości stanowi równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej trzy miesiące, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku„. Dodano także par. 1a, zgodnie z którym, jeśli sprawca czynu określonego w par. 1 naraża osobę uprawnioną na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Resort wyszedł z założenia, że nieprecyzyjne wcześniej przesłanki należy doprecyzować. Trzeba też znaleźć sposób na tych, którzy płacą grosze i wybraniają się w sądach, przekonując, że oni wcale świadczenia na rzecz swoich dzieci nie unikają. Przyjęto więc, że podstawą do skazania będzie zaległość w wysokości co najmniej kwartalnej wartości alimentów.
Widać już jednak, że wcale łatwiej o skazania nie będzie. Wystarczy – tak jak oskarżony przed nyskim sądem – mało zarabiać i regularnie, choć w niepełnej wysokości, łożyć na swoje dzieci. W rozpoznawanej sprawie mężczyzna powinien płacić po 300 zł miesięcznie na każde z trójki dzieci, czyli łącznie 900 zł miesięcznie. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynikało zaś, że zarabiał on po ok. 1200 zł netto miesięcznie. Z tej kwoty przelewał 300 zł na rzecz zstępnych, czyli po 100 zł miesięcznie na głowę.
Rozpoznający sprawę sąd podkreślił, że dla wyczerpania znamion czynu zabronionego z art. 209 par. 1 k.k. sprawca musi uchylać się od łożenia na utrzymanie osoby uprawnionej. Musi więc działać w złej woli. Tymczasem, jeśli ze zgromadzonego materiału wynika, że wskutek trudności finansowych zaległości alimentacyjne co prawda z miesiąca na miesiąc rosną i przekraczają już kwartalny próg ustalony przez ustawodawcę, ale nie sposób wykazać, by oskarżony się uchylał od płacenia – należy wydać wyrok uniewinniający.
– Wydany przez nyski sąd wyrok zasługuje na aprobatę – uważa dr Jan Sobiech z Wydziału Prawa i Administracji UKSW. Tłumaczy, że sąd sklasyfikował przestępstwo z art. 209 par. 1a k.k. jako materialne (skutkowe).
– I należy przychylić się do tej tezy. Zaznaczając wszak przy tym, że to po stronie sądu leży realna weryfikacja możliwości zarobkowych zobowiązanego – podkreśla dr Sobiech.
Stan faktyczny w karnych sprawach alimentacyjnych – jak zaznacza ekspert – należy odnosić do dodanej w 2017 r. przesłanki zaległości w wysokości co najmniej równowartości trzymiesięcznego świadczenia. I jak zaznacza Jan Sobiech, biorąc pod uwagę wyłącznie wykładnię językową, można byłoby dojść do przekonania, że dyspozycja art. 209 par. 1a k.k. została naruszona w takim przypadku, jak rozpoznawany przez sąd.
– Przy uwzględnieniu jednak wykładni celowościowej wnioski sądu wydają się zasadne, a wyrok sprawiedliwy – konkluduje.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Rejonowego w Nysie z 18 września 2018 r., sygn. akt II KK 740/18.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia