Przeciwnicy zaostrzenia prawa aborcyjnego twierdzą, że PiS chce tylnymi drzwiami doprowadzić do wyeliminowania możliwości przerywania ciąży w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia płodu lub choroby. I to dlatego złożył pan wniosek do TK o stwierdzenie niekonstytucyjności tego przepisu zamiast przygotować projekt ustawy. Dlaczego wybrał pan taką a nie inną opcję?
To nie jest wniosek PiS, ale inicjatywa ponadpartyjna grupy ponad 100 posłanek i posłów z różnych klubów i kół poselskich. Co do formy, to dla polityków wniosek do trybunału jest zwykle mniej spektakularną formą działania, ale akurat w tej sprawie wydaje mi się najwłaściwszą. Ustawy to domena parlamentu i emocji politycznych. Natomiast badanie ustawy przez TK to procedura stricte prawna. Jeszcze zanim zostałem posłem uważałem, że w tej sprawie wystąpienie z wnioskiem do trybunału jest najlepszym rozwiązaniem. Chodzi bowiem o prawo do życia, najbardziej podstawowe prawo człowieka. Moim zdaniem ciężka choroba czy upośledzenie nie mogą być podstawą do pozbawiania tego prawa, także w przypadku nienarodzonych dzieci.