Sejm wyłoni nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa już w marcu. Ale jedna z kandydatur może zniweczyć decyzję rządzącej większości. Chodzi o ppłk. Mariusza Lewińskiego.
Marszałek Sejmu przepuścił tę kandydaturę, mimo że zdaniem wielu ekspertów jest ona obciążona wadą prawną. Jak na ironię decyzja ta może okazać się prezentem dla posłów opozycji. Przepisy są bowiem tak skonstruowane, że mogą oni doprowadzić do wyboru sędziego Lewińskiego. A później, powołując się na ten fakt, podważać legalność nowo powołanej KRS.
Centrum Informacyjne Sejmu w czwartek późnym wieczorem ogłosiło, że etap sprawdzania zgłoszeń sędziów, którzy zdecydowali się na start w wyborach do rady, został zakończony. Marszałek przekazał więc listę oficjalnych kandydatów klubom poselskim, które mają teraz siedem dni na wskazanie swoich typów (patrz: grafika). Co istotne, na liście znalazł się również Mariusz Lewiński, sędzia wojskowy w stanie spoczynku. Już na początku lutego alarmowaliśmy („Kolejny wątpliwy kandydat”, DGP nr 25/2018), że kandydatura ta jest mocno wątpliwa. Wszystko przez to, że ustawa o KRS (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 976 ze zm.), a konkretnie jej art. 14 ust. 1 pkt 6 mówi, że mandat członka KRS wygasa w razie przejścia lub przeniesienia sędziego w stan spoczynku. Część ekspertów podkreślała wówczas, że fakt ten powinien być podstawą odrzucenia zgłoszenia już przez marszałka Sejmu. Inni wskazywali, że kandydat ten powinien być odsiany dopiero na kolejnym etapie wyborów przez sejmową komisję. W ustawie próżno szukać wskazówek na temat tego, który z tych wariantów jest prawidłowy.