Kto nie lubi Ukraińców
Zdaniem Agencji SentiOne w 2017 roku w polskim Internecie pojawiło się prawie 1,3 mln wypowiedzi na temat Ukrainy i Ukraińców. Najwięcej z nich było neutralnych – 1,04 mln. Jednak przewaga negatywnych nad pozytywnymi była znaczna – odpowiednio 173 tys. i 72 tys. Dyskusje na te tematy toczyły się głównie na Facebooku. Dlatego do raportu dołączono także wyniki badania agencji Sotrender, która prześwietliła profil „Ukrainiec NIE jest moim bratem”. Największy procent wspólnych zaangażowanych użytkowników z tym profilem mają: Marian Kowalski, „Nie dla islamizacji Europy” oraz Marek Jakubiak. Z kolei wspólne zainteresowania użytkowników „Ukrainiec NIE jest moim bratem” dzieli z użytkownikami: Popieram Grzegorza Brauna, Nowa Strategia, Młodzież Wszechpolska, Natalia Wiślińska oraz Magna Polonia. W kategorii „społeczności” największy procent użytkowników profili: Nie popieram KOD-u, Bóg Honor Ojczyzna, Kamieni Kupa, PRAWA strona medalu oraz Mariusz Max-Kolonko na prezesa (…) udzielało się także na omawianym profilu.
Co na to sądy?
Adwokat Piotr Fedusio przeprowadził analizę wyroków, jakie polskie sądy wydają w sprawie mowy nienawiści wobec Ukraińców. Jak zauważa treść wpisów nawołujących do nienawiści wobec Ukraińców lub znieważających Ukraińców nawiązuje do historii, konfliktu polsko-ukraińskiego, Wołynia, akcji „Wisła”; zdominowana jest przez
kwestie historyczne. Zdaniem Fedusio okoliczności niektórych czynów wskazują, iż przestępcze działania sprawców mają charakter nieprzypadkowy, a skoordynowany, inspirowany, zorganizowany (np. niszczenie pomnika w Hruszowicach). Nie jest zbiegiem okoliczności, iż zdarzenia te mają miejsce po rosyjskiej agresji na Ukrainę, zajęciu Krymu przez Rosję, wojny w Donbasie.
Zdaniem adwokata organy państwa nie reagują na te doniesienia: odmawia się wszczęcia śledztwa lub dochodzenia, a wszczęte są umarzane. Sprawcy przestępstw (w szczególności internetowych) pozostają w większości niewykryci, pomimo tego, że organy ścigania dysponują nazwą użytkownika (nick) czy zdjęciem. Jak pisze Fedusio brak jest jednoznacznego i zdecydowanego potępienia tego typu zachowań. Jako przykład podaje wpis użytkownika na jednym z portali.
„Jakim prawem tacy pobratymcy bandery żyją...”, „Przeganiając to ścierwo do swoich na wschodzie”, „To najbardziej obrzydliwi zbrodniarze na świecie”, „...tzw. Ukrainiec, to dzicz bez humanitarnych hamulców. Najgorsze ścierwo zbrodniarzy!”
Postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe. Zostało ono umorzone z powodu niewykrycia sprawcy pomimo, że znany był adres IP domeny tego portalu, ustalono do kogo ona należy, ale nikt nie zwrócił się do administratora z prośbą o wskazanie adresu IP tego użytkownika.
Sądy także chętnie powołują się na argument „braku znamion czynu zabronionego”. Za takie zostały uznane m.in. wypowiedzi: Cwane i przebiegłe upadlińskie szmaty przesiąknięte chorym dekalogiem ukraińskich nacjonalistów...”, „SŁUCHAJ BENDEROWCU WY*****AJ Z POLSKI...”, „JAK K***O...”, „TY ŚMIECIU...”, „wszystkie ukraińce to dziady i gnoje”, „im się nie należy prawo do życia”. Jako polemika została zakwalifikowana wypowiedź: W Przemyślu przy ul. Spółki znajduje się szkoła ukraińska. Polscy też powinni wrzucić tam koktajle, Wyrównały by się stosunki dobrosąsiedzkie” [pisownia oryginalna].
„Taka postawa organów państwa może być niewłaściwie (opacznie) interpretowana w społeczeństwie, może kreować mylne wyobrażenie o przyzwoleniu na tego typu zachowania jak mowa nienawiści, może być interpretowana przez sprawców jako wyraz słabości właściwych organów, może to eskalować tego typu zachowania” – podsumowują twórcy raportu
W ocenie autorów władze RP w dostatecznym stopniu nie monitorują ani nie przeciwdziałają tym negatywnym zjawiskom. - Istnieje uzasadniona obawa, że mogą się one w Polsce pojawić na skalę masową, zarówno jako wynik działań prowokacyjnych i wojny hybrydowej, jak też wspieranych przez instytucje życia publicznego działań stygmatyzujących Ukraińców - czytamy
- Na wielu poziomach nie tylko w wymiarze geopolitycznym, odczuwamy dezintegrację. W takich warunkach ludziom najbliżej do bazowych, silnych wartości, takich jak terytorium, przestrzeń, naród, my. Wobec tego nie życzą sobie fizycznej obecności innych, których trzeba karmić. Obiektywnie potrzebujemy imigrantów ekonomicznych, w dużym stopniu tę lukę zapełniają Ukraińcy, ale niestety to oni dostaną rykoszetem. Najnowsze statystyki wskazują duży wzrost ataków na Ukraińców i skierowanej przeciw nim mowy nienawiści [...]. Ksenofobiczne postawy będą się rozwijać. Realnym scenariuszem jest skanalizowanie negatywnej energii właśnie na Ukraińcach, których obecność w jakimś stopniu zaburza nacjonalistyczne marzenia o monoetnicznym społeczeństwie. To, co znamy pod nazwą antysemityzmu, ksenofobii czy islamofobii, jest właściwie tym samym, zdecydowanym sprzeciwem wobec obcych. Dzisiaj takie postawy, przy kumulacji różnego typu kryzysów, zaczynają przybierać rozmiary masowe. Poczucie i świadomość małej stabilizacji społecznej i bytowej zostały wystawione na próbę, dlatego sytuacja jest wyjątkowa – mówi dr Łukasz Jurczyszyn, politolog, socjolog, związany m.in. z Collegium Civitas oraz Polskim Instytutem Spraw Międzynarodowych.