Prezydent otrzyma od Krajowej Rady Sądownictwa nie tylko wniosek o powołanie na sędziego lub asesora osoby przez nią wybranej, ale całą dokumentację odzwierciedlającą ten proces. Taki będzie efekt wejścia w życie prezydenckiego projektu ustawy o KRS.
Zgodnie z nim rada będzie przedstawiała prezydentowi oprócz uchwały zawierającej wniosek o powołanie wraz z uzasadnieniem także informację o pozostałych kandydatach na stanowisko sędziowskie lub asesorskie, którzy przegrali rywalizację o togę. KRS będzie też musiała przedstawiać głowie państwa, jaką ocenę wystawiła tym, którzy nie zdobyli jej akceptacji. Do uchwały będzie dołączana cała dokumentacja w sprawie.
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, zmiana ta ma zapewnić prezydentowi całościowy ogląd sprawy. „Prezydent powinien mieć bowiem możliwość analizy wszystkich zgłoszonych kandydatur i podjęcia decyzji w sprawie powołania kandydata na tle pozostałych wniosków” – wskazano w uzasadnieniu.
Projektowany przepis wywołuje zdziwienie. – Prezydent ma w radzie swojego przedstawiciela, który bierze udział w głosowaniach nad kandydaturami. Tak więc już choćby za jego pośrednictwem może uzyskać interesujące go informacje – mówi Sławomir Pałka, członek KRS.
Poza tym uchwały rady o przedstawieniu prezydentowi osoby do nominacji wraz z uzasadnieniem są łatwo dostępne, choćby na stronie internetowej KRS. – W ich treści skupiamy się na sylwetce osoby, która konkurs wygrała, jej kontrkandydaci są opisywani dość skrótowo – przyznaje Pałka. I przewiduje, że po wejściu zmiany w życie to się zmieni.
Czy dzięki temu procedura nominacyjna stanie się bardziej transparentna?
– Stałaby się, gdyby prezydent chciał swoje decyzje o odmowie nominowania osoby wskazanej przez radę uzasadniać. Dziś stoi na stanowisku, że nie musi tego robić. To chyba jedyny organ państwowy, którego wyborów opinia publiczna nie jest w stanie ocenić – zauważa sędzia Pałka.
Pojawienie się w projekcie opisanego rozwiązania wywołuje też obawy, że może być pierwszym krokiem do zwiększenia kompetencji prezydenta w procesie nominacyjnym, a polega na przyznaniu mu prawa dokonywania własnego wyboru spośród kandydatów, którzy brali udział w konkursie przed radą.
Takie rozwiązanie byłoby niezgodne ze standardem, jaki wyznaczył już Trybunał Konstytucyjny. Umarzając postępowanie o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między prezydentem a KRS, mającego dotyczyć właśnie niepowołania kandydata wskazanego przez radę TK, wyraźnie zaznaczył, że „prezydent nie ma kompetencji do opinii alternatywnej w stosunku do opinii wyrażonej przez KRS; nie może wchodzić w jej kompetencje opiniodawcze” (sygn. akt Kpt 1/08).