Nałożenie na sędziów dodatkowych obowiązków związanych z orzekaniem w sprawach dyscyplinarnych, a co za tym idzie konieczność dojazdu z sądów rejonowych odległych od jednostek dyscyplinarnych mogą prowadzić do zwiększenia przewlekłości postępowań toczących się przed sądami powszechnymi. Przestrzega przed tym w swoim wystąpieniu do ministra sprawiedliwości rzecznik praw obywatelskich.
Jak DGP pisał w połowie maja, wielu sędziów, których minister sprawiedliwości wskazał jako kandydatów na sędziów dyscyplinarnych, było tym mocno zaskoczonych. Prawo bowiem nie wymaga wyrażenia przez nich zgody na powierzenie im takich obowiązków. Jednak zdaniem samych zainteresowanych, a także np. I prezes SN, takie rozwiązanie nie mieści się w konstytucyjnych ramach. Teraz do grona podmiotów wyrażających takie wątpliwości dołączył dr Adam Bodnar.
Jego zdaniem brak zgody sędziego sprawia, że decyzja ministra sprawiedliwości, który jest przecież organem władzy wykonawczej, ma charakter arbitralny wobec władzy sądowniczej. A tego nie da się pogodzić z konstytucyjną zasadą podziału i równowagi władz.
Bodnar zwraca również uwagę na fakt, że od takiej decyzji sędziemu nie przysługuje żadne odwołanie. I, powołując się na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, stwierdza, że kontestowane rozwiązania naruszają konstytucyjne prawo do sądu. Co gorsza, to prawo jest naruszane w sposób dwojaki.
Bodnar zwraca również uwagę na fakt, że od takiej decyzji sędziemu nie przysługuje żadne odwołanie. I, powołując się na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, stwierdza, że kontestowane rozwiązania naruszają konstytucyjne prawo do sądu. Co gorsza, to prawo jest naruszane w sposób dwojaki.
„Po pierwsze, wprost poprzez zamknięcie sędziemu drogi do odwołania się od arbitralnej decyzji ministra sprawiedliwości do sądu. Po drugie przyjęte rozwiązanie może również prowadzić do ograniczenia prawa do sądu obywateli” – stwierdza RPO.
Po ostatnich zmianach sędziami dyscyplinarnymi mogą zostawać również sędziowie rejonowi (wcześniej wyłącznie apelacyjni), a więc ci, którzy statystycznie są najbardziej obłożeni pracą. Jednak nie chodzi tutaj tylko o nałożenie na nich dodatkowych obowiązków związanych z orzekaniem w sądach dyscyplinarnych. Wielu sędziów rejonowych orzeka bowiem w znacznej odległości od sądów apelacyjnych, przy których będą tworzone jednostki dyscyplinarne. To wszystko powoduje obawy, że na zmianach w systemie sądownictwa dyscyplinarnego ucierpi sprawność postępowań toczących się przed sądami powszechnymi.
Po ostatnich zmianach sędziami dyscyplinarnymi mogą zostawać również sędziowie rejonowi (wcześniej wyłącznie apelacyjni), a więc ci, którzy statystycznie są najbardziej obłożeni pracą. Jednak nie chodzi tutaj tylko o nałożenie na nich dodatkowych obowiązków związanych z orzekaniem w sądach dyscyplinarnych. Wielu sędziów rejonowych orzeka bowiem w znacznej odległości od sądów apelacyjnych, przy których będą tworzone jednostki dyscyplinarne. To wszystko powoduje obawy, że na zmianach w systemie sądownictwa dyscyplinarnego ucierpi sprawność postępowań toczących się przed sądami powszechnymi.
Poza tym RPO zwraca uwagę na to, że poprzedni sposób wyznaczania składów sądów dyscyplinarnych był bardziej transparentny. Sędziami dyscyplinarnymi byli bowiem po prostu wszyscy sędziowie orzekający w sądach apelacyjnych, a o tym, którzy z nich znajdą się w konkretnych składach orzekających, decydował przypadek – ustalano to w drodze losowania. Wszystko więc odbywało się – w przeciwieństwie do obecnie obowiązujących rozwiązań – bez ingerencji przedstawiciela władzy wykonawczej (w postaci ministra).
W związku z powyższym RPO zwrócił się do MS o ustosunkowanie się do wyrażonych wątpliwości oraz złożenie odpowiednich wyjaśnień.