Rzecznik Praw Obywatelskich wycofał z Trybunału Konstytucyjnego swój wniosek dotyczący tzw. zgody następczej na wykorzystanie podsłuchów w innej sprawie niż ta, którą uzasadniono konieczność tego podsłuchu - poinformowało Biuro RPO. TK miał ogłosić wyrok w sprawie 5 czerwca.

Jak uzasadniono powody takiej decyzji RPO Adama Bodnara w komunikacie zamieszczonym we wtorek na stronie Rzecznika, "w składzie orzekającym zasiadają dwie osoby nieuprawnione do orzekania w Trybunale". "Do składu dokooptowano Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka, którzy zastąpili zmarłych Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego" - wskazał RPO. Jak dodał, Piskorski i Wyrembak nie zostali ważnie wybrani na stanowisko sędziów TK.

"Rzecznik uznał, że nie było podstawy prawnej do zmiany składu na pięcioosobowy, a wyznaczony skład Trybunału jest sprzeczny z konstytucją" - dodano w komunikacie RPO. Przypomniano, że w maju 2016 r. ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński informował RPO, iż sprawa zostanie rozpoznana przez pełny skład Trybunału.

Jak wskazał RPO, "sędzia Julia Przyłębska zmieniła to zarządzenie po przejęciu funkcji prezesa TK z końcem 2016 r.; w miejsce pełnego składu wyznaczyła skład pięcioosobowy". "Znaleźli się w nim m.in. Henryk Cioch i Lech Morawski - osoby nieuprawnione do orzekania w Trybunale Konstytucyjnym, bo wybrane w 2015 r. na zajęte już miejsca w Trybunale" - ocenił Rzecznik.

Jak wskazał RPO, "orzeczenia wydane przez skład Trybunału z nieprawidłową obsadą mogą być kwestionowane przez pełnomocników stron - także w procesach przed sądami europejskimi, skoro ukształtowanie składu orzekającego nie realizuje zaleceń Komisji Europejskiej".

To czwarta sprawa wycofana przez RPO z TK. "W marcu Rzecznik wycofał z Trybunału wniosek, w którym kwestionował znowelizowane w 2016 r. przez PiS zasady prowadzenia inwigilacji. W początku kwietnia wycofał sprawę tzw. owoców zatrutego drzewa, czyli dopuszczania przed sądem dowodów zdobytych nielegalnie przez służby specjalne. Pod koniec kwietnia podjął taką decyzję wobec ustawy o działaniach antyterrorystycznych" - przypomniało Biuro RPO.

Jak poinformowano w komunikacie, 23 kwietnia Rzecznik złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziów Piskorskiego i Wyrembaka, który do 10 maja nie został rozpoznany.

Już wcześniej TK nie uwzględnił wniosków RPO i nie wyłączał sędziów w poprzednich sprawach, które ostatecznie Rzecznik wycofał z Trybunału. W odniesieniu do argumentacji RPO, że kwestionowani przez Rzecznika sędziowie zostali wybrani do TK "na stanowiska już obsadzone", w uzasadnieniu postanowień o odrzuceniu wniosków Trybunał wskazywał, że "wątpliwości zgłaszane we wnioskach Rzecznika zostały ostatecznie rozstrzygnięte w licznych postanowieniach Trybunału o odmowie wyłączenia sędziego i linia orzecznicza w tym zakresie nie uległa żadnej zmianie".

Zgodnie z przepisem, którego dotyczyła wycofana we wtorek sprawa, jeżeli w wyniku kontroli operacyjnej, czyli np. podsłuchu, "uzyskano dowód popełnienia przez osobę, wobec której kontrola operacyjna była stosowana, innego przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego niż przestępstwo objęte zarządzeniem kontroli operacyjnej lub przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego popełnionego przez inną osobę niż objętą zarządzeniem kontroli operacyjnej, prokurator podejmuje decyzję w przedmiocie wykorzystania tego dowodu w postępowaniu karnym".

Rzecznik argumentował, iż "wydawanie zgody następczej przez prokuratora nie spełnia standardów demokratycznego państwa prawnego, np. konstytucyjnego prawa do sądu". "Wewnętrzną sprzecznością jest, że pierwotna inwigilacja wymaga decyzji sądu, a zgoda następcza - już nie. A przecież wskutek takiej zgody może nastąpić zmiana osoby inwigilowanej, gdy chodzi o inną osobę niż objętą sądowym zarządzeniem kontroli operacyjnej" - wskazywał RPO.

Z kolei 28 czerwca przepisem, którego dotyczył wycofany wniosek RPO, ma zająć się poszerzony skład Sądu Najwyższego. Wówczas 7 sędziów SN ma odpowiedzieć na pytanie prawne o wykładnię tego przepisu. "Kwestia będąca przedmiotem pytania prawnego ma ogromną wagę i niezwykłą doniosłość społeczną i należy uznać, że jest to materia kwalifikująca się do tego, żeby rozstrzygnął o niej poszerzony skład SN" - uznał w marcu SN. Wskazywał, że problem dotyczy tego, gdzie "przebiega granica między władczymi uprawnieniami państwa, a gwarancjami praw jednostki". Pytanie do SN zadał Sąd Apelacyjny w Poznaniu.