Skarga pauliańska w wielu przypadkach może być objęta unijną jurysdykcją szczególną. Warunkiem jednak jest to, aby wierzytelność, dla której wierzyciel domaga się ochrony, wynikała z umowy, a nie ustawy lub czynu zabronionego. Stwierdził tak Trybunał Sprawiedliwości UE w sprawie dotyczącej polskiej spółki. To wyrok korzystny dla wierzycieli, którzy zmagają się z zagranicznymi dłużnikami.
„Przełomowość orzeczenia wynika stąd, że dotychczas trybunał konsekwentnie odrzucał wszelkie przedstawiane mu koncepcje skorzystania w odniesieniu do skargi pauliańskiej z innej jurysdykcji niż jurysdykcja ogólna, czyli wedle miejsca zamieszkania/siedziby pozwanego. Opowiedzenie się za dopuszczalnością jurysdykcji szczególnej dla spraw dotyczących umowy jest wyraźnym ukłonem w stronę pokrzywdzonych wierzycieli” – przekonuje kancelaria Zimmerman i Wspólnicy w wysłanym mediom oświadczeniu. To właśnie jej prawnicy reprezentowali polskiego przedsiębiorcę.
Skarga pauliańska, w polskim kodeksie cywilnym uregulowana w art. 527–534, osadza się na uprawnieniu wierzyciela do żądania uznania czynności prawnych dłużnika z osobami trzecimi za bezskuteczne wobec siebie, jeżeli wskutek nich doznał pokrzywdzenia. Sęk w tym, że o ile sprawa jest jasna w relacjach wewnątrzkrajowych, o tyle kłopotliwe są przypadki, gdy sprawy są transgraniczne.
Do Sądu Okręgowego w Szczecinie trafiła sprawa, w której spółka prawa polskiego pozwała spółkę z siedzibą w Hiszpanii. Polski podmiot domagał się, by za bezskuteczną uznana została umowa sprzedaży nieruchomości położonej w Polsce, jaką spółka hiszpańska zawarła z jego dłużnikiem, gdyż efektem tej transakcji było pokrzywdzenie wierzycieli.
Kancelaria Zimmerman i Wspólnicy relacjonuje, że pozwana podniosła zarzut braku jurysdykcji krajowej. Jej zdaniem sprawa powinna toczyć się przed sądem hiszpańskim. Powód? Z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE nr 1215/2012 w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych (tzw. Bruksela I Bis), wynika, że ogólną zasadą jest pozywanie przed sądem państwa, w którym pozwany ma siedzibę.
Z drugiej jednak strony w tym samym rozporządzeniu jest art. 7 pkt 1 lit. a określający jurysdykcję szczególną, zgodnie z którą w sprawach dotyczących umowy można wytoczyć powództwo przed sąd miejsca wykonania zobowiązania. Szczeciński sąd postanowił więc spytać luksemburskich sędziów, czy w wypadku skargi pauliańskiej można mówić o zaistnieniu takiej wyjątkowej sytuacji.
Zdaniem Trybunału Sprawiedliwości UE – jak najbardziej. Przy czym, rzecz jasna, wierzytelność musi wynikać z umowy, a nie ustawy lub czynu zabronionego.
„Kluczowym motywem, jaki stał za takim właśnie rozstrzygnięciem, było uniknięcie sytuacji, w której wierzyciel zmuszony jest do szukania sprawiedliwości przed sądami państwa, w którym osoba trzecia ma siedzibę, mimo że siedziby w nim nie ma ani dłużnik, ani wierzyciel, ani też państwo to nie wykazuje żadnego związku z zobowiązaniem, dla którego żądana jest ochrona” – opisuje sprawę kancelaria reprezentująca powódkę.
Trybunał spostrzegł, że przyjęta koncepcja wcale nie godzi w przewidywalność regulacji o jurysdykcji. Osoba trzecia powinna bowiem spodziewać się, że może zostać pozwana przed sąd miejsca wykonania zobowiązania, skoro ma świadomość, że dłużnik dokonał z nią czynności prawnej z pokrzywdzeniem swych wierzycieli. Innymi słowy, jeśli bierze udział w wątpliwym prawnie procederze, musi liczyć się z późniejszymi trudnościami proceduralnymi. Z kolei nie ma żadnego powodu, by obciążać nimi starającego się odzyskać środki wierzyciela.
Trybunał spostrzegł, że przyjęta koncepcja wcale nie godzi w przewidywalność regulacji o jurysdykcji

orzecznictwo

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 4 października 2018 r., sygn. akt C-337/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia