Tylko w pierwszym półroczu 2018 roku sądy skazały dwukrotnie więcej osób zalegających z płaceniem alimentów niż w całym 2017 roku – wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości. Najczęściej wymierzaną karą jest kara ograniczenia wolności.

Pod koniec maja 2017 roku rząd zaostrzył kary dla osób unikających regulowania swoich zobowiązań finansowych wobec dzieci. Zniknął m.in. zapis o "uporczywym" uchylaniu się od płacenia alimentów, co pozwalało na unikanie odpowiedzialności karnej, jeśli dłużnik od czasu do czasu płacił nawet drobne kwoty. Osobom, które zalegają z alimentami przez trzy miesiące, grozi do roku więzienia. Tylko w pierwszym półroczu 2018 roku sądy skazały 16 871 osób, podczas gdy w całym 2017 roku było ich 8 654.

Wobec dłużników alimentacyjnych sądy najczęściej orzekają karę ograniczenia wolności (11 tysięcy przypadków w2018 roku). Pozbawienie wolności zostało zasądzone tylko w nieco ponad 4 tysięcy przypadków. To zaledwie o tysiąc więcej niż w przypadku 2017 roku. Procentowy rozkład wymierzanych kar zmienił się więc zdecydowanie na korzyść dla pozbawienia wolności. Podobnie rzecz się ma z wymierzaniem kary z zawieszeniem i bez. W 2017 roku tych pierwszych wymierzono 1840 (do 1391), a rok później 2424 (do 1905). 1342 dłużników musi także zapłacić karę grzywny. Co ważne ani razu sądy nie sięgnęły po najwyższy możliwy wymiar kary – 25 lat pozbawienia wolności.

Fundacje walczące z dłużnikami alimentacyjnymi wskazują na dwa zasadnicze problemy związane z reformą Ziobry. Pierwszy to to, że zamykanie dłużników alimentacyjnych w więzieniach nie sprawia, że dzieci odzyskują należne im pieniądze. Drugi, że mimo zmiany przepisów dalej są one nieszczelne i pozwalają dłużnikom unikać odpowiedzialności. Powołują się przy tym na dane pochodzące z Komendy Głównej Policji. Według statystyk za 2017 rok wszczęto blisko 35 tys. postępowań wobec osób uchylających się od obowiązku, a rok później – 108 tys. Znowu – procentowy udział skazanych w całkowitej liczbie wszczętych postępowań jest mniejszy niż sprzed reformy.

Na pewno zaostrzenie kar wpłynęło na to, że dłużnicy sami zaczęli regulować swoje zobowiązania. Z zeszłorocznych danych wynika, że po zmianie przepisów liczba płacących alimenty wzrosła w porównaniu z 2015 r. o 101,6 proc. - w 2015 roku było to 12,9 proc., a w trzecim kwartale 2017 r. - 26 proc. liczba nowych dłużników w Krajowy Rejestrze Długów, w marcu 2017 r. wynosiła 2,5 tys. a we wrześniu 2017 r. spadła do 600. Wzrosła z kolei liczba spraw dotyczących alimentów rozpatrywanych przez prokuratury - jak powiedział Woś przed zmianą przepisów było ich ok. 17 tys., po zmianie 45 tys.