Sąd Najwyższy uważa, że wnoszący skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia musi wykazać, że zwrócił się wcześniej do właściwego organu o złożenie skargi nadzwyczajnej. Wydaje się, że któryś z tych nadzwyczajnych środków trzeba zmodyfikować ustawowo.
O wprowadzonej nową ustawą o Sądzie Najwyższym (Dz.U. z 2018 poz. 5) skardze nadzwyczajnej pisałem już w „Prawniku”. Warto zasygnalizować jeszcze jeden związany z nią problem – kolizji tego nadzwyczajnego środka kontroli prawomocnych orzeczeń sądowych (stosownie do art. 1 ust 1 lit. b ustawy o SN) ze znaną procedurze cywilnej skargą o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, art. 4241–42412 kodeksu postępowania cywilnego.
Ów nadzwyczajny środek kontroli odwoławczej charakteryzowany jest w literaturze jako „specjalny procesowy środek prawny (…), którego celem jest stwierdzenie, że prawomocne orzeczenie sądu II instancji (wyjątkowo I instancji), a więc orzeczenie poddane już raz kontroli jurysdykcyjnej, jest mimo to niezgodne z prawem. Skarga jest samodzielnym, autonomicznym instrumentem badania legalności działalności jurysdykcyjnej sądów powszechnych, służącym jednostce zamierzającej dochodzenia od państwa wynagrodzenia szkody, o jakiej mowa w art. 77 Konstytucji RP” (J. Gudowski, Komentarz do art. 4241 k.p.c. [w:] red. T. Ereciński, Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, LEX 2016). Skarga nadzwyczajna jest zatem kolejnym środkiem nadzwyczajnej kontroli odwoławczej, który pozwala stronie na podważanie prawomocnego orzeczenia sądu przed skorzystaniem ze skargi, o której mowa w kodeksie postępowania cywilnego, tj. skargi o stwierdzenie niezgodności prawomocnego orzeczenia z prawem.

Reperkusji ciąg dalszy

Poznaliśmy niedawno uzasadnienie do postanowienia, które Sąd Najwyższy wydał 30 sierpnia 2018 r. (sygn. akt III CNP 9/18). Wskazano w nim na obowiązek wykazywania przez stronę, która wnosi skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, że złożyła ona do właściwego organu (stosownie do art. 89 par. 2 ustawy o SN) wniosek o wniesienie przez uprawniony podmiot skargi nadzwyczajnej i że nie został on uwzględniony. Przypomnijmy bowiem, że skargę nadzwyczajną może wnieść prokurator generalny, rzecznik praw obywatelskich oraz, w zakresie swojej właściwości, prezes Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej, rzecznik praw dziecka, rzecznik praw pacjenta, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, rzecznik finansowy, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców i prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Skargi takiej nie może zatem wnieść strona, lecz uprawniony podmiot (stąd zachodzi pewna paralela skargi nadzwyczajnej z dawną rewizją nadzwyczajną). Samo pismo strony – wniosek o wniesienie skargi nadzwyczajnej – ma charakter zwykłego wniosku, nie musi być sporządzone i podpisane przez fachowego pełnomocnika (adwokata albo radcę prawnego). Nie musi nawet spełniać warunków skargi, choć oczywiście wskazanie określonych zarzutów i ich uzasadnienie ułatwia podmiotom uprawnionym do wniesienia skargi nadzwyczajnej odniesienie się do niej merytoryczne i sprawdzenie sprawy pod kątem określonych wadliwości będących podstawą do zastosowania tego szczególnego środka.

Wszystkie środki

W literaturze wskazywano już na kolizję normatywną skargi nadzwyczajnej z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia w takim zakresie, że ów nadzwyczajny środek kontroli odwoławczej ściśle określa, że jego podstawą jest wyrządzona szkoda, której naprawienie nie jest i nie było możliwe w drodze przysługujących stronie środków prawnych. Także w uzasadnieniu przywołanego już postanowienia SN wskazano, że podstawę do wniesienia skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia trzeba rozumieć bardzo wąsko i obowiązkiem strony jest wykorzystanie wszystkich istniejących w systemie środków prawnych, których bezskuteczność albo brak może w razie wystąpienia szkody uzasadniać odpowiedzialność państwa, stosownie do art. 77 Konstytucji PR i art. 4171 par. 2 k.c. Sąd Najwyższy odrzucił zatem skargę w sprawie z przywoływanego postanowienia, bowiem strona nie wykazała, czy skorzystała z prawa wnioskowania do któregoś z uprawnionych do wniesienia skargi nadzwyczajnej podmiotów i czy wniosek ten został odrzucony.
Takie rozumienie wzajemnego stosowania obu instytucji przesądza o kilku spornych kwestiach związanych ze skargą nadzwyczajną. Przede wszystkim nakłada na podmioty, o których mowa w art. 89 par. 2 ustawy o SN, obowiązek poinformowania strony w rozsądnym terminie, czy skarga nadzwyczajna zostanie wniesiona czy też nie. Jest to odpowiedź na zgłaszane w literaturze postulaty, by takie postępowanie sprawdzające odbywało się możliwe sprawnie.
Druga kwestia związana jest z wykładnią pojęcia środków prawnych, o których mowa w art. 4241 k.p.c., zatem tych wszystkich, które powinny być przez stronę wykorzystane przed wniesieniem skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Sąd Najwyższy – jak się wydaje po analizie uzasadnienia postanowienia z 30 sierpnia 2018 r. – stanął na stanowisku, że nie wystarczy sama deklaracja strony (jak w przypadku np. skargi kasacyjnej), że jej zdaniem brakuje podstaw do wniesienia skargi nadzwyczajnej, ale że musi ona z takim wnioskiem wystąpić i czekać na jego rozpoznanie. Tym samym do uprawnionych podmiotów trafią wszystkie sprawy, w których strony zakładały wniesienie skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, bowiem zgodnie z takim poglądem będą one zmuszone do wykazania, że uczyniły wszystko, co zostało przewidziane w danym systemie prawnym, by wzruszyć prawomocne orzeczenie, którym wyrządzono im szkodę. Można się jednak w dalszym ciągu zastanawiać, czy w tym zakresie nie wystarczyłaby deklaracja strony, że nie widzi ona podstaw do wniesienia skargi nadzwyczajnej. Jednocześnie jednak o niemożliwości przyjęcia takiego rozwiązania przesądza fakt, że to nie strona inicjuje postępowanie ze skargi nadzwyczajnej, które przecież może być wszczęte przez uprawniony podmiot także z urzędu. Tym samym konstrukcja przyjęta w odniesieniu do skargi kasacyjnej pozostaje bezużyteczna – deklaracja strony, że nie skorzysta ona z prawa do wniesienia skargi nadzwyczajnej, nie jest wystarczająca; musi ona również stwierdzić, że posiada informację od uprawnionego podmiotu, że ten nie wniesie nadzwyczajnego środka kontroli odwoławczej. Osłabia to już na starcie argumenty strony w przypadku skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, jeśli wziąć pod uwagę stosunkowo szerokie podstawy skargi nadzwyczajnej, w tym klasyczną podstawę rewizyjną, jaką jest choćby naruszenie zasad lub wolności i praw człowieka i obywatela określonych w konstytucji (art. 89 par. 1 pkt 1 ustawy o SN).

Potrzebna zmiana

Warto dodać, że podstawą do wniesienia skargi nadzwyczajnej jest wymóg, by orzeczenie nie mogło zostać uchylone lub zmienione w trybie innych nadzwyczajnych środków zaskarżenia (art. 89 par. 1 tiret pierwszy). Wymóg ten wypada więc rozumieć w ten sposób, że nie dotyczy on warunku wyczerpania przez stronę możliwości skorzystania z instytucji skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. W przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z przedziwną sytuacją, w której strona musiałaby najpierw wnosić taką skargę, która zawsze byłaby odrzucana z uwagi na to, że strona nie wykazała, że wniosła pierwotnie wniosek o wniesienie skargi nadzwyczajnej, po czym – po odrzuceniu skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia – strona mogłaby wnosić do uprawnionego podmiotu wniosek o stwierdzenie skargi nadzwyczajnej. Wydaje się więc, że trudności w zakresie stosowania obu tych instytucji nie da się rozstrzygnąć jednolicie poprzez odpowiednie ich rozumienie (wykładnię), ale że konieczna jest jakaś, choćby drobna, nowelizacja przepisów o którejś z nich (raczej o skardze nadzwyczajnej), tak by ujednolicić ich wzajemne relacje oraz wskazać stronom określone obowiązki wynikające z kolejności inicjowania obu tych postępowań.