Resort infrastruktury, nowelizując w styczniu przepisy, miał rozwiązać problem braku ustępów ogólnodostępnych. Zdaniem ekspertów regulacje są jednak niewystarczające i wciąż niejasne. A zmiany wręcz pogarszają sytuację klientów.
Do naszej redakcji zgłosił się dobiegający siedemdziesiątki znany pisarz. Zwrócił uwagę na problem niejasnych przepisów prawa budowlanego, które skutkują tym, że wielu przedsiębiorców nie buduje w swoich placówkach toalet ogólnodostępnych przeznaczonych dla klientów. Ofiarą padają osoby takie jak czytelnik, który cierpiąc na dolegliwości wiążące się z koniecznością częstego oddawania moczu, jest zmuszony podczas poruszania się po mieście korzystać z publicznych toalet.
– Jest z tym jednak duży problem. Bo miasto ich nie zapewnia, a przedsiębiorcy interpretują niejasności prawa budowlanego na swój sposób i toalet nie udostępniają. To wielokrotnie skutkuje upokarzającymi sytuacjami. Najczęściej personel danego lokalu, mimo błagań i konieczności dzielenia się przeze mnie swoimi medycznymi przypadłościami, pozostaje nieugięty i nie udostępnia toalety – opowiada czytelnik. Jednocześnie zwraca uwagę, że karalne jest załatwianie potrzeb fizjologicznych na ulicy, w miejscach publicznych.
Nierozwiązany problem
O problemie z nieudostępnianiem przez przedsiębiorców toalet pisaliśmy na łamach tygodnika półtora roku temu. Wówczas Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zapewniło, że pracuje nad rozwiązaniem kwestii. Efektem prac resortu była nowelizacja rozporządzenia z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim muszą odpowiadać budynki i ich usytuowanie (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1422; dalej: r.s.w.t.). Nowe przepisy zaczęły obowiązywać od 1 stycznia br. Nowelizacja dodała w par. 84 rozporządzenia ust. 1a, który stanowi, że ustępów ogólnodostępnych nie urządza się w budynkach obsługi bankowej, handlu lub usług o powierzchni użytkowej do 100 mkw. włącznie. Pozostałe budynki użyteczności publicznej (patrz ramka 1) powinny mieć toaletę ogólnodostępną. Nowe wyłączenie dla mniejszych podmiotów dotyczy wyłącznie tych budowanych po 1 stycznia br.
Ustawodawca w uzasadnieniu do nowelizacji podkreślił, że toalety ogólnodostępne powinny być przeznaczone zarówno dla klientów, jak i pracowników. Radca prawny Anita Poniatowska-Maj, partner w GP Kancelaria Radców Prawnych, zauważa jednak, że powyższa intencja wyrażona w uzasadnieniu nie wybrzmiewa z przyjętych przepisów. – Nowelizacja dodatkowo pogarsza sytuację konsumentów, bo daje wprost wymówkę, aby mniejsze lokale nie musiały posiadać toalet dla klientów. Ustawodawca uchronił tym samym takich przedsiębiorców przed kosztami, nie bacząc jednak na problemy klientów – twierdzi mec. Poniatowska-Maj. Ekspertka tłumaczy, że teoretycznie przepisy nakładają obowiazek urządzenia toalety ogólnodostępnej już na etapie zatwierdzania procesu budowlanego. Po jego zatwierdzeniu brakuje jednak instytucji, która by sprawdzała, czy toalety pozostają ogólnodostępne. W praktyce bowiem wielu przedsiębiorców z tego ustępu, zatwierdzonego jako publiczny, urządza po prostu toaletę dla pracowników. A ta – jak wyjaśnia z kolei Magdalena Bieniek, associate w Kancelarii Prawnej „Świeca i Wspólnicy” sp.k. – co do zasady jest przeznaczona wyłącznie do użytku pracowników i nie może być udostępniana klientom.
RAMKA 1
Budynek użyteczności publicznej
Definicję znajdziemy w par. 2 ust. 6 r.s.w.t. Stanowi on, że budynkami użyteczności publicznej są: „budynki przeznaczone na potrzeby administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, kultu religijnego, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, wychowania, opieki zdrowotnej, społecznej lub socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, w tym usług pocztowych lub telekomunikacyjnych, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym, oraz inny budynek przeznaczony do wykonywania podobnych funkcji”. Za budynek użyteczności publicznej uznaje się także budynek biurowy lub socjalny.
Kto ma karać
– Brakuje instytucji, która sprawdzałaby, czy toalety ogólnodostępne pozostają faktycznie ogólnodostępne. Żadna nie ma interesu, aby to badać i ewentualnie karać. Sanpeid ani inspekcja pracy nie będą przecież weryfikować, czy spełnione zostały wymogi prawa budowlanego. A konsument nie ma nawet do kogo zwrócić się z ewentualną skargą – zauważa mec. Poniatowska-Maj.
I rzeczywiście, mgr inż. Izabela Waga, wicedyrektor departamentu nadzoru i kontroli Głównego Inspektoratu Pracy, przyznaje, że GIP jest organem powołanym jedynie do sprawowania nadzoru i kontroli przestrzegania praw pracowniczych oraz BHP zatrudnionych.
Problem zauważa też sanepid. Krytycznie do nowelizacji odnosi się Jan Bondar, rzecznik prasowy głównego inspektoratu sanitarnego.
– Wydawałoby się, że przepisy jasno nakazują urządzenie toalet dla klientów. Praktyka pokazuje jednak, że jest inaczej. Przedsiębiorcy interpretują je w taki sposób, by zaoszczędzić na konieczności ich utworzenia. Sanepid nie nakłada kar za brak ustępów, bo regulacje w tym zakresie są niejasne i rozsiane po przepisach prawa budowlanego dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy oraz warunków sanitarnych. Moim zdaniem ustawodawca powinien ponownie pochylić się nad problemem, bo on będzie wracał – stwierdza wprost Jan Bondar.
Jednak zdaniem Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju (które przejęło nadzór nad kwestiami budowlanymi) nie ma takiej potrzeby.
– Projektant zobowiązany jest sporządzić projekt budowlany zgodnie z przepisami oraz zasadami wiedzy technicznej, a więc również z przepisami rozporządzenia, które przesądzają o obowiązku zaprojektowania ogólnodostępnych toalet. Na etapie udzielenia pozwolenia na użytkowanie właściwy organ nadzoru budowlanego przeprowadza obowiązkową kontrolę budowy w celu stwierdzenia prowadzenia jej zgodnie z ustaleniami i warunkami określonymi w pozwoleniu na budowę – mówi nam Stanisław Krakowski z departamentu komunikacji resortu inwestycji.
Do sprawy wrócimy.
RAMKA 2
Sąd Najwyższy: Banki muszą udostępniać WC
„Bank może bezprawnie naruszyć dobro osobiste swojego klienta nie tylko przez nieudostępnienie mu toalety, ale również przez stworzenie zagrożenia, że w przyszłości nie udostępni mu toalety” – orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 17 września 2014 r. (sygn. akt I CSK 682/13). To orzeczenie zapadło w następującym stanie faktycznym: 85-letni warszawiak miał do załatwienia sprawy w oddziałach dwóch stołecznych banków. Po godzinie stania w kolejce poprosił o umożliwienie skorzystania z toalety. W odpowiedzi pracownik banku drwiąco odrzekł, że powinien się udać do najbliższej restauracji. Starszego człowieka kierowano do kolejnych pomieszczeń, wreszcie pozwolono mu skorzystać z nieoświetlonego pomieszczenia, w efekcie czego musiał korzystać z toalety po omacku i – jak później sam uzasadniał w pozwie przeciwko bankowi – pobrudził ubranie. Potem trzy przystanki autobusowe do domu musiał pokonać pieszo, bojąc się ośmieszenia w związku z nieprzyjemnym zapachem wywołanym przez incydent. SN potwierdził wcześniejsze orzeczenie sądu okręgowego, że wyrażona przez pracownika pozwanego banku w drwiący sposób odmowa wskazania powodowi toalety naruszała jego godność i uniemożliwiła mu higieniczne załatwienie potrzeby fizjologicznej. Sąd zarządził udostępnienie toalety w banku.