Rzeszowski komornik tytułem zabezpieczenia roszczeń zajął pozwanemu ponad 25 mln zł. Kłopot w tym, że prawdopodobnie chodzi o wierzytelność, która została już zaspokojona.
Rzeszowski komornik tytułem zabezpieczenia roszczeń zajął pozwanemu ponad 25 mln zł. Kłopot w tym, że prawdopodobnie chodzi o wierzytelność, która została już zaspokojona.
Wszystko zaczęło się z 2010 r., kiedy to Jakub Kwater, komornik przy Sądzie Rejonowym w Rzeszowie, prowadził egzekucję z nieruchomości należącej do spółki Conres sp. z o.o. Przedmiotem egzekucji były nieruchomości, na których była rozpoczęta budowa galerii handlowej (obecnie to Millenium Hall). Licytację wygrała spółka Develop Investment sp. z o.o. za kwotę 233 mln zł. Nabywca wpłacił nieco ponad 46,5 mln w gotówce oraz złożył wniosek o zaliczenie na poczet ceny wszystkich wierzytelności posiadanych wobec spółki Conres, do wysokości znajdującej pokrycie w cenie nabycia. Tak też się stało. Komornik sporządził plan podziału sumy uzyskanej z egzekucji i pozaliczał poszczególne wierzytelności. Licytacja prowadzona była w trybie uproszczonym, ponieważ dotyczyła nieruchomości. Postanowienie komornika ma w tym przypadku walor orzeczenia sądowego i plan podziału się uprawomocnił.
/>
Rok później nabywca nieruchomości skierował do sądu pozew o zapłatę ponad 20 tys. zł przeciwko Ryszardowi Podkulskiemu, jako byłemu członkowi zarządu Conres. Spółka DI twierdziła, że tytuł egzekucyjny opiewający na 48,8 tys. zł tylko w części został zaliczony na poczet ceny nieruchomości. Sąd zasądził więc na jej rzecz w sumie ok. 28 tys. zł (wraz z odsetkami i kosztami sądowymi). Podkulski wykonał wyrok i zapłacił tę kwotę.
Wkrótce jednak DI złożyła przeciwko Podkulskiemu i innemu byłemu członkowi zarządu kolejny pozew – tym razem już na kwotę 24,5 mln zł. Argumentacja była tożsama: dochodzone długi nie były w całości zaliczone na poczet ceny za nieruchomości. W wyniku wydanego przez sąd postanowienia o zabezpieczeniu spornej sumy, ten sam komornik Jakub Kwater dokonał zajęcia prywatnych środków Podkulskiego na poczet sumy 24,5 mln zł.
Tymczasem z prawomocnego planu podziału sumy uzyskanej z licytacji sporządzonej przez komornika wynika, że aż dziewięć z kilkunastu dochodzonych przed sądem wierzytelności zostało wcześniej przez komornika zaliczone w całości na poczet ceny. Natomiast należności wynikające z tytułów egzekucyjnych nieobjętych planem podziału opiewają na… niecałe 800 tys. zł.
Znaczenie później Ryszard Podkulski dowiedział się, że wierzytelność, którą sąd zasądził w poprzednim postępowaniu (czyli owe ok. 28 tys. zł), również w całości została zaliczona. Innymi słowy zarówno to postępowanie sądowe, jak i drugie dotyczące wielomilionowej kwoty dotyczyły długu, którego – w świetle prawomocnego postanowienia komornika – nie było.
Ryszard Podkulski tłumaczy, że w czasie, gdy komornik licytował nieruchomość należącą do spółki Conres, nie był już członkiem zarządu (był nim od lipca 2008 r. do 21 kwietnia 2009 r.). – Nie miałem dostępu do dokumentów komorniczych ani świadomości, że plan podziału wydany przez komornika stwierdzał, że wszystkie wierzytelności zostały już zapłacone w całości. Mając taką wiedzę, podjąłbym działania, aby zatrzymać egzekucję, która nie miała podstaw prawnych – mówi przedsiębiorca.
Kiedy zorientował się, że wierzytelności zostały zaspokojone w całości, złożył pozew o wznowienie postępowania, który trafił do sądu w lipcu 2018 r.
Drugie postępowanie, w którym wierzyciel domaga się 24,5 mln zł (z odsetkami ok. 48 mln zł), jest na etapie Sądu Apelacyjnego. Sprawa ciągnie się już ponad dwa lata.
Jak to się stało, że wierzyciel po raz drugi egzekwuje dług, który według prawomocnego planu podziału wierzytelności nie istnieje? Jeśli dług zostaje zaliczony na poczet ceny w całości, wówczas uznaje się, że wierzytelność została zaspokojona, a postępowanie egzekucyjne należy zakończyć. Natomiast zgodnie z art. 816 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego po ukończeniu postępowania egzekucyjnego należy na tytule wykonawczym zaznaczyć wynik egzekucji i tytuł zatrzymać w aktach.
W tym przypadku, choć z zatwierdzonego przez sąd planu podziału sumy uzyskanej z licytacji wynika, że te wierzytelności zostały zaliczone na poczet ceny, komornik zwrócił tytuły egzekucyjne wierzycielowi z adnotacją, że… zostały zaspokojone jedynie w części. A jeśli tak, to wierzyciel ma święte prawo dochodzić np. przed sądem tej niewyegzekwowanej części.
Możliwe, że w ten sposób komornik próbował naprawić własne błędy. Nawet prawnicy dłużnika wskazują, że biorąc pod uwagę zasady, jakimi powinien się kierować komornik przy podziale, niektóre z zaliczonych w całości wierzytelności komornik powinien był zaliczyć jedynie w części. Tylko że według ich argumentacji, nawet gdyby plan podziału został zrobiony prawidłowo, to niezaspokojone części wierzytelności w sumie opiewałyby na kwotę ok. 6,3 mln zł.
Develop Investment przedstawiła w postępowaniu tytuły egzekucyjne, które otrzymała od komornika, ale bez prawomocnego planu podziału, z którego wynika, że wierzytelności zostały zaspokojone.
To, że plan podziału nie odzwierciedla sytuacji faktycznej, potwierdzają też wyjaśnienia wierzyciela. Jak tłumaczy Marta Półtorak, prezes Develop Investment, co prawda jej firma wpłaciła w dniu licytacji ponad 45,5 mln zł, to następnego dnia uiściła dodatkowo niespełna 40 mln zł. – Suma wpłacona przez Develop Investment sp. z o.o. w pieniądzu na poczet wylicytowanej ceny nabycia wyniosła więc 86 383 114,45 zł – wyjaśnia Marta Półtorak. – Kwoty wynikające z planu podziału nie uwzględniały wymienionych powyżej wpłat dokonanych przez DI w pieniądzu, a zatem co najmniej na kwotę 86 mln zł. Bez uwzględnienia tych wpłat plan podziału nie mógł więc w tym konkretnym stanie faktycznym być miarodajny dla ustalenia, w jakiej wysokości wierzytelności przysługujące Develop Investment sp. z o.o. zostały umorzone poprzez ich zaliczenie na poczet wylicytowanej ceny, a w jakiej części nadal przysługują spółce Develop Investment i jako takie mogą być dochodzone – zastrzega prezes DI.
Z tym że w postanowieniu komornika jest mowa o wpłacie następnego dnia ponad 38 mln zł w gotówce. A z wpłaconych przez wierzyciela 86 mln blisko połowę (42 mln zł) stanowił należny z tytułu sprzedaży nieruchomości VAT.
Zdaniem prof. Andrzeja Marciniaka, specjalizującego się procedurze egzekucyjnej, nie ma możliwości, aby komornik modyfikował prawomocny plan podziału. – Przed jego uprawomocnieniem się jest czas na ewentualne wnoszenie zarzutów przez strony postępowania. Jeżeli termin do wniesienia tego środka upłynie, to plan podziału staje się ostateczny. Nawet jeśli jest nieprawidłowo sporządzony, to postępowanie jest zamknięte – tłumaczy prof. Marciniak. – Obu stronom postępowania powinno zależeć na tym, by plan podziału sumy uzyskanej z egzekucji odzwierciedlał sytuację faktyczną – dodaje.
Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej, bez znajomości akt sprawy nie chce komentować działań komornika. Sam Jakub Kwater przyznaje, że sporządzony przez niego plan podziału „posiada pewne znamiona ułomności” i „nie odpowiada całkowitej rzeczywistości”, ale plan podziału nie był jedynym ważnym dokumentem w tej sprawie. O jaki dokument chodzi, tego nie precyzuje, bo z uwagi na obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej nie może udzielić szerszych wyjaśnień dla prasy. Jednocześnie zastrzegł, że „bez znajomości i rzetelnej oceny wszystkich okoliczności tej bardzo złożonej i nietypowej egzekucji” formułowanie wniosków i hipotez może stanowić naruszenie jego dóbr osobistych.
Zapewnia, że podejmowane przez niego czynności były zgodne z prawem, „a w toku egzekucji skierowanej do nieruchomości opierały się na jasnych i zgodnych z literą prawa dyspozycjach wierzycieli, w tym nabywcy nieruchomości będącym jednym z wierzycieli egzekwujących”.
Jakub Kwater: plan podziału „posiada pewne znamiona ułomności”
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama