Prawie 300 tys. zł wypłacił Trybunał Konstytucyjny w zeszłym roku sędziemu, który nie wydał przez ten czas ani jednego wyroku.
Prawie 300 tys. zł wypłacił Trybunał Konstytucyjny w zeszłym roku sędziemu, który nie wydał przez ten czas ani jednego wyroku.
Chodzi o Marka Zubika, jednego z tzw. starych sędziów TK. O tym, że prof. Zubik już od przeszło roku nie bierze udziału w wydawaniu orzeczeń, DGP pisał pod koniec marca. Wówczas informowaliśmy, że TK odmówił nam komentarza na ten temat, twierdząc, że „wyjaśnienie częstotliwości orzekania sędziów TK w sprawach w 2017 r. nie stanowi informacji publicznej, o której mowa w art. 1 ust. 1 i art. 6 ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1764)”.
Jak wskazano, „motywacje i tłumaczenia organu nie są objęte zakresem ustawy i jako takie nie podlegają udostępnieniu w trybie jej przepisów”. Wody w usta nabrał również sam zainteresowany, który nie odpowiedział na nasze pytania.
/>
Tak więc na razie nie są znane przyczyny takiego stanu rzeczy. Wiadomo jednak, że prof. Marek Zubik jest aktywny na innych polach, np. bierze czynny udział w konferencjach naukowych organizowanych przez różne jednostki, w tym Uniwersytet Warszawski, na którym zresztą wykłada. Dla przykładu – na początku marca był uczestnikiem zorganizowanej przez Okręgową Izbę Lekarską w Warszawie konferencji „Tajemnica medyczna. Praktyczne dylematy ochrony danych pacjentów”. Profesor Zubik jest również autorem wielu artykułów, np. tego, który ukazał się w pierwszym w tym roku numerze „Państwa i Prawa” pt. „O »grzechach społecznych« przeciwko ustawie zasadniczej”.
To nie jego wina
Fakt niewydawania orzeczeń, jak się okazuje, nie stoi jednak na przeszkodzie temu, by wypłacać sędziemu Zubikowi uposażenie. A jest ono niemałe. Jak informuje biuro prasowe TK, sędzia za 2017 r. otrzymał wynagrodzenie w wysokości 287 565,21 zł brutto. Natomiast za dwa pierwsze miesiące bieżącego roku pracy w TK otrzymał łącznie 50 648,28 zł brutto.
Osoby, z którymi rozmawiał DGP, podkreślają jednak, że w tej sytuacji nie należy szukać sensacji, a absencja sędziego nie musi wynikać z jego złej woli.
– Przecież doskonale wiadomo, że sędzia Zubik nie orzeka nie dlatego, że nie chce, lecz dlatego, że mu na to nie pozwalają pani Julia Przyłębska i pan Mariusz Muszyński – zaznacza Borys Budka, poseł Platformy Obywatelskiej, były minister sprawiedliwości.
W podobnym tonie wypowiada się dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem powody takiego stanu rzeczy są dwa.
– Po pierwsze, złożony został wniosek prokuratora generalnego o zbadanie zgodności z konstytucją uchwały Sejmu z 2010 r., na mocy której trzej sędziowie, w tym właśnie Marek Zubik, zostali sędziami trybunału. Niestety TK nadal nie rozpoznał tego wniosku właśnie po to, aby utrzymać niepewność co do ich statusu prawnego i tym samym mieć pretekst do wyłączenia ich z rozstrzygania spraw – zauważa ekspert. Drugi powód jest według niego taki, że w trybunale znajduje się „maszyna losująca”, która – dziwnym zrządzeniem losu – zawsze losuje składy sędziowskie do spraw w podobny sposób. – Sprawia wrażenie ustawionej na literę M; ale M jak Mariusz, a nie M jak Marek – kwituje Zaleśny.
Wszystko to jest logiczne, choć, jeżeli chodzi o wniosek PG w sprawie uchwał Sejmu z 2010 r., należy zaznaczyć, że ta dotyczyła także dwóch innych sędziów – Stanisława Rymara i Piotra Tulei. A ci, jak wynika z danych zawartych na stronie internetowej TK, nadal biorą udział w orzekaniu.
Był bezlitosny dla PiS
– Marek Zubik nie orzeka, bo jego aktywność jest nie w smak pani Przyłębskiej i panu Muszyńskiemu. Nie porównywałbym jego sytuacji do sprawy sędziów Tulei i Rymara; są one podobne tylko na pierwszy rzut oka – przekonuje jeden z profesorów Uniwersytetu Warszawskiego chcący zachować anonimowość.
Jak dodaje, to prof. Zubik był twarzą trybunału rozprawiającego się z ustawami o TK przyjmowanymi przez Sejm. I rzeczywiście, Marek Zubik był sprawozdawcą w głośnej sprawie zakończonej wyrokiem, z którego wynikało, że obecny Sejm mógł wybrać jedynie dwóch sędziów TK, a nie – jak to uczynił – aż pięciu (wyrok TK z 3 grudnia, sygn. akt K 34/15). Nasz rozmówca przypomina również, jak sędzia Zubik był bezlitosny dla występujących przed trybunałem posłów Prawa i Sprawiedliwości, których traktował niczym niedouczonych studentów.
Nasi rozmówcy przyznają jednak, że sytuacja, w której sędzia TK przez niemal półtora roku w ogóle nie orzeka, jest co najmniej niewłaściwa.
Powinien oddać pieniądze?
– Bez wątpienia doszło do wydania z pieniędzy podatników niemal 350 tys. zł bez żadnego pożytku dla obywateli – przyznaje Borys Budka. Zaraz jednak dodaje, że to wina sędziów Przyłębskiej i Muszyńskiego, a nie Zubika. – Sędzia jest gotowy do świadczenia pracy, więc nie widzę powodu, aby nie pobierał wynagrodzenia. Dlaczego miałby być traktowany gorzej niż każdy inny obywatel? – kwituje polityk.
Że Marek Zubik powinien otrzymywać wynagrodzenie, wątpliwości nie ma również Jacek Zaleśny. – Nadal jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego i mu ono przysługuje. To, że kierownictwo trybunału uniemożliwia mu wykonywanie obowiązków, nie jest przesłanką ponoszenia przez sędziego negatywnych konsekwencji – stwierdza konstytucjonalista.
Nieco inne spojrzenie na tę kwestię ma nasz anonimowy rozmówca. – Powiedzmy sobie szczerze, Marek Zubik ma wiele innych pól aktywności zawodowej. I gdyby jasno wskazał, że nie chce pobierać wynagrodzenia, a ewentualnie wypłacone – zwrócił, toby mu się krzywda nie stała. Szkoda, że tak nie zrobił. Faktem jest, że Marek Zubik pobrał kilkaset tysięcy złotych z pieniędzy podatników za nic – stwierdza gorzko profesor UW.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama