Zdaniem Trybunału przepisy te w sposób nieuzasadniony konstytucyjnie ograniczają możliwość dochodzenia przez pełnoletnie dziecko sądowego zaprzeczenia ojcostwa męża swojej matki i ustalenia ojcostwa innego mężczyzny.
Zgodnie z przepisem Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, dziecko po dojściu do pełnoletności może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki, nie później jednak niż w ciągu trzech lat od osiągnięcia pełnoletności.
W ustnych motywach wyroku sędzia TK Piotr Pszczółkowski wskazał, że użycie trzyletniego terminu liczonego od daty osiągnięcia pełnoletności stanowi ograniczenie konstytucyjnego prawa do poznania i prawnego ustalenia prawdziwej tożsamości biologicznej.
W uzasadnieniu zwrócono uwagę, że trzyletni termin na zaprzeczenie ojcostwa zaczyna biec bez względu na to, czy dziecko ma wiedzę o tym, że w rzeczywistości nie pochodzi od męża swojej matki. Zaznaczono także, że osoba taka nie dysponuje żadnymi środkami, by odwrócić skutki prawne wygaśnięcia tego terminu.
Według Trybunału takie ograniczenie jest nieproporcjonalne. "Wartości, jaką jest pewność stanu prawnego nie można w sposób automatyczny przedkładać nad interes każdego człowieka w ustaleniu pochodzenia zgodnego z prawdą biologiczną" - wskazał TK.
Zdaniem Trybunału data osiągnięcia pełnoletności przez dziecko nie jest właściwym kryterium określenia początku biegu terminu do wytoczenia powództwa. "Termin powinien być liczony od daty, w której pełnoletnie dziecko dowiedziało się o swoim rzeczywistym pochodzeniu. Zainteresowane osoby muszą mieć realną możliwość podjęcia decyzji o skorzystaniu z prawa do wytoczenia powództwa o zaprzeczenie ojcostwa, do czego niezbędna jest wiedza o okolicznościach swego poczęcia i narodzin" - zaznaczono w uzasadnieniu.
TK zwrócił uwagę, że możliwość ustalenia swych korzeni warunkuje możliwość rozwijania swojej osobowości oraz relacji z innymi osobami. "Świadomość swojej rzeczywistej tożsamości biologicznej warunkuje też decyzje, jakie jednostka podejmuje w sferze życia osobistego, prywatnego i rodzinnego" - podkreślono w uzasadnieniu.
Trybunał wskazał też, że ustawodawca ma obowiązek kształtowania przepisów prawa tak, aby umożliwiały realizację konstytucyjnego prawa do poznania swojej rzeczywistej tożsamości biologicznej. TK zauważył, że wytoczenie przez dziecko powództwa o zaprzeczenie ojcostwa stanowi jedyny sposób dochodzenia przed sądem obalenia domniemania, że pochodzi od męża swojej matki.
Skargę w tej sprawie złożyła kobieta, która o prawdziwym ojcu dowiedziała się kilkadziesiąt lat później. Skarżąca wytoczyła powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Sądy obu instancji je oddaliły wskazując, że powództwo zostało wytoczone po upływie trzyletniego terminu przewidzianego w przepisie. Kobieta urodziła się w roku 1958. W 1998 r. zmarł mąż jej matki, którego uważała za swego ojca. W 2011 r. matka wyznała skarżącej, że nie jest ona córką zmarłego i jako jej biologicznego ojca wskazała innego żyjącego mężczyznę.
Tym samym - jak zaznaczono w skardze - doszło do naruszenia konstytucyjnej zasady ochrony życia prywatnego oraz godności człowieka. "Skarżąca mimo posiadania wiarygodnych informacji, że ojcostwo prawne nie pokrywa się z biologicznym i wskazania biologicznego ojca, nie ma żadnej prawnej możliwości ustalenia swego biologicznego pochodzenia. Tę drogę zamyka jej ustalony abstrakcyjnie w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym termin, którego początek, długość i koniec ukształtowany został bez żadnego odniesienia do jej świadomości o swoim genetycznym pochodzeniu" - wskazano w skardze.
Do skargi konstytucyjnej przystąpił w sierpniu zeszłego roku Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Wniósł on o uznanie zaskarżonej regulacji za niekonstytucyjną. Jak przypomniał, już w 2007 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie przeciwko Cyprowi uznał, że "domniemania prawne i sztywne terminy nie mogą być ważniejsze od rzeczywistości biologicznej i społecznej".
O uznanie przepisu za niekonstytucyjny wnosili także Prokurator Generalny oraz Sejm.
Wyrok Trybunału jest ostateczny.