W środę prezydent Andrzej Duda powołał 27 osób na sędziów Sądu Najwyższego - 19 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, 7 w Izbie Cywilnej i jednego sędziego w Izbie Karnej.
Jak powiedział podczas briefingu w Kancelarii Prezydenta minister Mucha dzięki tym powołaniom zrealizował się kolejny - niezwykle ważny - etap reformy wymiaru sprawiedliwości. "Powołani zostali także sędziowie, którzy będą orzekali w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Ustawa prezydenta z 8 grudnia 2017 r. przewidywała m.in. powołanie dwóch nowych izb SN - Izby Dyscyplinarnej, do której sędziowie powołani zostali na poprzedniej uroczystości i Izby Kontroli Nadzwyczajnej" - przypomniał.
"To jest przywracania fundamentów zaufania do wymiaru sprawiedliwości, to jest przywracanie tych funkcji, które SN powinien sprawować i to jest narzędzie, które ma zapewnić kontrolę nadzwyczajną prawomocnych orzeczeń sądowych w celu zapewnienia ich zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawnego" - mówił Mucha.
Jak zaznaczył "te powołania były potrzebna, to jest interes polskiego wymiaru sprawiedliwości". "Nie ma żadnego uzasadnienia, dla którego prezydent miałby czekać na jakąkolwiek aktywność jakiegokolwiek innego organu. Mamy sytuację określoną przepisami konstytucji (...) nie ma uzasadnienia dla wstrzymywania tego rodzaju powołań przez prezydenta" - powiedział Mucha pytany o to, dlaczego prezydent nie poczekał na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE odnoszące się do polskiej reformy wymiaru sprawiedliwości, w tym SN.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta zaznaczył także, że w przypadku jedynej niepowołanej z rekomendowanych przez KRS osób "pojawiła się wątpliwość prawna, czy są spełnione kryteria określone w ustawie o SN".