Treść umów zawartych m.in. z szefem gabinetu prezesa TK oraz rzecznikiem prasowym zdaniem sądu konstytucyjnego nie stanowi informacji publicznej.
Informacja publiczna w orzecznistwie / Dziennik Gazeta Prawna
Nie jest łatwo uzyskać wiedzę na temat działalności Trybunału Konstytucyjnego. Ten bowiem – wbrew orzecznictwu administracyjnemu – zdaje się coraz bardziej zawężać zakres danych dostępnych opinii publicznej.
Przekonał się o tym ostatnio jeden z naszych czytelników. Zwrócił się do TK o przesłanie (po dokonaniu niezbędnej anonimizacji) w formie skanu aktualnych umów o pracę oraz umów cywilnoprawnych zawartych przez TK oraz jego prezesa m.in. z: Zofią Hoffmann (dyrektor kancelarii TK), Marcinem Komanem (szef gabinetu prezesa TK), Robertem Lubańskim (rzecznik prasowy) czy Anną Zołotar-Wiśniewską (dyrektor biura służby prawnej TK). W odpowiedzi otrzymał wyciągi z regulaminów wynagradzania pracowników Kancelarii TK oraz Biura Służby Prawnej TK. Jak bowiem stwierdzono, żądane materiały nie stanowią informacji publicznej, a obywatel zwrócił się o dane zawarte w dokumentach prywatnych. A wyciągi z regulaminów przesłano, gdyż uznano, że niektóre informacje zawarte w umowach stanowią jednak informację publiczną, „ponieważ dotyczą wydatkowania środków publicznych, a także organizacji Trybunału Konstytucyjnego”.
Świadome wybiegi
Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog, nie ma wątpliwości, że TK świadomie stosuje tego typu wybiegi, aby nie wykonywać obowiązku, jaki nakłada na niego ustawa o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1764 ze zm.; dalej: u.d.i.p.).
– Co do tego, że treść umów cywilnoprawnych stanowi informację publiczną i jako taka podlega udostępnieniu, nie może być już żadnych wątpliwości. Orzecznictwo w tej kwestii jest jednoznaczne. Nie wierzę, że osoby, które w TK podejmują decyzje o udostępnianych informacjach, nie mają takiej świadomości – podkreśla. Dlatego też, jego zdaniem, mamy do czynienia z przestępstwem, o jakim mowa w art. 23 u.d.i.p. Zgodnie z nim, kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Zresztą Watchdog nawet ostatnio, bo w lutym tego roku, wygrał z TK spór właśnie o treść umów cywilnoprawnych. Sprawa ta świadczy także o tym, że nie tylko obecnemu kierownictwu TK doskwiera jawność życia publicznego. Konflikt rozpoczął się bowiem w 2014 r., kiedy to prezesem TK był Andrzej Rzepliński. Ten nie chciał udostępnić Sieci informacji na temat honorariów osób, które dla TK świadczyły różne usługi. NSA uznał, że wysokość wynagrodzeń z umów cywilnoprawnych, jakie zawarł ówczesny prezes TK, stanowią jednak informację publiczną i powinny zostać organizacji udostępnione (sygn. akt I OSK 657/16).
Treść umów o pracę
Sprawa nieco bardziej się komplikuje, jeżeli chodzi o treść umów o pracę. Tutaj bowiem orzecznictwo nie jest aż tak jednoznaczne, jak w przypadku umów cywilnoprawnych. Nie oznacza to jednak, że sprawa jest przegrana. Na dowód można przytoczyć kolejny spór wygrany przez Watchdog, tym razem z ministrem sprawiedliwości, który nie chciał udostępnić umowy o pracę zawartej z Kamilem Zaradkiewiczem, dyrektorem jednego z departamentów. MS twierdził, że tego typu dokumenty nie stanowią informacji publicznej. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał jednak takie stanowisko za błędne. Jak podkreślił, umowy zawarte z organem państwa „dotyczą w istocie osób sprawujących w nich funkcje i ich kompetencji oraz wydatkowania środków publicznych, dlatego też mieszczą się w pojęciu informacji publicznej (...)” (sygn. akt II SAB/Wa 387/17).
DGP też nie dostał wyjaśnień
Nie tylko obywatele i organizacje pozarządowe mają problemy z uzyskaniem informacji od TK. Z odmowami spotykają się również media. Ostatnio DGP próbował dowiedzieć się, z jakich przyczyn nie wyznaczono nowego terminu rozprawy w sprawie dotyczącej przepisów o uprawnieniach służb (sygn. akt U 1/17), po tym jak poprzedni nagle odwołano w połowie lutego. Biuro prasowe odpisało jednak, że odpowiedź na to pytanie (jako wyjaśnienie organu) nie stanowi informacji publicznej, o której mowa w u.d.i.p. Nie był to zresztą pierwszy raz, kiedy to w taki sposób TK odmówił nam udzielania wyjaśnień. Podobnie potraktowano nasze pytania dotyczące okoliczności i powodów wyłączania tzw. starych sędziów ze składów orzekających.
Zdaniem Osowskiego tłumaczenia TK są absurdalne. – Ustawa, na którą powołuje się biuro prasowe trybunału, ma charakter jedynie techniczny, więc jest to zabieg chybiony. Zakres informacji, jakich organy publiczne mają obywatelom udzielać, określony jest bowiem w konstytucji szeroko. A ta w art. 61 stanowi, że „obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne”.