Na skutek prezydenckiego projektu stanowisko straci nie tylko prof. Małgorzata Gersdorf, ale także Marek Zirk-Sadowski, obecny prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego.



Zaproponowane przez głowę państwa zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym spowodują, że w wieku 65 lat w stan spoczynku odejdą nie tylko sędziowie tego sądu, ale także ich koledzy z Naczelnego Sądu Administracyjnego. Taką tezę w opinii na temat prezydenckiego projektu zmian w ustawie o SN stawia Sąd Najwyższy.
Skąd ten wniosek? Ano stąd, że zgodnie z prawem o ustroju sądów administracyjnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1066 ze zm.; dalej p.s.a.) w sprawach nieuregulowanych w tym akcie „do Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz do sędziów, urzędników i pracowników tego Sądu, stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące Sądu Najwyższego.” Jak więc zauważono w opinii: „albo należy spodziewać się projektu zmiany p.u.s.a., albo też trzeba stwierdzić, że sędziowie Naczelnego Sądu Administracyjnego przejdą w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia w takim samym terminie i w takim samym trybie, jak sędziowie Sądu Najwyższego”.
Co istotne, wszystko wskazuje na to, że regulacja ta obejmie również obecnego prezesa NSA. Profesor Marek Zirk-Sadowski w tym roku ukończył bowiem 65. rok życia.
– To oznacza, że dojdzie do zmiany na stanowisku prezesa NSA. Pochodną wygaśnięcia urzędu sędziego jest bowiem wygaśnięcie pełnionych przez niego funkcji – przyznaje dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Mimo wszystko jednak prof. Zirk-Sadowski i tak zdaje się być w lepszej sytuacji niż prof. Małgorzata Gersdorf, która na skutek wejścia w życie prezydenckiej noweli również zostanie przeniesiona w stan spoczynku i tym samym przestanie pełnić funkcję I prezesa SN. W projekcie bowiem znalazły się przepisy, które – w sytuacji gdyby prezydent zgodził się na przedłużenie jej okresu orzekania – uniemożliwiają ponowne wybranie jej na szefa Sądu Najwyższego. Chodzi o regulację, zgodnie z którą osoba powołana na stanowisko I prezesa SN może zajmować je tylko do czasu przejścia w stan spoczynku, przeniesienia w stan spoczynku albo wygaśnięcia stosunku służbowego sędziego Sądu Najwyższego.
– Przepis ten nie znajdzie zastosowania względem prezesa NSA. Dlatego też jest teoretycznie możliwe, aby prof. Zirk-Sadowski znów stanął na czele NSA. W tym celu jednak zgromadzenie ogólne sędziów NSA na nowo musiałoby wytypować go jako jednego z kandydatów na to stanowisko, a prezydent wybrać właśnie jego spośród osób mu przedstawionych – tłumaczy dr hab. Jacek Zaleśny.
Niebezpieczeństw, które niesie ze sobą prezydencki projekt, jest jednak więcej. Jak bowiem wskazano w opinii SN, może się okazać, że doprowadzi on do znacznie większych czystek kadrowych, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Sędziowie obawiają się bowiem, że wprowadzane prezydenckim projektem instytucja skargi nadzwyczajnej oraz dwie nowe izby SN: Dyscyplinarna oraz Nadzwyczajnej Kontroli i Spraw Publicznych mają otworzyć drogę do rozliczania sędziów z ich działalności orzeczniczej. Jest to tym bardziej niepokojące, że za pomocą skargi będzie można wzruszać rozstrzygnięcia wydane począwszy od 17 października 1997 r., w tym te, którym SN nadał moc zasad prawnych. Jak czytamy w opinii „Izba Nadzwyczajnej Kontroli i Spraw Publicznych, dokonując zmiany dotychczasowego orzecznictwa Sądu Najwyższego, otwiera możliwość pociągnięcia określonych sędziów Sądu Najwyższego do odpowiedzialności karnej (...)”. A w postępowaniu karnym terminy przedawnienia są znacznie dłuższe niż przy odpowiedzialności dyscyplinarnej. Dlatego też autorzy opinii stawiają tezę, że omawiane rozwiązania będą mogły służyć również wygaszaniu stosunków służbowych sędziów SN będących w stanie spoczynku, co oznacza, że nie będą otrzymywać uposażenia.
Niepokój wzbudza również regulacja, zgodnie z którą sędziowie po osiągnięciu 65. roku życia będą musieli prosić prezydenta o zgodę na dalsze orzekanie. Jak bowiem przypomniano w opinii, wydanie takiego aktu przez prezydenta będzie wymagało uzyskania dla swej ważności podpisu prezesa Rady Ministrów. Konstytucja bowiem w sposób wyczerpujący wskazuje, które akty prawne wydane przez głowę państwa nie wymagają kontrasygnaty premiera. A wśród nich nie ma oczywiście zgody na przedłużenie sędziemu SN okresu orzekania. „O tym, kto będzie mógł orzekać po osiągnięciu 65. roku życia, nie będzie więc decydował samodzielnie Prezydent RP, ale każdorazowo, gdyby Prezydent RP chciał wyrazić taką wolę, decydujący głos będzie miał Prezes Rady Ministrów” – kwitują autorzy opinii.