Znak towarowy, który ma dyskontować popularność organizacji przestępczej, nie może być zarejestrowany. Stwierdził tak Sąd Unii Europejskiej. Wskazał przy tym, że bez znaczenia dla niego jest to, że w krajowych porządkach prawnych są rejestrowane znaki nawiązujące do mafii. Na szczeblu unijnym tak nie będzie.
Sprawa zaczęła się w 2006 r. Wówczas jedna z hiszpańskich spółek zarejestrowała graficzny znak towarowy zawierający napis „La Mafia se sienta a la mesa” („mafia zasiada do stołu”). Było to oznaczenie wykorzystywane dla sieci restauracji, których stylistyka nawiązywała do kina gangsterskiego, w tym w szczególności do obrazu Francisa Forda Coppoli „Ojciec chrzestny” opartego na książce Maria Puzo.
W 2015 r. Włochy złożyły do Urzędu UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) wniosek o unieważnienie prawa do znaku. Włoska administracja przekonywała, że nie godzi się, by jakikolwiek przedsiębiorca korzystał z popularności mafii. Nie można – zdaniem Włochów – ze zorganizowanej grupy przestępczej, odpowiadającej za śmierć tysięcy ludzi, robić popkulturowej ciekawostki.
EUIPO podzielił te argumenty i wniosek o unieważnienie prawa do znaku uwzględnił. Sprawa więc trafiła do Sądu UE. Ten zaś przyznał rację unijnym urzędnikom. Zgodnie z art. 7 ust. 1 lit. f rozporządzenia nr 2017/1001 (w chwili wydawania decyzji przez EUIPO rozporządzenia nr 207/2009) nie są rejestrowane znaki, które są sprzeczne z porządkiem publicznym lub z dobrymi obyczajami. A w ocenie sądu bez wątpienia robienie biznesu na odwoływaniu się do zbrodniczej organizacji wypełnia te przesłanki. Sędziowie przypomnieli, że zgodnie z europejskim orzecznictwem unijny znak nie może być zarejestrowany nawet wówczas, gdy jest sprzeczny z porządkiem publicznym lub dobrymi obyczajami obowiązującymi tylko w jednym z państw członkowskich. Bez znaczenia więc jest to, że przeciętny mieszkaniec Hiszpanii nie kojarzy już mafii z przestępczością. Istotne jest to, że nadal tak ją postrzega większość Włochów.
Sąd nie zgodził się także z argumentacją spółki, która przekonywała, że przecież jedynie nawiązuje do znanego filmu oraz kultowej powieści „Ojciec chrzestny”.
„Powszechną praktyką jest to, że fabuły literackie lub filmowe szokują lub urażają odbiorców lub ich część poprzez wykorzystywanie i sposób przedstawienia poruszonych w nich tematów. Istnienie licznych książek i filmów, które odnoszą się do mafii, nie może zatem w żaden sposób wpłynąć na postrzeganie czynów przestępczych popełnionych przez tę organizację” – czytamy w uzasadnieniu.
Wreszcie, bez znaczenia jest również to, że we Włoszech pomyślnie zarejestrowano znaki towarowe związane z mafią. Sąd UE wyjaśnił, że nie jest on związany ustaleniami krajowych systemów rejestracji. Jeśli więc włoscy urzędnicy z jakiegoś powodu dopuścili oznaczenie, sędziowie unijni nie będą tego zwalczać. Ale to nie oznacza jeszcze, że sami zgodzą się na podobną rejestrację.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Unii Europejskiej z 15 marca 2018 r., sygn. akt T 1/17