Inspektorzy farmaceutyczni działali niezgodnie z prawem. Nie mogą z roku na rok zupełnie zmieniać interpretacji przepisów.
Organ nie powinien w jednym roku zgodzić się na przejęcie kolejnej apteki przez przedsiębiorcę, a w drugim cofnąć bez ostrzeżenia zezwolenia na prowadzenie działalności z powodu przekroczenia progu antykoncentracyjnego. Taki wniosek płynie z wczorajszego wyroku WSA w Warszawie. Czekali na niego z niecierpliwością wszyscy zainteresowani rynkiem aptecznym. Gdyby sąd orzekł, że inspekcja faramaceutyczna mogła cofnąć zezwolenie, oznaczałoby to w praktyce, że w ciągu najbliższych miesięcy sieci apteczne musiałyby zamknąć kilkaset placówek. I nie byłyby w stanie utworzyć nowych, bo zgodnie z przepisami apteki otwierać mogą już tylko farmaceuci – każdy z nich najwyżej cztery. Sąd mógł też orzec, że inspekcja bezwzględnie nie ma prawa cofać zezwoleń przedsiębiorcom.
Wyrok jest jednak salomonowy, choć z tego konkretnego starcia zwycięsko wyszła spółka apteczna. W sprawie chodzi o interpretację art. 99 ust. 3 prawa farmaceutycznego (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.). Stanowi on, że nie wydaje się zezwolenia na prowadzenie apteki, jeżeli podmiot ubiegający się o nie prowadzi już na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych bądź jeśli czynią to podmioty przez niego kontrolowane. Przez ponad 10 lat urzędnicy nie zwracali specjalnej uwagi na tę regulację. Zaczęli dopiero w 2014 r., uznając, że można cofać już wydane zezwolenia z powodu złamania art. 99 ust. 3.
Pozostało
80%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama