W ostatnich miesiącach sędziowie coraz śmielej uznają klauzule abuzywne za wystarczający powód do unieważnienia umów kredytobiorców z bankami
Wlistopadzie 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie unieważnił umowę kredytu hipotecznego indeksowanego we frankach szwajcarskich z powodu zawartych w niej klauzul abuzywnych. Uzasadnił to tym, że bank nie wskazał jednoznacznych i weryfikowalnych zasad określania tego kursu. W tej sytuacji druga strona umowy została narażona na arbitralność jego decyzji i nie mogła zweryfikować, czy kurs w rzeczywistości ustalany był prawidłowo – nie miała ku temu narzędzi. Tym samym wysokość zobowiązań kredytobiorcy była uzależniona od woli banku. Na tej podstawie sąd uznał te postanowienia umowne za niedozwolone i niewiążące kredytobiorców.
Decyzja ta cieszy tym bardziej, że na początku 2018 r. roku ten sam sąd wysłał do TSUE pytania prejudycjalne dotyczące klauzul abuzywnych. Część sędziów uznała to za powód do zawieszania postępowań w sprawie kredytów frankowych, w przypadku których chodziło o stosowanie w umowach niedozwolonych zapisów umownych. Powoływała się przy tym na art. 177 par. 1 pkt 31 k.p.c., zgodnie z którym sąd może zawiesić postępowanie z urzędu, jeżeli rozstrzygnięcie sprawy zależy od wyniku postępowania toczącego się przed Trybunałem Konstytucyjnym albo Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej zarówno w sytuacji, gdy to ten sąd zwrócił się z pytaniem prawnym, jak i wtedy, gdy takie zapytanie skieruje inny sędzia. W opisanej wyżej sprawie możliwości zawieszenia postępowania nie wykorzystał sam pytający, co może dać konsumentom usług finansowych nadzieję, że nie wszystkie postępowania, w których mamy do czynienia z klauzulami abuzywnymi, będą z tego powodu przedłużane.
Klauzula abuzywna i unieważnienie
Pytania prejudycjalne skierowane do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczyły dyrektywy 93/13/EWG z 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (Dz.U. UE L 1993.95.29), a zadający je sąd jednocześnie zawiesił postępowanie. Sprawa dotyczyła umowy kredytu z klauzulami abuzywnymi, w której kredytobiorcy uiścili na rzecz banku kwotę stanowiącą połowę wykorzystanego przez nich kredytu. Jak zauważył sąd, stwierdzenie nieważności umowy prowadziłoby do przyjęcia, że zwrotowi na rzecz banku podlega jedynie kwota wykorzystanego kredytu, bez odsetek i innych kosztów wynikających z zawartej umowy. Bank w tej sytuacji miałby prawo do niezwłocznego żądania zwrotu pozostałej do spłaty części kredytu. Taka sytuacja może zaś być kłopotliwa dla obu stron – bank nie otrzymałby żadnego wynagrodzenia za wykonaną usługę, a klient mógłby nie mieć środków potrzebnych do natychmiastowej spłaty.
Sąd skierował więc do TSUE cztery pytania. Pierwsze: czy art. 1 ust. 2 oraz art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG pozwala na przyjęcie, że jeśli skutkiem uznania określonych postanowień umownych za abuzywne miałby być niekorzystny dla konsumenta upadek całej umowy, możliwe jest wypełnienie tej luki w oparciu o przepisy prawa krajowego, z uwzględnieniem zasad słuszności, współżycia społecznego lub ustalonych zwyczajów? W drugim pytaniu chodziło o ustalenie momentu, który ma być wybrany dla oceny skutków upadku całej umowy – czy w tej sytuacji decydująca jest chwila zawarcia umowy, czy zaistnienia sporu o daną klauzulę? Sąd prosił również TSUE o rozważenie, czy możliwe jest utrzymanie w mocy postanowień stanowiących w myśl dyrektyw nieuczciwe warunki umowne, jeśli przyjęcie takiego rozwiązania byłoby w chwili rozstrzygania sporu obiektywnie korzystne dla konsumenta. Czy uznanie za nieuczciwe postanowienia umownego oznacza, że możliwe jest dalsze stosowanie innych, nieobjętych zarzutem abuzywności postanowień umownych określających główne świadczenie konsumenta, których uzgodniony przez strony w umowie kształt był nierozerwalnie związany z zakwestionowanym przez konsumenta postanowieniem?
Łatwo sobie wyobrazić sytuacje, w których unieważnienie umowy nie byłoby najlepszym wariantem dla stron. Chociażby brak środków na natychmiastową spłatę. Powodem wystąpienia z pytaniami prejudycjalnymi była zapewne troska o dobro konsumentów. Jednak warto zastanowić się nad jednym z aspektów porozumienia pomiędzy kredytobiorcą i bankiem. Załóżmy, że w umowach stwierdzono niedozwolone postanowienia pozwalające bankowi na dowolność i swobodę w ustalaniu kursów walut, a tym samym na arbitralne wpływanie na wysokość kredytu. Gdyby w tej sytuacji można było się powołać np. na zasadę swobody umów, zgodnie z którą strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się naturze stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego, i uznać postanowienia umowne za ważne w części, która stronom odpowiada, to rozwiązanie mogłoby być akceptowalne dla obu stron. Nasuwa się jednak pytanie: czy gdy jedną ze stron jest bank – mający decydujący wpływ na kształt umowy – możemy rzeczywiście mówić o swobodzie umów i równowadze stron? Doświadczenie wskazuje na to, że umowy kredytu hipotecznego indeksowanego do szwajcarskiej waluty przeważnie nie uwzględniały zmian proponowanych przez klienta. Stąd obawy, że gdybyśmy poszli w tym kierunku, w sporach z klientami banki mogłyby im składać propozycje, na które nie mieliby wpływu. W takich sytuacjach lepsze dla konsumenta byłoby unieważnienie umowy w całości, chyba że sąd zgodzi się na porozumienie pod warunkiem ochrony praw konsumenta i stanie się ich gwarantem.
Wyroki TSUE obowiązują
W omówionym wyżej przypadku należy czekać na odpowiedzi TSUE. Zamiast zawieszać postępowanie sądowe, polskie sądy mogą się jednak kierować wydanymi już dawno temu, korzystnymi dla konsumentów wyrokami TSUE i przepisami dyrektywy Rady 93/13/EWG z 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.
Trybunał wypowiedział się jasno odnośnie do mechanizmu służącego obliczaniu wysokości rat, który byłby akceptowalny w umowach z konsumentami. W kwietniu 2014 r. wydał wyrok w sprawie Á. Kásler i H. Káslerné Rábai (sygn. akt C 26/13), którzy zawarli z węgierskim bankiem umowę kredytu hipotecznego denominowanego w walucie obcej. Wysokość należnych rat miesięcznych w forintach miała być określana po stosowanym przez bank kursie sprzedaży franka szwajcarskiego obowiązującym w dniu poprzedzającym dzień wymagalności raty. TSUE podkreślił, że zaproponowane przez bank kryteria powinny być jednoznaczne i zrozumiałe dla konsumenta. Warunek umowny musi być wyrażony prostym i zrozumiałym językiem, a umowa przedstawiać w sposób przejrzysty konkretne działanie mechanizmu wymiany waluty obcej, a także związek między nim a mechanizmem przewidzianym w innych warunkach dotyczących uruchomienia kredytu. Tak, aby konsument był w stanie oszacować, ile kredyt będzie go kosztować.
Z mojego doświadczenia wynikającego ze współpracy z osobami mającymi kredyt we frankach szwajcarskich wynika, że ta zasada w większości umów nie była stosowana. Przypomnijmy: we wrześniu 2009 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał „Raport dotyczący spreadów”. Wynikało z niego, że w umowach brakowało mechanizmu, który pozwalałby konsumentowi na weryfikację prawidłowości działań banku w oparciu o obiektywne i przewidywalne kryteria.
W 2014 r. TSUE się temu zdecydowanie sprzeciwił, dodał jednak, że gdy umowa zawarta między przedsiębiorcą a konsumentem nie może dalej obowiązywać po wyłączeniu z niej nieuczciwego warunku, sąd krajowy może zastąpić nieważny warunek przepisem prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym, aby zaradzić skutkom uznania umowy za nieobowiązującą. To, jaki charakter powinny mieć przepisy krajowe stosowane w miejsce klauzul abuzywnych, TSUE sprecyzował niecały rok później. Postawił wtedy sąd w roli strażnika uczciwości proponowanych dla stron rozwiązań.
W wyroku z 21 stycznia 2015 r. w połączonych sprawach C 482/13, C 484/13, C 485/13 i C 487/13 TSUE uznał, że art. 6 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, że nie stoi on na przeszkodzie stosowaniu przepisu krajowego, na mocy którego sąd krajowy, przed którym toczy się postępowanie w przedmiocie egzekucji wierzytelności zabezpieczonej hipoteką, jest zobowiązany do nakazania przeliczenia kwot należnych z tytułu warunku umowy pożyczki hipotecznej, który ustala stopę procentową odsetek za zwłokę w wysokości przekraczającej trzykrotność stopy ustawowej, tak aby kwota odsetek nie przekraczała tego progu, pod warunkiem że zastosowanie tego przepisu krajowego nie rzutuje na ocenę dokonywaną przez sąd krajowy w zakresie nieuczciwego charakteru takiego warunku oraz nie stoi na przeszkodzie temu, aby sąd ten wyłączył wspomniany warunek, jeżeli stwierdzi jego nieuczciwy charakter w rozumieniu art. 3 ust. 1 dyrektywy. Tak więc godząc się na wprowadzenie przez sąd krajowych przepisów, TSUE zastrzegł, że można to czynić tylko wtedy, gdy sąd uzna takie rozwiązanie za uczciwe dla klienta. Nowe warunki nie mogą więc być tylko „trochę korzystniejsze”, ale w sumie i tak „nieuczciwe”.
Europejski trybunał czyni z sądów gwarantów ochrony praw konsumentów, w jego orzecznictwie przez lata zebrało się jeszcze wiele innych przykładów. Czy polskie sądy wezmą sobie to zadanie do serca? Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, przykładem jest choćby sprawa zmiany przepisów dotyczących Sądu Najwyższego.