Rozpoczęła się procedura, której zwieńczeniem ma być powierzenie niektórym z sędziów sądów powszechnych stanowiska sędziego dyscyplinarnego przy sądzie apelacyjnym. Postanowiłem zabrać głos, gdyż norma umożliwiająca powołanie sędziego na takie stanowisko bez jego zgody (w ten sposób odkodowane są przez ministra sprawiedliwości stosowne przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych) budzi wątpliwości co do zgodności z art. 180 ust. 2 Konstytucji RP. Przepis powyższy stanowi m.in., że przeniesienie sędziego do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w wypadkach określonych w ustawie.
W wyroku z 8 maja 2012 r. (sygn. akt K 7/10) Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że wskazany przepis kreuje jedną z podstawowych gwarancji niezawisłości sędziowskiej. Gwarancyjny charakter art. 180 ust. 2 urzeczywistnia się przez ustanowienie normy odsyłającej, z której wynikają pewne standardy dotyczące stosowania instytucji przeniesienia sędziego. Ochrona statusu sędziego na płaszczyźnie ustrojowej nie jest celem samym w sobie, ma bowiem służyć zapewnieniu prawidłowego funkcjonowania władzy sądowniczej. Takie ujęcie rozwiązania, zorientowanego wokół zagwarantowania sędziemu stabilizacji w kwestii siedziby i stanowiska (tzn. spełniania urzędu sędziowskiego w sądzie określonego rodzaju czy szczebla) w pełni uprawnia przyjęcie, że „zmiana stanowiska sędziowskiego” wiąże się ze zmianą dotychczasowego zakresu jurysdykcji lub ze sprawowaniem przez sędziego urzędu w sądzie innego niż do tej pory szczebla.
W wyroku z 27 marca 2013 r. (sygn. akt K 27/12) Trybunał Konstytucyjny stwierdził z kolei, że nieusuwalność i nieprzenoszalność nie mają charakteru absolutnego, ale wyjątki od tych zasad związane są ze szczególnymi okolicznościami dotyczącymi konkretnego sędziego. Nieusuwalność i nieprzenoszalność sędziów nie są tylko gwarancjami ich niezawisłości. Artykuł 180 ust. 2 konstytucji jest też koniecznym warunkiem realizacji przysługującego jednostce prawa do sądu.
Nieprzenoszalność jest powiązana z nieusuwalnością, a sensem tej instytucji jest „zapobieżenie szykanowania sędziów, które w pewnych wypadkach mogłoby ich zmusić do zrzeczenia się stanowiska (S. Włodyka, podaję za L. Garlickim – „Komentarz do Konstytucji RP” pod red. L. Garlickiego).
W doktrynie (K. Weitz w „Komentarzu do Konstytucji RP” pod red. M. Safjana i L. Boska) słusznie podkreśla się – ze wskazaniem na orzecznictwo TK – że powołanie na urząd sędziego musi obejmować również określenie zakresu powierzonej władzy sędziowskiej, tj. rodzaju i szczebla sądu, do którego sędzia zostaje powołany. Przypominam przy tym, że w Polsce sędziowie wciąż powoływani są przez prezydenta (art. 179 konstytucji), a nie przez ministra sprawiedliwości. I że konieczne jest odrębne powołanie na każdy szczebel sądownictwa powszechnego, administracyjnego i wojskowego.
W obecnym stanie prawnym w sprawach dyscyplinarnych orzekać będą w pierwszej instancji sądy dyscyplinarne przy sądach apelacyjnych w składzie trzech sędziów. Obowiązki tych ostatnich minister sprawiedliwości powierza, po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa, osobom posiadającym co najmniej dziesięcioletni staż pracy na stanowisku sędziego. I może to uczynić bez zgody (a nawet wiedzy) zainteresowanych. Sędziów sądu dyscyplinarnego powołuje na sześć lat.
Sędzią dyscyplinarnym może być osoba orzekająca w sądzie rejonowym, okręgowym lub apelacyjnym. Sąd dyscyplinarny jest wprawdzie usytuowany przy sądzie apelacyjnym, jednak funkcjonalnie i po części organizacyjnie jest odrębnym od niego sądem. Innym sądem. Oznacza to, że minister może bez zgody sędziego powołać go na sześć lat na stanowisko w innym sądzie. Powierzenie obowiązków sędziego dyscyplinarnego przy sądzie apelacyjnym wydaje się być zatem niczym innym jak przeniesieniem na inne stanowisko. I poglądu tego nie zmienia fakt, że wykonywanie obowiązków sędziego dyscyplinarnego jest niezależne od wykonywania obowiązków służbowych związanych z zajmowanym przez sędziego miejscem służbowym. W takich uwarunkowaniach pytanie o konstytucyjność wskazanego rozwiązania nie wydaje się awangardowe, zwłaszcza że – przykładowo – na delegowanie sędziego do orzekania w sądzie wyższej instancji na krótki nawet okres wymagana jest zgoda sędziego.
W związku z tym mam pytanie do członków nowej i nareszcie reprezentatywnej KRS. Czy ktoś z Państwa powziął wątpliwości co do konstytucyjności wskazanych rozwiązań? Pytam w kontekście art. 186 Konstytucji RP. Warto sięgnąć do tego przepisu, ponieważ statuuje on jedyny, konstytucyjny obowiązek rady. Jest nim stanie na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.