Prawnik, reprezentujący klienta powinien dbać o jego interesy. Ani stan chorobowy, ani nawet hospitalizacja nie usprawiedliwiają zaniedbania czynności zawodowych.

Sprawa dotyczyła sporu o zapłatę. Spółka domagała się od pozwanej uiszczenia zaległego zobowiązania. Strona powodowa chciała, by zagadnieniem zajął się Sąd Okręgowy, w tym celu złożyła apelację, niestety pełnomocnik powódki nie opłacił jej w terminie. Skutkiem czego apelacja została odrzucona zgodnie z artykułem 370 Kodeksu postępowania cywilnego.

Jak tłumaczył prawnik, niespełnienie warunków formalnych spowodowane było chorobą, udokumentowaną zwolnieniem wystawionym przez lekarza. Termin do wniesienia opłaty upłynął bezskutecznie 9 kwietnia 2018 r. W tym samym dniu rozpoczynała się usprawiedliwiona nieobecność pełnomocnika od pracy. Dodatkowo we wniosku o przywrócenie terminu poruszono przesłankę perturbacji we wzajemnych kontaktach. Podkreślono, że obie okoliczności stanowią podstawę do przywrócenia terminu.

Sąd analizujący zażalenie na postanowienie o odrzuceniu przypomniał, że jedynie przypadki niezawinionego niedopełnienia obowiązku mogą prowadzić do przywrócenia terminu. W przedmiotowej sprawie takich okoliczności nie stwierdzono.

„Perturbacje w zakresie sposobu uiszczenia opłaty nie mogą stanowić przyczyny wyłączającej winę” – wskazał sędzia. Jak wynika z przedstawionych dokumentów zwolnienie stało się skuteczne w dniu, w którym upływał termin do opłacenia apelacji. Prawnik miał więc czas na dokonanie tej czynności wcześniej. Dodatkowo, jak zauważył sąd pacjent mógł się poruszać. Oznacza to, że uchybienie terminowi nie nastąpiło z przyczyn niezależnych.

Zdaniem skarżącej takie rozstrzygnięcie stanowiło naruszenie artykułów 168 i 169 Kodeksu postępowania cywilnego, które mówią o przywracaniu terminów w postępowaniu.

Sąd okręgowy zgodził się ze stanowiskiem poprzednika. „Założenie, że skoro termin na skuteczne złożenie apelacji upłynął w czasie choroby strony, czy też jej pełnomocnika, sąd musi pozwolić na dokonanie czynności procesowej po wyzdrowieniu, jest nie do końca słuszne” – czytamy w uzasadnieniu.

Sędzia podkreślił, że w przypadku choroby można zawsze skorzystać z pomocy osób trzecich lub zlecić dokonanie czynności pracownikom kancelarii.

„Aby mówić o braku winy w uchybieniu terminu w związku z chorobą, musi być to choroba na tyle poważna, że realnie uniemożliwiła nam zarówno możliwość działania jak i kontaktu z kimkolwiek” – dodano.

Brak winy w uchybieniu terminu należy za każdym razem zbadać, badając wszystkie występujące w sprawie okoliczności „według kryterium obiektywnego miernika staranności, jakiej wymagać można od osoby należycie dbającej o swoje interesy”.

Zarówno pełnomocnik jak i przedsiębiorstwo powinni być zainteresowani dbałością o własne interesy. Występująca w tej sprawie choroba nie usprawiedliwia braku uiszczenia opłaty.

Zwolnienie zdrowotne trwało trzy dni, co oznacza że choroba nie była poważna. Skoro pełnomocnik mógł chodzić, mógł też zadbać o dopełnienie ciążących na nim obowiązków. Mógł tez dokonać opłaty drogą elektroniczną.

„Obowiązek uprawdopodobnienia braku takiej możliwości, ze względu np. na wykonywanie zawodu w kancelarii jednoosobowej lub bez obsługi pracowniczej spoczywa na ubiegającym się o przywrócenie terminu. Strona powodowa takiej okoliczności nie podnosiła” – stwierdzono. Prawnik mógł także poinformować zleceniodawcę o napotkanych problemach czego również nie zrobił.

Z uwagi na powyższe sąd oddalił zażalenie, gdyż uznał że nie ma podstaw do zmiany zaskarżonego postanowienia.

Postanowienie Sądu Okręgowego w Szczecinie, sygn. akt VIII Gz 409/18.