Oceniając zakres udzielonego pełnomocnictwa, należy za każdym razem dokonywać wykładni jego treści z uwzględnieniem całego kontekstu językowego.
Jacek Świeca radca prawny / Dziennik Gazeta Prawna
Stan faktyczny
Powódka M.T. domagała się stwierdzenia niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia – wyroku sądu okręgowego z września 2017 r. W tej sprawie reprezentował ją mąż, będący radcą prawnym. Do skargi dołączył odpis pełnomocnictwa, w którym M. T. umocowała go do reprezentowania jej „wobec sądów wszystkich instancji”. Sąd okręgowy na początku 2018 r. odrzucił skargę. Wskazał, że przedłożone pełnomocnictwo nie obejmowało umocowania do wniesienia skargi i udziału w postępowaniu przed Sądem Najwyższym, ponieważ sąd ten nie jest „dalszą instancją”, a postępowanie toczące się przed Sądem Najwyższym stanowi odrębną sprawę. Pełnomocnik został więc wezwany do przedłożenia należytego pełnomocnictwa. Nie uzupełnił jednak braku. W konsekwencji sąd uznał, że skarga podlega odrzuceniu na podstawie art. 4246 par. 3 kodeksu postępowania cywilnego. Przepis ten wskazuje, że skargę, której braków strona nie usunęła w terminie, sąd odrzuca na posiedzeniu niejawnym. Powódka wniosła zażalenie i domagała się uchylenia postanowienia.

Uzasadnienie

Sąd Najwyższy uchylił zaskarżone postanowienie (sygn. akt I CZ 30/18). Wyjaśnił, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się, że pełnomocnictwo procesowe obejmujące działanie przed sądami wszystkich instancji nie uprawnia do wniesienia w imieniu strony skargi kasacyjnej lub skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Rozpoznanie tych środków następuje bowiem poza tokiem instancji, w ramach odrębnej sprawy w techniczno-procesowym znaczeniu. W okolicznościach tej sprawy należało jednak zwrócić uwagę, że dołączone do skargi pełnomocnictwo, sporządzone w formie aktu notarialnego nie było ograniczone do konkretnej sprawy, lecz obejmowało bardzo szeroki katalogczynności, w tym reprezentowanie mocodawczyni wobec wszelkich władz, urzędów, banków, sądów wszystkich instancji, osób prawnych i fizycznych, jednostek samorządu terytorialnego i administracji publicznej – we wszystkich sprawach. Z braku szczególnych wymagań wynikających wprost z ustawy, oceny zakresu pełnomocnictwa procesowego – w tym co do umocowania do działania przed Sądem Najwyższym – należy za każdym razem dokonywać na płaszczyźnie wykładni oświadczenia mocodawcy, która powinna uwzględniać cały kontekst językowy składający się na jego treść. W tej sprawie kontekst ten nie uzasadniał tezy, że użyte w pełnomocnictwie sformułowanie „we wszystkich instancjach” miało na celu zawężenie granic umocowania pełnomocnika procesowego do działania przed sądami powszechnymi (względnie administracyjnymi) działającymi w procesowym toku instancji.
Przeciwnie, sposób zredagowania pełnomocnictwa skłaniał do wniosku, że zmierzało ono do udzielenia umocowania do reprezentacji powódki przed wszelkimi organami władzy publicznej, w tym przed sądami wszystkich rzędów, co dotyczy także Sądu Najwyższego.
Należało przy tym według SN zwrócić uwagę, że jakkolwiek rozpoznanie skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia następuje w procesowym ujęciu poza tokiem instancji, to jednak specyfika ta nie jest konsekwentnie uwzględniana również przez ustawodawcę. Sąd Najwyższy przywołał uchwałę składu siedmiu sędziów SN z 5 czerwca 2008 r. (sygn. akt III CZP 142/07). Wyjaśnił w niej, że skarga o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, przewidziana w art. 4241 i następnych k.p.c., jest szczególnym środkiem zaskarżenia, który wszczyna nową, odrębną sprawę, toczącą się przed Sądem Najwyższym, a celem postępowania wszczętego skargą jest wyłącznie kontrola legalności zaskarżonego orzeczenia. W konsekwencji pełnomocnictwo procesowe udzielone w sprawie zakończonej zaskarżonym orzeczeniem nie obejmuje z samego prawa uprawnienia do wniesienia tej skargi. W uzasadnieniu opisywanego postanowienia SN przywołał również postanowienie SN z 2010 r. (sygn. akt II CNP 32/10). W sprawie, która toczyła się w 2010 r., adwokat wniósł skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem postanowienia sądu rejonowego z 2009 r. Został wezwany do przedłożenia pełnomocnictwa upoważniającego do reprezentowania klienta przed Sądem Najwyższym.
W odpowiedzi złożył pełnomocnictwo do prowadzenia zaskarżonej sprawy we wszystkich instancjach z prawem substytucji. Ta skarga została odrzucona. SN wskazał bowiem, że pełnomocnictwo do „prowadzenia sprawy I Ns (...) we wszystkich instancjach” nie stanowi umocowania do sporządzenia i wniesienia skargi przewidzianej w art. 4241 k.p.c. Pełnomocnictwo „do prowadzenia sprawy we wszystkich instancjach” nie obejmuje swym zakresem umocowania do działania przed Sądem Najwyższym, bowiem sąd ten nie orzeka w ramach kolejnej (trzeciej) instancji. Należy więc złożyć pełnomocnictwo, które wskazywałoby na umocowanie do działania przed Sądem Najwyższym.

Komentarz

Omawiany wyrok jest ze wszech miar słuszny. Pragnę przypomnieć art. 175 ust. 1 konstytucji, zgodnie z którym wymiar sprawiedliwości w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne oraz sądy wojskowe. Ten przepis naszej ustawy zasadniczej nie tylko statuuje monteskiuszowską władzę sądowniczą, lecz także wyjątkowo precyzyjnie określa, co do owej władzy się zalicza.
Jeżeli chodzi o komentowane orzeczenie, to w mojej ocenie pełnomocnictwo udzielone przez powódkę pełnomocnikowi było wystarczające do reprezentowania jej również przed Sądem Najwyższym. Pełnomocnictwo wyraźnie bowiem wskazywało na reprezentację przed sądami wszystkich instancji.
Należy więc zgodzić się nie tylko z omawianym orzeczeniem Sądu Najwyższego, lecz także z powszechnie obowiązującymi i niedającymi się podważyć zasadami logiki oraz sięgnąć do wspomnianego przepisu konstytucji, by nie mieć żadnych wątpliwości, że tak sformułowane pełnomocnictwo nie dotyczy wszelkich czynności podejmowanych przed Sądem Najwyższym.
Wyrażony pogląd jest tym bardziej uzasadniony, że było to tzw. pełnomocnictwo ogólne, a zatem nie sposób próbować ograniczyć go co do jakiegokolwiek zakresu czynności procesowych. Trudno także polemizować z tezą, że Sąd Najwyższy nie jest instancją, skoro istnieją prawne możliwości jego działania. Na marginesie pragnę zauważyć, że za ową instancję uznać można także trybunały i sądy wspólnotowe.