Artykuł pt. „UODO: Obywatele to także profesjonalni lobbyści…”, opublikowany 4 lipca 2018 r. w Tygodniku Samorząd i Administracja wywołał w środowisku farmaceutów spore kontrowersje. Czy opisywana przez nas sprawa jest rzeczywiście pod kątem prawnym tak jednoznaczna? Ministerstwo Zdrowia udostępniło w RCL prywatne adresy e-mailowe farmaceutów biorących udział w konsultacjach społecznych – czy na pewno nie mieliśmy tu do czynienia z wyciekiem danych osobowych?
Przede wszystkim chcę jeszcze raz wyraźnie podkreślić, bo w tekście pominięto to, że organ ds. ochrony danych osobowych od lat konsekwentnie stoi na stanowisku, iż prawo do prywatności nie może oznaczać, że proces tworzenia prawa stanie się anonimowy. Jednak jednocześnie jawność tego procesu nie może pozbawiać prawa do prywatności w ogóle. Potwierdzeniem tej tezy są przywołane w tekście te przepisy prawa, które wprost stanowią, że adresy osób fizycznych, biorących udział w pracach legislacyjnych, nie mogą być publikowane.
Nie można więc twierdzić, że UODO nie widzi problemu związanego z publikacją adresów e-mail farmaceutów odnoszących się do projektu aktu prawnego. Jednak to, czy w konkretnym przypadku doszło do naruszenia, moglibyśmy przesądzić jedynie w postępowaniu administracyjnym. Dla zajęcia wiążącego stanowiska konieczne jest bowiem ustalenie wielu szczegółów, przede wszystkim tego, czy któryś z adresów e-mail jest adresem osoby prywatnej. Sam fakt, iż ktoś przesłał e-mail z konta założonego na którymś z popularnych, darmowych serwisów, nie oznacza jeszcze, że jest to adres wyłącznie prywatny. Mali przedsiębiorcy często posługują się bowiem takimi e-mailami w swojej działalności zawodowej. A zatem w pierwszej kolejności należałoby sprawdzić, jaki charakter miały zgłoszenia poszczególnych osób. Czy w pracach legislacyjnych brały one udział jako reprezentanci np. izby bądź stowarzyszenia, czy jako przedsiębiorcy prowadzący apteki, czy może jako osoby fizyczne. Stąd niczego nie przesądzając, wskazałam, że jeśli dana osoba zgłaszała uwagi do projektu jako osoba fizyczna i został upubliczniony jej prywatny adres, to wówczas na pewno może wnieść skargę do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Warto też zaznaczyć, że nie możemy podpisać się pod przypisaną nam tezą, iż obywateli można uznać za profesjonalnych lobbystów. Ustawa o działalności lobbingowej rozgranicza bowiem w pewnych aspektach zasady udziału w pracach legislacyjnych zawodowych lobbystów i pozostałych podmiotów oraz obywateli.
Czy można było narzucić biorącym udział w konsultacjach, aby zgodzili się na ujawnienie adresów e-mailowych?
Organ ds. ochrony danych osobowych nie badał tego, jak były prowadzone konsultacje. Dlatego na tym etapie nie możemy formułować żadnych opinii czy stanowisk. Warto tylko przypomnieć, że ustawa o działalności lobbingowej oraz regulamin pracy Rady Ministrów wskazują, że dokumenty publikowane w związku z pracami legislacyjnymi nie powinny zawierać adresów osób fizycznych, przez które należy rozumieć również adresy e-mail.
Jeden z farmaceutów przesłał skargę do UODO. Na co może liczyć? I jak może zostać ukarane MZ?
Każdy, kto wnosi skargę do prezesa UODO, może mieć pewność, że zostanie ona rozpatrzona z należytą starannością i bezstronnie, z odniesieniem się do wszystkich zawartych w niej wniosków.
Jeśli będzie ona zasadna, organ nadzorczy skorzysta – w zależności od okoliczności – z jednego z licznych przysługujących mu uprawnień. Może to być np. wydanie ostrzeżenia, udzielenie upomnienia, nakazanie spełnienia żądania osoby, której dane dotyczą albo dostosowanie określonych działań do obowiązujących przepisów. Może również nałożyć – o ile uzna to za zasadne – administracyjną karę finansową, ale przy jej wymierzaniu musi brać pod uwagę aż 11 różnych czynników, o których mowa w art. 83 RODO.