Dla firm nie ma znaczenia, czy GITD dobrze oszacował przetarg na pobór opłat na autostradach. Nawet jeśli nie, to nie poprawi to ich sytuacji.
Generalny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) szuka firmy, która przez trzy lata zajmie się manualnym poborem opłat na odcinku autostrady A2 między Koninem a Strykowem oraz A4 między Wrocławiem i Sośnicą. Na pierwszą część tego zamówienia wpłynęły dwie oferty. Tańszą złożyła spółka Intertoll Construcion (ok. 55 mln zł), droższą konsorcjum Kapsch Road Services i Egis Projects Polska (ok. 77 mln zł). Drugą częścią zainteresowane było tylko konsorcjum Kapsch z kwotą ok. 126 mln zł. Przed otwarciem ofert zamawiający oznajmił, że łącznie zamierza przeznaczyć na całość zamówienia ok. 133 mln zł, z czego niespełna 56 mln zł na pierwszą część i ok. 77 mln zł na drugą. Tańsza oferta złożona na pierwszą część prawie dokładnie mieści się więc w budżecie. Oferty konsorcjum Kapsch są dużo droższe od założeń zamawiającego.
W odwołaniu złożonym do Krajowej Izby Odwoławczej konsorcjum zarzuciło GITD nieprawidłowe oszacowanie wartości zamówienia. Przekonywało, że gdyby szacunki były staranne, to wartość zamówienia musiałaby być znacznie wyższa, a tym samym jego oferta mieściłaby się w budżecie inspektoratu.
„Zamawiający nie uwzględnił aktualnych cen oraz nie oparł się na realiach rynkowych. Wskazać należy, że obsługa Manualnego Poboru Opłat w chwili obecnej jest w Polsce świadczona, dlatego też zamawiający miał możliwość zweryfikowania kosztów świadczenia tego rodzaju usług, czego nie uczynił. Gdyby bowiem to zrobił, wartość szacunkowa zamówienia z całą pewnością określona zostałaby na inną, wyższą kwotę” – napisano w odwołaniu.
Kapsch przedstawił wiele wyliczeń mających potwierdzać jego zarzut. Najwyższy koszt, jego zdaniem, związany jest z koniecznością zatrudnienia wykwalifikowanego personelu. Nie chodzi tu tylko o samą obsadę kiosków, w których pobierana jest opłata za przejazd autostradami, ale specjalistów z zakresu informatyki, kontrolerów poboru opłat, techników czy nawet ekspertów zapewniających zgodność przetwarzania danych osobowych z RODO. Same koszty pracownicze, zdaniem konsorcjum, wyniosą ok. 49 mln zł netto w przypadku pierwszej części zamówienia i 77 mln zł netto w przypadku drugiej.
Skład orzekający (poszerzony ze względu na wagę sprawy) nie zbadał słuszności tych argumentów. Uznał, że w tej sprawie konsorcjum Kapsch nie miało legitymacji czynnej do wniesienia odwołania. Nawet gdyby uwzględniono odwołanie, to jego sytuacja nie uległaby zmianie. Ponowne oszacowanie wartości zamówienia nie musiałoby bowiem prowadzić do podwyższenia budżetu przeznaczonego na tę inwestycję.
W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że szacunkowej wartości zamówienia nie należy utożsamiać z kwotą, jaką zamawiający zamierza przeznaczyć na realizację zamówienia.
„Można przyjąć wprawdzie generalną zasadę, że kwota przeznaczona na sfinansowanie zamówienia ustalana jest w oparciu o ustaloną wartość szacunkową plus podatek VAT, ale zasada taka nie została narzucona przez ustawodawcę i nie wynika z przepisów, a jedynie jest dominującą praktyką na rynku (…). Możliwe jest zabezpieczenie w budżecie środków na poziomie nawet znacznie odbiegającym od kwoty, jaką zamawiający ustalił, szacując wartość zamówienia” – podkreśliła przewodnicząca składu orzekającego Katarzyna Odrzywolska.
Zwróciła ona uwagę, że głównym celem szacowania wartości zamówienia jest ustalenie procedury, według jakiej ma toczyć się przetarg. Tu jednak i tak oszacowana wartość była wyższa od progów unijnych, co oznaczało zastosowanie najbardziej rygorystycznej procedury. Podwyższenie szacunkowej wartości nic więc by nie zmieniło. Oznacza to, że ewentualne niedochowanie staranności przez zamawiającego nie mogło w żaden sposób godzić w interes konsorcjum.
orzecznictwo
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 24 sierpnia 2018 r., sygn. akt KIO 1566/18.