Na gruntach należących do Skarbu Państwa nikt nie będzie w gorszej sytuacji – stwierdził pod koniec ubiegłego tygodnia Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju. I zapowiedział, że jeszcze w styczniu do laski marszałkowskiej trafi projekt nowelizacji ustawy, który pozwoli wojewodom dostosować wysokość bonifikaty przy przekształceniu użytkowania wieczystego we własność do wartości zniżki przyjętej przez samorząd.
W czym rzecz? Otóż na gruntach Skarbu Państwa ustawowe rozwiązanie przewiduje ulgę w wysokości od 60 proc. do 10 proc. wartości opłaty za przekształcenie (w zależności od czasu, w którym należność zostanie wniesiona). Ustawodawca dał jednak możliwość samorządom, aby samodzielnie, w odniesieniu do swoich gruntów, określiły bonifikatę na wyższym poziomie.
W Warszawie na przykład po politycznej i medialnej burzy wysokość zniżki określono na 99–98 proc. Sęk w tym, że w ten sposób – na co zwracał uwagę m.in. prezydent stolicy Rafał Trzaskowski – ludzie byliby traktowani nierówno. Osoba A mieszkająca po jednej stronie ul. Wybrańskiej, na gruncie miejskim, miałaby do zapłacenia kilkaset złotych, a osoba B mieszkająca na tej samej ulicy, ale na działce Skarbu Państwa – już kilkanaście tysięcy. Różnice mogłyby być nawet większe, bo w ciągu ostatnich kilku tygodni wielu mieszkańców otrzymało informacje o podniesieniu opłaty za użytkowanie wieczyste.
Artur Soboń obiecuje, że do przypadków nierównego traktowania obywateli w ramach jednej gminy nie dojdzie i nikt mieszkający na gruntach Skarbu Państwa nie znajdzie się w gorszej sytuacji.
Formalnie wyższe bonifikaty będą określać wojewodowie w zarządzeniach. Ustawa, która niebawem zostanie przygotowana i – można przypuszczać – uchwalona, nie będzie nakazywać urzędnikom zrównania wysokości zniżek. Przedstawiciele rządu zapowiadają jednak, że w praktyce taki właśnie będzie cel nowych przepisów i takiego działania od wojewodów będą oczekiwać.
Nierówności między mieszkańcami nadal będą występować, ale tylko w skali jednostek samorządu terytorialnego. Nie powinno już dochodzić do sytuacji, w której ulgi o różnej wartości będą mieli mieszkańcy tej samej miejscowości.
Artur Soboń wyjaśnił, że zawarta w ustawie zniżka od 60 do 10 proc. była projektowana w interesie samych samorządów, a nie państwowej sakiewki. A to dlatego, że wpływy z gruntów Skarbu Państwa trafiają w jednej czwartej do samorządów i stanowią jedno z podstawowych źródeł utrzymania najbiedniejszych powiatów. Stąd też pomysł, by wojewodowie dostosowali się do woli lokalnych samorządowców. Jeśli bowiem gdzieś władza doszła do wniosku, że 60 proc. ulgi to maksimum, na które może sobie pozwolić, tam również wpływy dla Skarbu Państwa będą wyższe.
Podobny projekt przygotowała Platforma Obywatelska, ale choć jest niemal bliźniaczy, nie ma szans na uchwalenie.
W czwartek ukaże się dodatek specjalny – praktyczny przewodnik po zmianach związanych z przekształcaniem użytkowania wieczystego we własność