Senacka komisja praw człowieka wysłuchała wczoraj pierwszych kandydatów na ławników Sądu Najwyższego. Spośród 15 zgłoszonych 13 osób uzyskało pozytywną rekomendację, choć nie wszystkie stawiły się osobiście. Do obsadzenia jest 36 stanowisk.

Jedna z kandydatek została odrzucona przez senatorów, gdyż przyznała, że jest pracownikiem Najwyższej Izby Kontroli i przebywa obecnie na bezpłatnym urlopie. Zatrudnienie w centralnej administracji państwowej wyklucza możliwość ubiegania się o posadę w SN. Okazało się też, że inny kandydat na ławnika jest poszukiwany przez policję (choć rzekomo o tym nie wiedział). Doświadczenie zawodowe przyszłych sędziów obywatelskich SN jest bardzo zróżnicowane. Wśród nich są m.in. przedsiębiorcy, nauczycielka biologii, lekarz, mediator, bezrobotny i psycholog. Senatorowie pytali kandydatów nie tylko o ich umiejętności i pracę, lecz także wprowadzone niedawno zmiany w wymiarze sprawiedliwości, ocenę działania sądów oraz relacje między etyką a prawem.

Rekrutacja ławników do SN ruszyła w maju. Osoby, które chciałyby pełnić tę funkcję, muszą przede wszystkim mieć nie mniej niż 40, i nie więcej niż 60 lat, co najmniej średnie wykształcenie, czystą kartotekę i dobre zdrowie.